Minęło kilka dni od pocałunku ze Steve'm. Nie spotykałam Go często. Nawet częściej miałam treningi z Romanoff , niż z Nim. Czyżby żałował tego? Już sama nie byłam pewna. W końcu postanowiłam że muszę się z Nim zobaczyć i porozmawiać. Dosyć uciekania i ukrywania się. Tak jak postanowiłam tak też miałam zamiar zrobić. Zaczęłam od samego rana poszukiwania Steve.
Pierwsze co zrobiłam udałam się do Jego pokoju. Gdy już zapukałam i weszłam zobaczyłam że pokój jest pusty. Kolejnym punktem poszukiwań była sala treningowa. Ale znów to był nie wypał. Szukałam Go w kilku miejscach w siedzibie,ale nigdzie nie mogłam Go znaleźć. Spytałam się nawet Natashy czy może ma jakąś misję. Odparła że nie ma i nie miał przez kilka ostatnich dni. Tak więc po kilkunastu minutach szukania, stwierdziłam że poczekam przy Jego pokoju. Udałam się pod Jego pokój i czekałam aż nie wróci.
Po dwóch godzinach czekania na siedząco, zobaczyłam że idzie. Najszybciej jak tylko mi nogi ścierpnięte pozwalały wstać. Tak więc gdy Ja gimnastykowałam by się podnieść z podłogi, Steve zdążył podejść.
- Isabello co tu robisz?- spytał zdziwiony tym że znajdowałam się przy Jego pokoju.
-Czekam na Ciebie. Możemy porozmawiać?- spytałam się Go nie pewnie.
- No dobrze-otworzył mi drzwi i przepuścił bym weszła- Słucham o czym chciałaś porozmawiać?
- Steve, ostatnio ...rzadko Cię spotykam. I chciałbym się dowiedzieć co jest tego powodem.
- Miałem parę misji dlatego nie miałem czasu się spotkać- wiedziałam że kłamie. Słabo mu to szło bardzo słabo. Po za tym wiedziałam że nie miał misji, wtedy bym coś o tym wiedziała.
- Słabo kłamiesz Rogers. Powiedz mi prawdę! To Ja coś zrobiłam nie tak?
Cały czas patrzyłam na Niego, biło widać że coś jest nie tak tylko jeszcze nie wiedziałam co to jest?
- Nie kłamie, po za tym to nie ma nic wspólnego z Tobą!- widziałam przecież że to coś ze mną związane. Przecież by tak mnie nie unikał no nie?
- Steve, wiem że coś jest nie tak. Proszę Cię powiedz mi.- błagałam Go by choć trochę powiedział o co Mu chodzi z tym ukrywaniem się.
Milczał. A Ja stałam cały czas obserwując Go. Jego wyraz twarzy się zmienił z poważnej i obojętnej, na bardziej smutniejszą.
- Zrobiłem coś nie tak. To nie powinno tak wyglądać- było widać że jest zły na siebie, bo dopuścił do błędu.
- A mogłabym prosić byś powiedział mi jaśniej o co chodzi?
- O to co się wtedy stało w tamtym budynku. Żałuję że to tak wyszło- głowę miał spuszczoną. Podeszłam bliżej Niego.
- Żałujesz tego pocałunku?- musiałam się go spytać mieć pewność co do Jego uczuć, a szczególnie zamiarów. Podniósł głowę i spojrzał mi w oczy.
- Nie, nie żałuję. Gdybym kiedyś mógł cofnąć się w czasie do tego zdarzenia zrobiłbym to. Wciąż od nowa czuć to samo co wtedy, całować Cię aż zabrakło by mi tchu.- Będąc pod wpływem szoku nie kontrolowałam tego.
- Zrób to,masz okazję- gdy to skończyłam mówić, znów poczułam Jego usta na swoich. Delikatnie i z czułością mnie całował. Gdy mnie całował rękami oplotłam się wokół Jego szyi. Nie chciałam by ten pocałunek się szybko skończył. Gdy Go przybliżyłam do siebie poczułam że delikatnie zaczyna mnie obejmować w pasie. Rozkoszowałam się tą chwilą, gdyby mogła trwać wiecznie nie narzekałabym. Ale wszystko co dobre kiedyś prędzej czy później musi się zakończyć.Ktoś zapukał w drzwi, jednocześnie przerywając nam. Przecież nic nie może wiecznie trwać, choć niektóre chwile chciałabym by trwały, a to jest jedna z tych chwili. Szybko odsunęłam się od Steve. Drzwi się delikatnie uchyliły nim jednak się do końca otworzyły padło pytanie.
CZYTASZ
Przepowiednia
FanfictionCo by się stało gdyby geniusz, miliarder playboy i filantrop miał dwa lata młodszą siostrę? A Jego siostrzenica miała duży udział w Jego życiu jaki i pozostałych Avengersów. To historia jest młodej geniusz doktor Isabelli Lilianny Stark. #30 steve...