Rozdział 42: Kwestia Zaufania

351 21 2
                                    

Loren postanowiła od samego rana wziąć się do roboty i walczyć o swoje. Razem z Andreą od wczesnej godziny porzątkowały butik i powoli przygotowywały go do pokazu mody. Z czasem do ,,walki" włączyło się pare osób, czym projektantka była mile zaskoczona.

Popołudniu,, per Dragon" wyszła, ponoć aby załatwić coś pilnego. Kiedy wróciła przed wieczorem, podłogi na obu piętrach były zamiecione i umyta, manekiny stały już na witrynach za lśniącymi szybami.

- Bardzo dziękuję za pomoc. Nie wiem jak się państwu odwdzięczę. - powiedziała Loren.

Było już ciemno mimo wczesnej pory.

- Darmowe bilety na twój pokaz powinny wystarczyć. - odparła ze śmiechem kobieta ze zmarszczkami.

Fox, ,,per Dragon" jak i reszta pomocników wybuchnęła śmiechem na słowa kobiety.

- Jeszcze raz bardzo dziękuję. - powtórzyła brunetka. - Proszę państwa. Odwaliliśmy dzisiaj kawał dobrej roboty...

Chciała coś jeszcze dodać, jednak  przerwało jej niespodziewane pojawienie się Toma. Zamilkła całkiem, a wszyscy zwrócili spojrzenia na gościa. Mężczyzna ciężko dyszał że zmęczenia, po czole spływały kropelki potu, a w dłoni trzymał nieco zwiędniętą białą różę. Loren jak i Andrea wymieniły się porozumiewawczymi spojrzeniami, po czym brunetka przerwała niezręczną ciszę:

- Na dzisiaj koniec. Jeśli znajdą państwo jutro chwilę i chęci, zapraszam do pomocy...

- Darmowe bilety gwarantowane! - dodała rudowłosa.

Po tych słowach wszyscy, pomagający przy naprawianiu szkud, pożegnali się i opuścili butik, zostawiają Loren, Andreę i Toma całkiem samych. Czarnowłosa przez chwilę wpatrywała się w aktora, jednak potem szybko odwróciła się na pięcie.

- Loren... - zaczął blondyn.

Podbiegł do niej i chwyciwszy za ramię, odwrócił do siebie. Chciał już coś powoedzieć, lecz Fox zadała mi cios w policzek z otwartej ręki.,, Per Dragon" widząc to, zaśmiała się pod nosem.

- Au! A to za co?

- Ty już dobrze wiesz za co!

- Skarbie, przecież wiesz że jestem niewinny.

Oczy Loren momentalnie się zaszkliły, a w kącikach oczu pojawiły się małe łazki, wyglądających jak malutkie kryształki. Przyjaciółka podała jej chusteczkę. Miała przeczucie, że projektantka niedługo wybuchnie płaczem.

Blondyn delikatnie położył dłonie na ciepłych policzkach ukochanej. Ona jednak szybko się odsunęła, robiąc krok w tył.

- Wiem Tom, ale...nie wiem jednocześnie. - wyhaśniła, mówiąc pół głosem. - Kocham cię i wiem, że jesteś niewinny, ale...jednak mam wątpliwości.

Po jej blado różowych policzkach spłynęła samota łza. Hiddleston już wyciągną dłoń, aby delikatnie zetrzeć przezroczystą kropelkę. Brunetka jednak uprzedziła go i szybko starła ją chusteczką od Andrei.

- Masz prawo mieć wątpliwości. - oznajmił blondyn, po czym wyciągnął przed siebie lekko zwiędniętego kwiatka. - Prosze. Ja ciebie też kocham, Loren.

Kobieta przyjęła róże. Natomiast Tom rzucił jej ostatnie smutne spojrzenie, po czym ruszył w kierunku drzwi. Zatrzymał się na momemt w progu, by powiedzieć:

- Dobranoc, skarbie.

Po tych słowach opuścił butik i ruszył w kierunku hotelu, w którym ciągle wynajmował apartament.

- Dobranoc. - powiedziała Loren kiedy straciła aktora z oczu.

444 SŁOWA
Niedługo koniec kochani

I Love You | Tom HiddlestonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz