Rozdział 30: Katastrofa

435 23 6
                                    

Czas płynął nieubłagalnie. Nim Lore i Tom zdążyli się obejrzeć, minął cały miesiąc. Hiddleston zaczął znowu być potrzebny na planie filmowym, a Fox przygotowywała swój butik do zapowiedzianego już pokazu mody. Zamknęła sklep, aby aby,, Queen" dalej działał organizowała krótkie kiermasze biżuterii po obniżonej cenie. We wszystkim pomagała także Andrea.

- Na prawdę doceniam to, że zgodziłaś się stać na kiermaszu. - rzuciła projektantka, stając w drzwiach butiku.

- Ty mi? To ja tobie powinnam być wdzięczna, że mogę u ciebie dorabiać. - odparła ,,per Dragon", wydając resztę klientce. - Dobrze, że Tom doprowadził cie do porządku, bo nie wiem jak ty byś znisła tę presję.

- Prawda. Pokaz zbliża się dużymi krokami, a przede mną jeszcze dużo pracy. Na szczęście te większe rzeczy mam już za sobą.

- To dobrze, bo nie mam zamiaru to wiedzieć do dwudziestej.

Brunetka zaśmiała się pod nosem, wiedząc co przyjaciółka ma na myśli. Rodzina to wysiłek, szczególnie przy dwujce dwulatków. Osobiście chciała założyć rodzinę, jednak po czasie uznała, że z jej pechem do mężczyzn jest to niemożliwe. Z dmtego powodu też czasem łapała się na zazdrości o szczęście jakie spotkało Andreę. Teraz również się na tym łapała, więc czym prędzej zajęła myśli przygotowaniami do pokazu mody.

***

Wieczorem wróciła do domu, a tam zastała Toma, czego się nie spodziewała.

- O proszę, kogo ja widzę. - powiedziała, siadając tuż koło blondyna.

- Witaj kochanie. - odparł Hiddleston z uśmiechem.

Zaraz po tym złożył na policzku ukochanej drobnego całusa.

- Jak tam przygotowania do pokazu? - wypytał.

- Idą pełną parą. Na spokojnie wszystko będzie gotowe na czas.

- To cudownie, a masz może chwilkę dla mnie?

Loren drugi raz tego dnia zaśmiała się pod nosem w odpowiedzi. Blondyn potraktował to jako,, tak", więc powoli przysunął się do kobiety, aby następnie delikatnie musnąć ustami skórę na jej szyi.

- Myślę, że jutro będę mieć dla ciebie więcej czasu. - powiedziała po chwili, nieco odsuwając się od aktora. - Nie zostało mi dużo pracy. Tylko kilka szwów w sukni, psek i szlówki w spodniach i drobiazgi w butiku, a potem mogę robić co tylko chce.

- Na ten układ mogę pójść. - zgodził się blondyn. - Bo na całe szczęście nie potrzebują mnie na planie na długo.

Fox uśmiechnęła się tylko i położyła głowę na ramieniu Toma, ściskając do tego go lekko za rękę.

***

Następnego dnia z rana Loren wyszła wcześnie z domu. Zamierzała w pierwszej kolejności odebrać pare rzeczy, a następnie pójść otworzyć sklep. Tom natomiast wstał dopiero kiedy brunetka wyszła. Szybko zjadł śniadanie, ubrał się i poszedł na plan, wcześniej zamykając wcześniej dom swojej dziewczyny na klucz.

Na planie nie był tak bardzo potrzebny, jednak został aby towarzyszyć Chrisowi, który musiał zostać na niedługi czas. W pewnym momencie jednak niespodziewanie zadzwonił jego telefon. Ucieszył się, widząc na ekranie wyświetlające się zdjęcie Loren Fox. Odebrał, ale nim zdążył się przywitać po drugiej stronie odezwał się głos, który wydał mu się znajomy.

- Tom, musisz w tej chwili przyjechać do butiku. Loren o tym nie powie, ale mamy poważny PROBLEM!!!

To była Andrea i z głosu wydawała się bardzo, ale to bardzo zdenerwowana.

- Co sie stało? - spytał Thomas przejęty.

- Coż, przeżywamy tu katastrofę, jeśli można to nazwać właśnie tak. Przyjeżdżaj, bo niedługo ten sklep zacznie pływać.

Zaraz po tych słowach kobieta rozłączyła się. Hiddleston przeprosił przyjaciela i wybiegł z planu. Jak błyskawica dotarł na miejsce, w którym stał tłum gapiów oraz policyjny radiowóz. Aktor z lekkim trudem przeciągnął się przez zgromadzenie. Jego oczom ukazało się to co Andrea nazwała ,,katastrofą". Dwa duże okna były kompletnie wybite, z rozerwanych na strzępy manekinów na witrynach zniknęły suknie. W dodatku na ścianach obu wystaw widniały narysowane czerwonym sprejem obelgi np.,, dziwka" lub,, suka" i jeszcze gorsze wyzwiska. Tom przeszedł przez żółtą taśmę i ostrożnie wszedł do butiku. W całym sklepie panował bałagan. Wszędzie było pełno szkła oraz różnego rodzaju podarte tkaniny.

- Co tu się stało? - spytał jakby sam siebie.

- To co widzisz. Lori jest...załamana, ujmując to delikatnie. - powiedziała Andrea, podchodząc do mężczyzny.

- Chce z nią porozmawiać.

- Uwierz mi na słowo, że ona teraz nie da rady rozmawiać z nikim. Włożyła w swoje prace tyle wysiłku, kasy i serca, a teraz jej marzenie o wpisaniu się na listę projektantów, została zrujnowana. Wszystko ukradli. Suknie i kase.

685 SŁÓW
I tak o to dotarliśmy do zapowiadanej katastrofy, bo uważam że inaczej tego nie da się nazwać.

Kto jest winowajcą? I dlaczego to zrobił?

Do zobaczenia w sobotę😘

I Love You | Tom HiddlestonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz