Rozdział 14: Drobne Kłamstewka

638 38 4
                                    

Przed wieczorem kiedy Tom wracał do hotelu, mijał butik ,,Queen". Chciał wejść do środka, jednak mimo później pory był tam zbyt duży tłum. Loren chodziła od klienta do klienta, doradzając jej najlepiej jak tylko potrafiła. Uśmiechała sie do tego miło, choć było widoczne na jej twarzy lekkie zmęczenie. Kąciki ust Aktora uniosły się lekko, gdy oczy śledziły każdy krok kobiety.

Wtedy naszła go myśl, że mógłby do niej napisać, jednak z lekkim zawodem przypomniał sobie, że jeszcze się numerami nie wymienili. W momencie kiedy brunetka przechodziła koło drzwi, on szybko zapukał w szybę. Fox zatrzymała się na chwilę, usłyszawszy pukanie i zaczynając się rozglądać wokół siebie. Hiddleston z szerszym uśmiechem drugi raz zapukał. Błękitnooka wtedy odwróciła na niego wzrok, a niepewność przykrył nowy szeroki uśmiech. Pomachała mu, a on po krótkiej chwili wahania niej. Kobieta zrobiła krok w jego stronę, chcąc wyjść do niego, jednak jednak z klientek poprosiła ją o pomoc.

- Już idę. - rzuciła przez ramię.

Ostatni raz spojrzała na Thomasa, po czym podeszła do kobiety. Blondyn odprowadził ją wzrokiem, puki nie zniknęła w tłumie. Zaraz potem powolnym krokiem ruszył w stronę swojego hotelu.

***

Będąc niedaleko miejsca docelowego, Hiddleston mijał kwiaciarnią. Po chwili namysłu wszedł do środka, rozejrzał się i wybrał różę. Pięknie rozwinięta, z biało-różowymi płatkami. Zapłacił, a następnie wrócił do hotelu. Jadąc windą na czwarte piętro i idąc korytarzem, czuł jakby na czole skraplał się pot. Spodziewał się, że Ellisabeth mogła widzieć gazetę i wiedział, że jej reakcja nie będzie dla niego przyjemna. Stanął po kilku minutach przed drzwiami swojego apartamentu. Westchnął ciężko, by następnie powoli wejść do środka. Zaraz po tym jak wszedł z drugiego pomieszczenia do salonu wparowała szybkim krokiem Ellisabeth. Miała wyraźną złość wymalowaną na twarzy. W dłoni trzymała zwiniętą w rulon dzisiejszą gazetę. Zmierzyła Toma morderczym spojrzeniem, na co on tylko przełknął nerwowo ślinę.

- Elly... - zaczą, lecz Robinson mu od razu przerwała.

- Thomasie Williamie Hiddlestonie, czy możesz mi łaskawie wyjaśnić, dlaczego na stronach gazety piszą o twojej zdradzie!!! - z każdym następnym słowem coraz bardziej podnosiła głos. - Masz pięć minut na wytłumaczenie mi tego wszystkiego.

Wcisnęła w ręce aktora dzisiejsze wydanie gazety. Hiddleston drugi raz w tym dniu spojrzał na obrazek i nagłówek na stronicach.

- Elly, my tylko rozmawialiśmy. - wyjaśnił. - Z resztą media przeważnie koloryzują lub perfidnie kłamią.

- Ale ty nie potrafisz kłamać. Powiedz więc szczerze, kochasz mnie jeszcze? - zapytała.

Aktor znów miał uczucie jakby pot skraplał mu się na czole. Czuł lekkie wahanie - przed paroma dniami odpowiedziałby bez wahania ,,Tak", lecz teraz...nie wiedział. Nie chciał jednak ranić uczuć Ellisabeth.

- Tak. - odpowiedział, biorąc dłonie kobiety w swoje ręce. - Proszę.

Powiedziawszy to, wręczył jej różę. Wtedy na jego twarzy pojawił się wymuszony, delikatny uśmiech. Miał cichą nadzieję, że tym zdoła udobruchać blondynkę. Kobieta wzięła kwiat i przyjrzała mu się. ,,Nie ma w nim nic nadzwyczajnego." - pomyślała rozczarowana. Po chwili podniosła wzrok na Toma, wymuszając uśmiech wdzięczności.

- Dziękuje. - powiedziała jakby od niechcenia, po czym dodała ze słodkim uśmiechem. - Nie będę się gniewać, ale nie spotykaj się z nią.

Prośba Ellisabeth niemal wbiła go w ziemię. Nie przyznałby tego przed nią, ale zabolała go. Nie czuł się konfortowo podczas tej rozmowy. Dopiero po chwili sens słów jego dziewczyny dotarł do niego.

Miał przestać spotykać się z Loren - to było trudne. Mijali się przecież często na ulicy albo wracając przechodził obok jej butiku. Tylko raz dłużej rozmawiali. Podczas rozmowy z brunetką Thomas czuł się swobodnie - tak samo jak przy rozmowie z Chrisem - miał wrażenie jakby znali się dłużej niż po dwóch - trzech spotkaniach. ,,Nie wiem czy umiem, choć nie znamy się długo." - pomyślał ze smutkiem.

- Dobrze. - odpowiedział, po dłużącej się chwili wahania.

- Świetnie. - odparła Robinson z szerokim uśmiechem, wręcz rzucając się Tomowi na szyję i całując go w policzek. - Teraz chodź, bo pewnie jesteś zmęczony.

Mówiąc to pociągnęła aktora za sobą. Blondyn stanął w progu łazienki, a ona dała mu złożoną w kosykę koszule i spodnie od pidżamy. Hiddleston był tym nieco zaskoczony.

- Dziękuję, Elly.

Po tym zamknął za sobą drzwi na klucz. Potem przebrawszy się, położył się natychmiast spać. Ellisabeth natomiast przytuliła go, jakby chciała mieć go całego na własność.

675 SŁÓW

Co o tym myślicie? Czy Tom zjawi się w kawiarni w sobotę?

I Love You | Tom HiddlestonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz