Rozdział 32: Klamka Zapadła

400 20 3
                                    

Andrea usiadła obok Loren. Objęła ją opiekuńczo ramieniem, aby pocieszyć przyjaciółkę.

- Odzyskamy wszystko Lisku, zobaczysz. - mówiła rudowłosa, głaszcząc ją po rozczochranych włosach.

- Tak? Na prawdę? - spytała z ironią, podnosząc twarz i wycierając oczy. - Długo pracowałam, aby wszystko tu chodziło jak w zegarku, całe życie zbierałam aby spełnić swoje marzenie. Życie nie jest usłane różami, ale KURWA MAĆ CZEMU TAKIE COŚ SPOTYKA MNIE NA MIESIĄC PRZED POKAZEM!!!

Tom jak i sama Andrea wytrzeszczyli na nią oczy. Rudowłosa była jeszcze bardziej zdziwiona od blondyna - nie często Fox krzyczała, a co dopiero przeklinała, żadko zdażało jej się i to i to. Brunetka wstała spod biurka. Zrobiła parę nerwowych kroków, ponownie rozglądając się dookoła po sklepie. Zaklęła cicho pod nosem, po chwili odwróciła się do przyjaciół.

- Nie wiem co mam robić. - powiedziała cicho, wzdychając ciężko.

- Najlepiej by było zacząć od dania policji listy skradzionych rzeczy. - odpowiedział Tom prawie od razu.

- Przy okazji też niech namierzą tego co ci grozi w SMSach. Ups. - dodała po nim Andrea, groźne spojrzenie Loren uzmysłowiło jej, że powiedziała coś niewłaściwego w niewłaściwej chwili. - To ja...skoczę po kawę.

Ognistowłosa wstała spod biurka i powolnym krokiem ruszyła w stronę drzwi.

- Ale i tak by się do wiedział. Kiedyś. - dodała, zatrzymując się w progu wyjścia.

- Jeszcze jedno słowo, a wsadzę cię w najbardziej falbaniastą, głupkawą kieckę jaką tylko znajdę. - rzuciła przez zęby czarnowłosa.

Andrea wyszczerzyła się w nerwowym uśmiechu, po czym wybiegła, jakby falbaniasta sukienka z groźby przyjaciółki zdawała się nie być tylko pustymi słowami. Tom natomiast, choć groźba czarnowłosej wydała mu się nieco zabawna, to on zachował kamienny wyraz twarzy. Otworzył już usta, aby coś powiedzieć.

- Nic nie mów. - przerwała mu Fox.

- Ale muszę. - powiedział. - Jakie groźby? Od kogo? I czemu mi nie powiedziałaś?

- Nie uważasz, że jesteśmy za krutko razem, aby o wszystkim sobie mówić?

- Uważam, ale...

- Właśnie. Na chwilę obecną, to jest mój problem, a nie twój.

- Jesteś moją dziewczyną, więc to jest też i mój problem.

Mówiąc to wstał ze swojego miejsca pod biurkiem i powoli podszedł do Loren. Kobieta na jego słowa odpowiedziała jedynie ciężkim westchnieniem. Spuściła smutny wzrok na podłogę.

- To nie grzech zwierzyć się komuś z tego co cię trapi. - dodał blondyn.

Ujął jej dłonie w swoje, podniósł do ust i lekko ucałował ich wierzch. Na to kącik ust czarnowłosej drgnął lekko do góry.

- Ale czy grzechem jest milczenie, by nie martwić otaczających mnie bliskich? - odpowiedziała po chwili, patrząc na wierzch swoich dłoni.

- Nie, raczej nie. - odparł na to Tom.

- Klamka zapadła. Mimo wszystko zachowam swoje tajemnice dla siebie, do momentu.

Po tych słowach wyszarpnęła ręce z lekkiego uścisku Hiddlestona i odeszła pare kroków w tył.

- Jak chcesz.

Tom podszedł do niej szybko, niwelując odległość przebytą przez nią.

- Do zobaczenia.

Na odchodne pocałował czarnowłosą w policzek blisko kącika ust, po czym wyszedł że sklepu.

460 SŁÓW
11.11. godzina 11:11 co robiliście o tej godzinie?
(ja wyrwałam się na rodzinną niepodległościową wyprawę)

DO ZOBACZENIA W SOBOTĘ

I Love You | Tom HiddlestonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz