Prolog

1.2K 64 17
                                    

 Jego dłoń była bezwładna. Twarz spokojna. Rysy nareszcie rozprężone.

Nie było w nich już bólu. Nie było cierpkości. Cała gorycz odeszła wraz z ostatnim spazmatycznym oddechem, pozostawiając tylko bezruch.

Wcześniej przeżywała prawdziwą burze uczuć.

Teraz nie czuła już nic.

Pokój był cichy i ciepły, szyby zaparowały od nagromadzonych oddechów.

Powoli, nie chcąc naruszyć kruchej struktury tej chwili, położyła głowę na poduszce, zaraz obok niego.

Wszystko przeminęło, wszystko odeszło do przeszłości. Nic nie miało być więcej takie jak dawniej. Nie dla niej.

‒ Kocham cię ‒ wyszeptała w pustkę, ale nie otrzymała odpowiedzi.

Tylko łzy popłynęły z jej oczu: bezgłośne, słone i niespodziewane.

Otarła je wierzchem dłoni, wiedząc, że nie mają sensu, że nie ma na nie miejsca i że niczego nie naprawią. Zamknęła powieki, by po raz ostatni zasnąć tu u jego boku.

DZIEDZICTWO FENIKSA cz. 2: Rozwiązanie  (Sevmione) ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz