Spadł pierwszy tej zimy śnieg. Hermiona wyglądała przez okno swoich komnat, zachłannie spijając oczami cały ten widok, jakby miała widzieć go po raz ostatni.
Po raz ostatni z nim. A to sprawiało, że każda wspólna chwila miała lekko gorzki posmak.
Poczuła, że otaczają ją jego ramiona, ciepłe w kontraście do bijącego od szyby chłodu. Rozpoczęły się ferie. Dobry czas. Ich czas. Czas bez hord uczniów, bez zarywania nocy nad sprawdzianami, bez szlabanów, lekcji, odejmowania punktów...
Chrząknęła.
‒ Już nie śpisz?
‒ A wyglądam, jakbym spał?
Zerknęła na niego przez ramię.
‒ Wyglądasz, jakbyś potrzebował znacznie więcej snu niż go dostajesz.
‒ Jeszcze nie umieram Granger ‒ zarechotał, na co ona odsunęła się od niego urażona.
‒ Granger ‒ żachnął się.
‒ Wiesz, że mnie to nie śmieszy? Kiedy ostatnio miałeś przeziębienie...
‒ To mówiłem ci, że to tylko przeziębienie, bo zmarzły mi stopy na lodowisku ‒ burknął. ‒ Wiedziałem, że to zły pomysł ‒ dodał, żeby nie było wątpliwości, czyja to wina.
Hermiona prychnęła, udając złość i oburzenie, ale tak naprawdę czuła się do głębi zraniona jego słowami. Nie tymi o lodowisku. Gdzieś miała teraz, co Snape sądzi o ich jednorazowym wypadzie na łyżwy. Ale to, jak żartował sobie z własnej śmierci, chociaż wiedział, jak jej na nim zależy...
Wyszła do łazienki, żeby nie zobaczył jej łez. Odkręciła wodę, zacisnęła mocno palce na kurkach.
‒ Granger...
‒ Jeśli masz mi do powiedzenia coś innego niż przepraszam, to radzę ci wyjść – rzuciła, nie patrząc na niego.
‒ Czy wyjdziesz...
‒ Nie, nie wyjdę za ciebie za mąż, ty nieznośny człowieku, jeszcze masz czelność się mnie pytać – warknęła.
‒ ... ze mną na kolację Granger. Na kolację.
‒ Co... acha.
Usłyszała, że Snape cicho się śmieje.
‒ To nie jest zabawne ‒ burknęła.
‒ Jest.
‒ Wcale nie.
Zerknęła na niego.
‒ Granger.
‒ Hmmm?
Patrzył się na nią.
‒ No może troszkę ‒ przyznała wreszcie nieco rozbrojona. Westchnęła. ‒ Ja naprawdę Severusie...
‒ Wiem ‒ powiedział. Podszedł i pocałował ją w czoło.
‒ Czy musisz zawsze być takim podłym...
‒ Nie wiem ‒ przyznał. ‒ Nigdy nie próbowałem być inny, Granger, nie miałem powodu.
‒ A teraz? ‒ zapytała. ‒ Czy teraz masz?
‒ To jest cios poniżej pasa.
Uśmiechnęła się wreszcie.
‒ Ale pamiętasz, że dziś wieczorem...
‒ Idziemy do Weasleyów ‒ dokończył za nią, krzywiąc się cierpko.
Hermiona uniosła brew.
‒ Przecież i tak sam ich odwiedzasz. Nie rozumiem o co ci chodzi? Wstydzisz się tego, że my...

CZYTASZ
DZIEDZICTWO FENIKSA cz. 2: Rozwiązanie (Sevmione) ZAKOŃCZONE
Fiksi PenggemarHermiona i Snape znają już źródło choroby Albusa i Harry'ego. Teraz w niebezpieczeństwie znajduje się sam Mistrz Eliksirów, a nasza Gryfonka zrobi wszystko, by uratować życie mężczyzny, w którym właśnie zaczyna się zakochiwać...