Wstałam o wczesnej godzinie pełna energii rozglądając się po pokoju. Miałam dzisiaj w planach odwiedzić ogrody królewskie, pójść na plac wraz z Dianą i Erykiem, żeby świętować wraz z ludźmi nasz powrót, spotkać się z Siff i trzema wojami oraz znaleźć Lokiego i z nim porozmawiać. Jeżeli Thor dzisiaj wróci na pewno też chętnie go zobaczę. Sam fakt, że mogę snuć takie plany sprawia, że czuje, że chce mi się żyć. W końcu jeszcze niedawno myślałam, że takie życie już nie wróci.
Ubrałam się szybko w jakiś wygodny strój i popędziłam do kuchni, żeby wziąć sobie coś do jedzenia. Jestem pewna, że Diana jeszcze śpi, w końcu jest około 6:00 rano i pewnie, tylko Ci, którzy wrócili z wojny będą teraz na nogach przez zmianę czasu. Weszłam do kuchni i tak jak się spodziewałam nie znalazłam żadnej żywej duszy. Zabrałam ze sobą chleb i dżem i zrobiłam sobie na szybko kanapkę jednocześnie przysięgając sobie, że już nigdy nie zjem niczego, co ma słowo ,,śliwka" w nazwie.
Wyszłam z kuchni i udałam się do ogrodów, żeby tam zaczekać na dogodniejszą dla Asgardczyków godzinę. Usiadłam pod dobrze mi znaną jabłonią i zaczęłam delektować się najbardziej normalnym śniadaniem na tej planecie. Jakiś czas później dołączyła do mnie Sif, która okazuje się miała dzisiaj rano trening. Przytuliła mnie radośnie z całej siły i zaczęła wypytywać o wszystkie szczegóły historii, jaką przyszło mi przeżyć na Jottunheimie. Nie mogła mnie wczoraj powitać przez to, że miała warte pod oddziałem dla medyków i pomagała innym żołnierzom przenieść broń do magazynów.
- Z jednej strony chciałam strasznie Cię tego dnia zobaczyć, ale z drugiej wiedziałam, że jeżeli pojawiła byś się na oddziale medycznym, to nie znaczyłoby nic dobrego, więc powtarzałam sobie, że muszę poczekać.
- Nawet nie wiesz jak wspaniale jest znów zobaczyć znajome twarze. Przy wejściu faktycznie było mniej osób. Bardzo dobrze z resztą to zorganizowaliście, żeby żołnierze nie tłoczyli się przy portalu w małej sali tylko przeszli korytarzem tam, gdzie już dostaną należytą pomoc.
- Staraliśmy się wszystko zaplanować jak najszybciej. Od czasu gdy ciebie nie ma, a mój status spadł nad wszystkim panował personel zastępczy, który delikatnie mówiąc nie zawsze sobie radził, jednak tym razem muszę powiedzieć, że świetnie się sprawdzili.
- Ja jednak byłam trochę zdziwiona, dlaczego nie ujrzałam tam synów Odyna i Friggi.
- Oh! Thor jest teraz na Midgardzie. Pamiętasz jak został zesłany na wygnanie? - przytaknęłam głową - Okazało się, że było z tym na początku więcej kłopotów nic mogłoby się zdawać. W pewnym momencie musiałam interweniować wraz z trzema wojami, przez strażnika, który został tam wysłany przez tego barana. - posłałam jej pytające spojrzenie, lecz ona kontynuowala - Jednak po jakimś czasie poznał tam grupkę jakiś ludzi, która ponoć wyznaje podobne wartości, co on. Z ich pomocą z resztą udało im się pokonać i zatrzymać Lokiego, dlatego teraz są w pewien sposób szanowani nawet tutaj.
- Zaraz, zaraz... Jak to pokonać Lokiego? Zrobił coś złego? - spojrzałam na nią zdziwiona. Ona za to posłała mi jeszcze bardziej zdziwione spojrzenie.
- To ty nie wiesz?! Nikt ci nie powiedział? - spytała zszokowana. Pokreciłam głową na znak, że nie wiem i czekałam aż rozwinie ten powód.
- Loki kilka miesięcy temu...
- Cześć Kiara!!! - usłyszałam głos Fandralla. Za nim szła dwójka jego kolegów wraz z Erykiem. Podbiegłam szybko do nich i się przywitałam.
- Eryk nam już opowiedział o waszych historiach na wojnie. Jesteście teraz w pewnym sensie jak legendy, jako jedyni powróciliście - zaczął Volstagg.
CZYTASZ
Złoty Sen |Loki|
FanfictionMieliście kiedyś taką sytuację, że w kompletnie głupi sposób poznaliście osobę, która okazała się dla was druhem, z którym nawet ciemności wydawały się mniej straszne? Kogoś, kto stał się wam tak bliski, że patrząc na to wydarzenie wydaje się, jakby...