Rozdział 36

303 19 0
                                    

Biegłam właśnie w stronę sali tronowej. Nie wiedziałam, że godziny śniadań się zmieniły, przez co z rana jakiś strażnik wbił do pokoju, żeby mnie zabrać.

Przez szybką pobudkę nie miałam czasu się ogarnąć, dlatego wyczarowałam sobie zbroje, a włosy próbowałam uczesać już w drodze. Od bardzo dawna nie miałam krótkich włosów, przez co nie miałam pojęcia, jak je dogodnie ułożyć.

Weszłam do sali w pośpiechu. Stół był już nakryty, a przy nim zasiadał Loki wraz z Friggą, dwóch generałów, strateg oraz kilka doradców. Ukłoniłam się w stronę rodziny królewskiej.

- Spóźniłaś się. - usłyszałam poważny głos Lokiego.

- Nie wiedziałam, że godziny śniadań są zmienione. - wydyszalam.

- Widać. - skrzywił się, spoglądając na mnie. Czy ja naprawdę miałam na głowie aż taki bałagan?

Usiadłam na miejscu po lewej stronie władcy, które od zawsze zajmowałam. Chwyciłam za jakieś jedzenie i zaczęłam się przysłuchiwać dzisiejszemu rozkładowi zajęć.

Lubiłam to bardzo w asgardzkich posiedzeniach, że można było na nich jeść i pić, ponieważ często odbywały się w porach posiłków.

Wysłuchałam dzisiejszego planu. Kilka oddziałów dostało zadanie eskortowe jakiejś grupy kupców, ustalono też kolejność wprowadzania danych o nowo przybyłych i kilka innych rzeczy. Zaskoczę was pewnie tym, że dostałam to najnudniejsze: przez cały dzień będę stać na straży bramy sali tronowej, gdy król będzie odbywał spotkania. Cudownie.

Wszyscy wstali od stołu i skierowali się do wyznaczonych im na zadania miejsc. Frigga także wstała i udała się do Wszech ojca, aby przez resztę dnia nad nim czuwać. Służące zaczęły składać stół i zabierać talerze, a ja zrezygnowana stanęłam przy schodach do tronu.

To będzie naprawdę dłuuugi dzień.

*Kilka godzin później*

Dwanaście tysięcy dwieście trzydzieści trzy, dwanaście tysięcy dwieście trzydzieści cztery, dwanaście tysię-

- ...generał może to potwierdzić. - usłyszałam coś o mnie.

Spojrzałam się na Lokiego, który właśnie rozmawiał z jakimś typkiem z tarczą. Oboje patrzyli się na mnie wyczekująco.

- Tak, potwierdzam. - powiedziałam mając nadzieję, że to nie było nic ważnego. Na czym skończyłam? Dwanaście tysięcy dw-

- Generale, proszę pokazać wykresy. - znowu usłyszałam Lokiego. Spojrzałam się na niego tępo.

- Wykresy... Czego? - Loki westchnął.

- Zasobów.

- A tak! - powiedziałam i wyczarowałam przed nimi hologram ostatnich dostępnych papierów dotyczących zasobów Asgardu. Gość stojący przed Lokim aż się cofnął ze zdziwienia.

- Twoi generałowie znają się na magii? - zapytał zdumiony. No nareszcie ktoś, kto mnie docenia!

- Tylko jeden z nich. - spojrzał na mnie z ukosa. - Resztą posługuje się tylko mieczem i rozumem.

- Doprawdy niezwykłe. Ile bym dał, żeby mieć w moich szeregach maga, który znałby się tak dobrze na walce. - Już lubię tego gościa.

- Wróćmy do rozmowy. - Loki nakazał. Dalej ich już nie słuchałam, po prostu stojąc i robiąc za projektor hologramu. Skończyli rozmowę, a ja sprawiłam że hologram zniknął. Gość podniósł swoją tarcze, którą uprzednio oparł na ziemi i zwrócił się w stronę Lokiego.

Złoty Sen |Loki|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz