Przygotowania minęły jak za machnięciem ręki. Służba od najwcześniejszych godzin była na nogach i przypinała wszystko na ostatni guzik, oczywiście pod moim czujnym okiem. W kilkanaście godzin sala tronowa zamieniła się w prześliczne miejsce, które zostanie światkiem jednego z największych wydarzeń ostatnich lat. Miałam tak bardzo zajęte ręce, że praktycznie zapomniałam o takim słowie jak ,,Loki", jedyna sytuacja, w której pomyślałam o nim była wtedy, kiedy Diana podbiegła do mnie i zapytała czy lepiej mieć proste włosy czy loki. Naturalnie odparłam, że proste. Kilka godzin przed koronacja omówiłam z wszystkimi gdzie kto będzie stał, w których częściach sali będą najbardziej strategiczne miejsca dla straży i przećwiczyłam z Thorem wejście do sali, co okazało się dobrym pomysłem, bo jak widać z jakiś bliżej niewyjaśnionych powodów nie było to dla niego proste.
Stoję teraz po lewej stronę wszech ojca, schodek niżej od jego tronu. Na niższych schodkach stoją przyjaciele Thora, a tuż przy ostatnim Diana i Eryk. Naprzeciwko mnie stoi wszech matka a po jej prawej stronie dziwnie szczęśliwy Loki. Każdy z nas patrzy się w stronę Thora, który właśnie w akompaniamencie krzyków należących do Asgardczyków ( głównie kobiet) wchodzi na salę trzymając swój młot w dłoni i ciesząc się razem ze wszystkimi w tym wyjątkowym dniu.
W końcu staje przed tronem odkłada młot, zdejmuje chełm i klęka na jedno kolano.-Thorze Odinsonie. Mój pierworodny synu. Następco tronu Asgardu - Lokiemu uśmiech zszedł z twarzy - od dłuższego czasu dzierżysz w swych rękach młot Mjölnir, który daje moc zarówno tworzenia, jak i niszczenia. To dobry atrybut króla - Thor puścił oczko do Sif, a ta zmroziła go wzrokiem - Czy przyrzekasz strzec dziewięciu królestw?
- Przyrzekam - odrzekł Thor.
- Przyrzekasz bronić pokoju?
- Przyrzekam.
- Czy przyrzekasz odrzucić wszelkie właśnie pragnienia i żyć tylko dla dobra królestwa? - Loki podczas tego zdania spojrzał wzrokiem bez uczuć na Thora i jakby co, ja wcale na niego nie patrzę... Po prostu telepatycznie wiem co robi. Tak tego się trzymajmy, to tylko zaburzenia wszechświata, a nie moja ciekawość.
- PRZYRZEKAM!!! - wykrzyczał Thor
- Tak więc ja, Odyn, wszech ojciec ogłaszam cię... - nagle Odyn spojrzał przed siebie. - olbrzymy.Jedno słowo, a zaraz Thor, Loki i Odyn zerwali się ze swoich miejsc i pobiegli w stronę tylko Odynowi znaną. Ja tymczasem poinformowałam Asgardczyków o nagłej sytuacji i zaczęłam ewakuować całą salę. Nie wiemy ile jest tych olbrzymów, wiemy tylko, że są. Przezorny zawsze ubezpieczony.
Diana i Eryk podbiegli do mnie i zaczęli wypytywać o szczegóły, ale ani ja ani nikt nie wiedział co dokładnie się dzieję. Gdy cała sala opustoszała porwałam jedną truskawkę z miski na stole ( no co? I tak nikt jej nie zje, to po co ma się marnować?) I pobiegłam szukać Odyna i jego synów. Krążyłam tak przez 20 min zanim znów nie wróciłam do sali tronowej gdzie znalazłam Thora i Lokiego siedzących razem na podłodze i rozmawiających. Thor był strasznie wściekły, a Loki ewidentnie próbował go wesprzeć. Zapewne rozmawiają o sytuacji z olbrzymami. Podchodząc do nich zauważyłam jak Thor nagle wstaje i podchodzi do swoich kompanów stojących niedaleko.
- Kto was prowadził na najlepsze bitwy? - spytał Fandrala.
- Ty
- Kto włączył z wami ramię w ramię - spytał Hoguna
- Ty - odpowiedział dumnie
- Kto wam pokazał uczty o jakich wam się nie śniło?
- Ty - odpowiedział Volstrag
- Kto pokazał, że najlepszym wojownikiem w królestwie może być kobieta?
- Ja - odpowiedziałam zza pleców Thora
- Z moją pomocą - powiedziała do mnie Siff z uśmiechem.
- Musimy im się odegrać! Musimy pokazać im, że z Asgardem się nie zadziera!
- Chwilą! Chcesz zaatakować Jotunheim?! Oszalałeś?! Przecież.. TO JOTUNHEIM! To nie Midgard, gdzie strzelisz kilkoma piorunami i już mają cię za boga. - wyjaśniałam będąc w szoku. - Odyn się wścieknie! Z resztą Heimdall i tak cię nie przepuści.
- Założymy się? - zapytał i ruszył ku wyjściu z sali tronowej, drużyna wraz z Lokim ruszyła za nim - no chodź! Ominie cię największą zabawa!
CZYTASZ
Złoty Sen |Loki|
FanfictionMieliście kiedyś taką sytuację, że w kompletnie głupi sposób poznaliście osobę, która okazała się dla was druhem, z którym nawet ciemności wydawały się mniej straszne? Kogoś, kto stał się wam tak bliski, że patrząc na to wydarzenie wydaje się, jakby...