Zapukałam do drzwi Lokiego. Powinnam była do niego przyjść za kilka godzin, ale wczorajsze odkrycie nie dawało mi spokoju. Rozważałam użycie przez niego iluzji, ale to nie miało by najmniejszego celu. Jarvis potwierdził, że na nagraniach nie ma żadnego filtra, a oczy Lokiego nigdy naturalnie nie zmieniały koloru na inny.
Spróbowałam zapukać drugi raz, ponieważ za pierwszym nikt mi nie odpowiedział. Dalej żadnych śladów inteligentnego życia z drugiej strony. Złapałam cicho za klamkę. To niemożliwe, żeby Lokiego nie było w tym pokoju, ponieważ gdy nie ma mnie na piętrze ma on obowiązek przebywać tylko w nim.
Zajrzałam do środka. Jedynym źródłem światła w pokoju była mała lampka znajdująca się na biurku, która oświetlała lekko pomieszczenie ciepłymi barwami.
Weszłam cicho do pokoju, nasłuchując Lokiego. Już zbyt wiele razy dałam się mu wystraszyć, a i tak jestem pewna, że uda mu się to przynajmniej jeszcze kilka razy. Nie znoszę być zachodzona od tyłu.
Zajrzałam za drzwi, ale tam nikogo nie było. Loki nie mógł używać iluzji, więc powinien być ukryty za czymś lub pod czymś. Powoli stawiałam kroki po pokoju.
Nagle na łóżku coś zamruczało i się poruszyło. Podeszłam do niego prawie że na palcach. Wychyliłam głowę, jak tylko mogłam do przodu, starając się być od tego jak najdalej się da resztą ciała. Na łóżku smacznie spał Loki...
Stanęłam normalnie przed nim. Aż nie mogę uwierzyć, że tak się obawiałam zwykłego śpiącego Lokiego. Leżał na boku twarzą do biurka przykryty kocem aż po brodę. Kto by pomyślał, że takie niewiniątko zaatakowało planetę...?
Zdziwiło mnie trochę to, że mimo tego, że było około południa on dalej spał. Sądzę, że i tak niedługo się obudzi, więc może w tym czasie przeczytam którąś z książek, które znajdują się w tym pokoju. Przeleciałem wzrokiem po kupce, jaką uzbierał Loki, zabierając je po kolei ze świetlicy. Wzięłam do ręki pierwszą lepszą i usiadłam przy biurku. Odwróciłam się w stronę blatu, chcąc położyć na nim książkę, żeby mieć lepszy dostęp do światła, jednakże coś mi w tym przeszkodziło.
Na biurku dalej znajdował się ten drewniany statek, który położyłam tu ostatnim razem, gdy przenosiłam go z tamtego pokoju. Jednak moje zdziwienie nie tyczyło się samego faktu, że zapomniałam, że tam leżał, tylko tego że... był złożony. Każda jego część była na swoim miejscu. Nawet deska, o której miejscu tak zawzięcie dyskutowaliśmy znalazła się, gdzie powinna. Miał też już przyklejony żagiel z tkaniny oraz został nawet postawiony na dołączonej w zestawie podstawce. Był całkowicie ukończony.
Spojrzałam się do tyłu na Lokiego. Teraz już wszystko jasne, dlaczego do teraz śpi. Chyba miał pracowitą noc. Uśmiechnęłam się na samo wyobrażenie pracującego nad statkiem Lokiego. Było to w pewien sposób urocze.
Delikatnie odstawiłam statek na bok i położyłam na jego miejscu książkę, zagłębiając się w jej opowieść.
P.O.V Lokiego
Wybudziłem się nagle ze snu, czując czyjąś obecność w pokoju. Gdy już chciałem się poderwać z miejsca ujrzałem przy biurku Kiarę, która spokojnie czytała książkę. Podniosłem się cicho na jednej ręce dalej się jej przyglądając. Miała jak zwykle związane w kucyk włosy oraz midgardzkie ubrania. Nie wiem, co po co ona chodzi w tych ziemskich ciuchach skoro na pewno ma dostęp do tych z Asgardu. Postawę miała prostą, a twarz zwróconą w kierunku stron książki.
Odgarnąłem kołdrę i wstałem najciszej jak umiałem. Podszedłem do niej, zaglądając jej przez ramię. Czytała jedną z książek historycznych, które ostatnio zabrałem z części wspólnej agentów.
CZYTASZ
Złoty Sen |Loki|
FanfictionMieliście kiedyś taką sytuację, że w kompletnie głupi sposób poznaliście osobę, która okazała się dla was druhem, z którym nawet ciemności wydawały się mniej straszne? Kogoś, kto stał się wam tak bliski, że patrząc na to wydarzenie wydaje się, jakby...