Chapter 2

180 6 4
                                    

Jimin miał racje, tego dnia już cały internet był zawalony filmikami z naszych wczorajszych zaręczyn, to dlatego każdy się na nas patrzał.

- Jimin? Może zjemy gdzie indziej? Każdy się patrzy na nas. Wiesz, że nie lubię tego - mówiłam po ciuchy, aby nikt inny tego nie usłyszał.

- Masz racje, chodźmy z tej restauracji.

Po chwili wstaliśmy i wyszliśmy z restauracji jak najszybciej. Chcieliśmy zjeść gdzie indziej, ale to samo się ciagle powtarzało, więc nie było sensu jeść.

Wróciliśmy do hotelu, ostatecznie stwierdziliśmy, że  pójdzie na basen.

Co za sens, abym szła na basen z nim? Jeżeli nie umiem pływać? Przynajmniej fajne widoki będą. Znaczy co?

Usiadłam wygodnie na leżaku przy basenie i zadzwoniłam do asystentki, a Jimin pływał sam.

- Co robisz? - pytała asystentka - Wczorajsze wasze zaręczyny, to prawda?

- Jestem przy basenie w hotelu, Jimin pływa. Ym... widziałaś już te filmiki wstawiane przez fanów? Tak, to prawda. Zdziwiłam się, że zrobił to na scenie. Dziwnie by było, gdybym się nie zgodziła - tłumaczyłam się.

- A są filmiki? Nie widziałam ich, sprawdzę później. Czemu zrobiliście to publicznie, przed kamerami?!

- Przecież ci mówię, że o niczym nie wiedziałam. Nie musisz patrzeć na te filmiki, lepiej dla twojego stanu psychicznego.

- Dobra, dobra.

- Co dzisiaj robisz z Jeon? - zapytałam, zmieniając temat.

- Gdzieś polazł, a ja muszę załatwić papiery, nie jestem tutaj na wakacjach tylko w pracy.

- Papiery?

- Oczywiście związane z tobą.

- Nie strasz! Nie będę ci przeszkadzać, skontaktuj się ze mną, jeśli czegoś będziesz potrzebować.

- Papa, tylko nie rób sobie dziecka z Jiminem.

- Co?

Rozłączyła się. Jakie dziecko? Za szybko na dziecko!!! Jimin i ja i dziecko? Nie...

***

Wróciliśmy do Korei, na kilka dni, potem koncert w Nowej Zelandii. Siedziałam do 3 w nocy w wytwórni wybierając ciuchy na koncert, razem z projektantką i Evą.

Musiałam osobno wszystko wybierać, niż chłopacy z zespołu, bo jednak różnica płci.

Na piłam się wody z butelki i wróciłam do przymierzalni, miałam tyle kreacji do przymierzenia... Męczące takie coś, ale dosyć świetna zabawa.

Ubrałam na siebie krótką koreańską spódniczkę, wyglądającą jak mundurek szkolny i wyszłam do dziewczyn. 

- I jak? Może być? Mi się zdaje, że trochę za krótka.

- Pięknie w niej wyglądasz, ale jednak chyba trochę za krótka - wyrażała swoją opinie asystentka.

- Dobra dziewczyny, może i jest za krótka, ale bierzcie pod uwagę to, że pod tym będą krótkie spodenki, materiałowe - mówiła projektantka - Mam nadzieje, że was przekonałam w pewnym sensie. Lila? Masz piękne ciało i nie masz co ukrywać. Chłopaki też będą mieli mundurki szkolne, tylko w innych kolorach. Jesteś dziewczyną, jedyną dziewczyną w zespole powinnaś się odznaczać na scenie, jak gwiazda na niebie. Ty różowa księżniczka, a oni niebiescy faceci.

- Dobra, dobra! Ubiorę się tak na koncert, pasuje mi - uległam. 

- Serio? Serio to zrobisz? - pytała Eva. 

- Muszę - pokiwałam głową.

Wróciłam do przymierzalni i przebierałam następne stroje, pokazując dziewczyną wszystko. Zeszło się tak cały dzień.

Pożegnałam się przytulasem z projektantką oraz przyjaciółką. Powędrowałam później do recepcji, zapisując się.

Wychodząc spotkałam lidera zespołu, również wychodzącego z wytwórni.

- Lila? To ty dzisiaj byłaś w wytwórni? Co robiłaś? - pytał zaciekawiony.

- O RM! Musiałam załatwić stylizacje na koncerty, trochę pracy przy tym było. Zeszło się od samego rana, do teraz. A ty co tutaj robisz? Wy chyba dopiero jutro macie przymierzanie strojów?

- Tak, tak jutro. Ja dzisiaj w wytwórni musiałem z menadżerem załatwić formalności i przy okazji gadałem z chłopakami, z TxT. Może pójdziemy razem na posiłek? Chcesz coś zjeść?

- Przepraszam, ale jadłam już podczas przerwy.

- To może wrócimy razem do willi? Zaczekaj zadzwonię do kierowcę.

- Dobrze.

Usiadłam na sofie na przeciwko recepcji i czekałam na powrót Namjoona.

***

Weszłam razem z liderem do willi, ale wyszło na to, że każdy był w własnym pokoju. Pożegnałam się i poszłam do pokoju Jimina.

- Jestem - powiedziałam otwierając drzwi.

- Kochanie? Jak się czujesz? Nareszcie jesteś. Tęskniłem. Jak było dzisiaj?

- Wszystko w porządku, przymierzyłam dzisiaj chyba milion kreacji. Trochę się zmęczyłam, ale to nic. A ty co robiłeś?

- Próbowałem napisać tekst piosenki, ale nie wychodzi mi i się trochę wkurzyłem przez to. Zrobić ci masaż?

Jimin wstał od biurka i podszedł do mnie, siadając obok.

- Masaż? Brzmi świetnie - powiedziałam uśmiechnięta.

Od razu podskoczyłam, obróciłam się i położyłam na brzuchu, czekając na masaż. Wtuliłam się buzią w powierzchnie, czarnej poduszki.

Jimina rączki są idealne do masażu, zawsze to robi z dobrym naciskiem i wyczuciem. Dziwi mnie tylko jedno, zawsze jak go dotykam... jest ciepły jak kaloryfer.

———————-
Jak wam podobał się rozdział? 💗
Miłego dnia/wieczoru!

Trainee Life cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz