Chapter 71

76 5 0
                                    

Cały tydzień mieliśmy kurs japońskiego. Osoba, której poszło najlepiej miała dostać jakąś nagrodę. Dostałam bransoletkę, której pewnie nie ubiorę ani razu. Nie jest w moim stylu... wole srebro niż złoto. Japoński bardzo dobrze mi idzie jak każdy inny język. Mogłabym wygrywać wszystkie konkursy związane z językami obcymi.

Dostałam okres na szczęście, co oznacza, że nie jestem w ciąży. Nigdy w życiu takiego zadowolenia nie wyczuwałam. Niech każdy kto chce niech ma te dzieci ile tylko sobie zapragną, ale ja nie jestem gotowa na takie coś. Po ślubie może o tym pomyśle, a teraz za wcześnie na to. Veronica za niedługo będzie rodzić i RM ciągle chodzi zadowolony, że zostanie tatusiem. Chłopacy z całego zespołu będą sprawować się jako ojcowie.

Nie mogę narzekać na życie z nimi, bo jest w porządku i zabawnie. Wręcz jestem zadowolona, że mogę być oraz żyć z nimi.

Odpoczywałam w samotnym, wspólnym pomieszczeniu. W pokoju na górze V i Jimin grali w jakąś grę, dlatego postanowiłam im nie przeszkadzać. Chciałam iść do pokoju kogoś z członków zespołu i nadzwyczajnie porozmawiać. Musiała bym poprawić z nimi kontakty, ale nie wiem czy oni tego by chcieli.

Tak mi mocno się nudziło, że poszłam do pokoju Jina. Różowa księżniczka zawsze ma ochotę porozmawiać ze mną. Ciekawe jak jemu układa się w związku, może on też będzie brał ślub z Jisoo.

Zapukałam do pokoju najstarszego członka zespołu. Trochę dziwnie mi było rozmawiać na osobności z nim. Dawno takiej sytuacji nie było.

Dostałam pozwolenie od mężczyzny i usiadłam obok niego. Jego uśmiech na twarzy był taki szeroki, dosłownie od ucha do ucha.

- Co ciebie sprowadza tutaj? Lila?

- Nie mam co robić i stwierdziłam, że muszę odnowić kontakty z członkami zespołu. Minęło sporo czasu odkąd rozmawialiśmy sam na sam.

- Racja. Pogorszyły się u nas kontakty między nami wszystkimi. Nie spędzasz teraz czasu razem z Jiminem?

- Nie. Siedzi w pokoju razem z Tea i grają w jakieś gry. Zostawiłam ich samych, żeby porozmawiali o swoich sprawach. Kiedyś bardzo się przyjaźnili i spędzali sporo czasu razem.

- No tak, ale teraz każdy po kolei bierze ślub. Wszyscy zajęli się swoim prywatnym życiem, a nie dbanie o relacje zespołowe.

- Kiedyś serio sporo czasu spędzaliśmy wszyscy razem. A teraz nawet, gdy możemy to inni wolą siedzieć sami w pokoju.

- Lila? Chciałem się zapytać... - zająkał się trochę - Kiedy będziesz brała ślub z krasnalem? - zaśmiał się jakby szmatą ocierał o okna.

- Bardzo zabawne, Jin! Nie wiem jeszcze kiedy, ale powoli zaczniemy planować. Nie spieszy mi się do brania ślubu, bo to dosyć poważna rzecz. Małżeństwo trwa już na całe życie.

- Mogę ci zdradzić, że razem z Jisoo już planujemy ślub, ale to będzie tylko dla rodziny. Nie zaproszę was na mój ślub. Było by to zbyt wielkie wydarzenie. Moja ukochana woli mieć spokojny ślub.

- No tak, nie uszykujmy się... tam gdzie BTS jest, tam jest głośno.

- Racja - panowanie się rozśmiał.

- Trzymam kciuki, aby wam się dobrze układało oraz aby wasz ślub był spokojny.

Przypomniało mi się, że na własny ślub będę musiała ściągnąć rodziców do Korei. Ciekawe czy się zgodzą, ale w sumie nie mają innego wyjścia. Zawsze chcieli mnie zobaczyć idącą do ołtarza i będą mieli taką okazje.

- A jak trzymasz się? Podoba ci się w Japonii? - zapytałam go o stan zdrowia zmieniając temat.

- Generalnie całkiem świetnie jest, ale tęsknie za moją ukochaną. W Japonii byłem wiele razy i za każdym razem zmienia się coś. Szybko się rozwijają, że czasami człowiek nie zdąży ogarnąć tego wszystkiego. A tobie jak ci się podoba? Świetnie ci idzie język japoński i nawet wygrałaś nagrodę. Co wygrałaś?

- Jakąś złotą bransoletkę, ale nie będę jej nosić.

- Czemu?

- Nie gustuje w złocie. Jak nosze bransoletki to nosze srebro. Może i jestem wybredna, ale wole srebro zdecydowanie - przypomniało mi się o co pytał Jin - Ah... bardzo mi się podoba w Japonii! Jest świetnie. Gdybym nie trafiła do Korei zamieszkałabym w Japonii. Tu jest cudnie!

- Cieszy mnie to.

Powoli kończyły mi się tematy do rozmów razem z Jinem, ale próbowałam jak najdłużej z nim pociągnąć rozmowę. Gdy już chciałam zacząć nowy temat zadzwonił do Jina telefon.

- Odbierz śmiało - powiedziałam do chłopaka uśmiechnięta - Ja już będę zmykać. Nie chce ci przeszkadzać.

- Jisoo do mnie dzwoni. Przepraszam, ale muszę odebrać od niej.

- Jasne, rozumiem - dalej miałam uśmiech na twarzy.

Wyszłam po cichu z pokoju chłopaka i wróciłam do mojego wspólnego pokoju z narzeczonym. Siedział na łóżku razem z przyjacielem i grali sobie.

Byłam zmuszona do siedzenia w byle jakim miejscu, więc wybrałam podłogę. Dzień dopiero się zaczynał, a ja już byłam wykończona. Moje samopoczucie oceniałbym na minus jeden w skali beauforta. Po prostu nudził mnie ten dzień, nie miałam co robić. Nie chciałam też męczyć przyjaciółki, będącej piętro niżej. Znając jej sytuacje to chce spędzić dużo wolnego czasu razem z mężem.

Mam brać cholerny ślub jeżeli Jimin nie stara się o mnie. Od czasu do czasu mnie zaliczy powie kilka zdań w ciągu dnia i na tym byłby koniec. Nie podoba mi się to bardzo. Nie będę patrzeć na drugą osobę i chyba zerwę z nim.

Z jednej strony bardzo bym chciała wiązać przyszłość razem z Park, ale z drugiej strony nie chce mieć nudnego życia. Mętlik w głowie nie pomagał mi w podjęciu ostatecznej decyzji.

Musiałam się kogoś doradzić...

Poszłam piętro niżej zostawiajac skupionych chłopaków na grze. Zanim zapukałam do drzwi, siedziałam na schodach obmyślając plan. Układałam słowa jakie powiem.

Odważyłam się i zapukałam do tych cholernych drzwi. Oczywiście młode małżeństwo bez żadnych skrupułów pozwoliło mi wejść.

Usiadłam obok nich i rozglądałam się szukając czegoś o czym nie miałam pojęcia.

- Chciałabym z wami o czymś porozmawiać.

- Słuchamy cię. Wyglądasz na jakąś zmieszaną, więc musiało się coś stać poważnego.

- Eva i ty Jk... jesteście już małżeństwem. Powinniście mnie zrozumieć w jakiej sytuacji się znalazłam - wbiłam wzrok w ziemie - Nie wiem czy nie zerwać zaręczyn z Jiminem. Nie chce chyba z nim żyć na stałe, nie wiem czy potrafię - mówiłam spanikowana - Zrozumcie mnie... od czasu do czasu mnie bzyknie, a w ciągu dnia wymieniamy ze sobą kilka zdań. Słyszę was czasami tam u siebie u góry. Wy bardzo dużo ze sobą rozmawiacie, bo to najważniejsze jest w związku. Nie umiem już na niego patrzeć tak jak kiedyś - wyrzuciłam z siebie wszystko.

- Ciężka sytuacja... ale na pewno chcesz tego?

- Nie wiem właśnie! - wykrzyczałam na cały pokój.

Eva bezradnie poruszała ramionami, a Jeon złapał się za głowę wyglądając jakby myślał.

Ta sytuacja do przedstawienia przed kimś jest bardzo ciężka. Nie mogę już więcej zwlekać. Pożegnam się raz na zawsze z tym związkiem i prawdopodobnie zespołem. Nie będę mogła patrzeć na niego każdego dnia. Stanie się dla mnie wrogiem, a nie kimś godnego podziwu.

Trainee Life cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz