Udało mi się go sprowokować i podniecić. Miałam ochotę mu uświadomić to, że to ja mam racje. Młody chłopak miałby mieć problemy z erekcją, aż dziwne by to było.
- Jimin? Masz latarkę w kieszeni? - zapytałam śmiejąc się.
- Nie. To coś innego... - odpowiedział zawstydzony zasłaniając twarz rękoma.
Złapałam jego za ręce odsłaniając twarz. Chciałam zobaczyć jego wyraz twarzy i później dać mu bardzo namiętnego całusa.
Zrobiłam tak jak chciałam, zazwyczaj takie plany mi wychodzą.
- Jimin ciesz się, że nie skacze na tobie.
- Szkoda.
Dał mi sygnał i motywacje do działania. Ściągnęłam z niego bluzkę za jednym pociągnięciem. Namiętne i szybkie całowanie pobudzało jeszcze bardziej atmosferę w tym pomieszczeniu.
Przerwałam pocałunek i ściągnęłam z siebie bluzkę, a Jimin pomagając mi rozpiął mój stanik. W mgnieniu oka obydwoje już byliśmy rozebrani do naga.
- Co ty na to, aby przejść pod prysznic? - zaproponował narzeczony.
Wstałam z niego i złapałam go za rękę prowadząc w kierunku łazienki. Weszliśmy pod prysznic i chimchim włączył letnią wodę. Spływała po naszych ciałach, odwróciłam się tyłem, aby nie spływało mi po twarzy. Moje zmrużone oczy widziały tylko kawałek barku Jimina w odbiciu. Po chwili poczułam jak nasze tyłki ze sobą stykają, w pewnym sensie było to dla mnie podniecające.
Nie byłam pewna przez co mam mokro w kroku... czy to od wody, a może od śluzu, który wytwarzam podczas podniecenia.
Zadowolona mina narzeczonego była bezcenna, ale nie wykonywał żadnego zboczonego ruchu.
Spojrzałam niby od niechcenia w dół i widziałam jego pełny wzwód. Dawno nie widziałam go bez majteczek, a bardzo tego pragnęłam. Nie skończyło się na krótkiej sekundzie patrzenia na jego przyrodzenie. Wzięłam sprawy w swoje ręce, dosłownie.
Odwróciłam się do chłopaka przodem pokazując mu swoje cycunie.
- Chcesz dotknąć? - zapytałam nieśmiało uśmiechając się zachęcająco.
Mężczyzna bez zastanowienia i jakiejkolwiek odpowiedzi wyciągnął dłonie w kierunku moich orzeszków. Złapał je oraz miętosił w swoich delikatnych dłoniach. Gdy on to robił złapałam jego za pośladki i przysunęłam do siebie mocnym ruchem. Penis mojego narzeczonego wbijał się w mój pępek co podbudowało jeszcze bardziej atmosferę.
- Chce ciebie teraz rżnąć - mruknął mi do ucha.
Odwrócił agresywnie moje ciało, ciągnąc mnie za włosy. Automatycznie wygięłam się w łuk. Dłonią podtrzymywałam się kafelek pod prysznicem, ale bardzo mi się ślizgała. Wszedł we mnie ostro bez uprzedzenia, a ja zajęczałam jak krowa widząca swojego właściciela z jedzeniem. Byłam tak rżnięta ostro, że moja pochwa błagała o pomstę do nieba.
- Błagam cię! - wykrzyczałam ledwo co - Błagam! - głośno zajęczałam - Delikatniej!
- Chcesz być zapełniona mną? - zwolnił.
- Co? Przecież nie mamy zabezpieczenia, a ja jestem w środku cyklu - mówiłam zszokowana.
- Przecież chcemy dzidziusia - wykonał jedno mocne pchnięcie, aż poczułam jak obija się o szyjkę macicy.
- Ale... - nie zdążyłam dokończyć, a on zaczął mocniej i mocniej we mnie wchodzić.
Mocno i szybko wchodził we mnie, a ja jak szmaciana lalka podążałam za jego ruchami.
- Docho... - zajęczał i nie do kończył słowa, ale tylko mogłam się domyślić o co chodzi.
Ii... stało się to...
Moja pochwa została wypełniona mlecznobiałym płynem ustrojowym w którym znajdują się plemniki. Czułam tylko jak wypływa z mojej pochwy i lepił się do uda.- Co ty zrobiłeś?! - podniosłam głos na chłopaka.
- Spuściłem się - powiedział z uśmieszkiem na twarzy - Chcesz kolejną rundę?
- Jezus... nie chce dziecka! Coś ty narobił?! - zaczęłam wyzywać.
- Powinnaś się teraz położyć z nogami do góry, aby sperma idealnie spłynęła do szyjki macicy - zaproponował z ironicznym głosem.
- Powaliło cię?!
Ponoć jak się wysika po seksie i spuście mężczyzny, plemniki spływają z pochwy szybciej. Tym bardziej po takim czymś nie powinnam być w ciąży. Nie mogę być w walonej ciąży!
CZYTASZ
Trainee Life cz.2
FanfictionDruga cześć Trainee Life ❤️ +18 Będzie w trochę innej formie, ale bardzo podobnej. Mam nadzieje, że wam się spodoba. - Lila? Co się stało? - pytał lider zespołu. Bezradna poruszyłam ramionami w górę, a następnie w dół. - Co znowu ci on zrobił...