Kook przez resztę dnia wyglądał na zasmuconego po dowiedzeniu się, jakie mam plany związane z Jiminem. Niestety nie zamierzam istnieć w takim związku. Mam lepsze kontakty z każdym innym, tylko nie ze swoim partnerem. Myśle, że największy problem jest w nim, nie we mnie. W tym momencie pomyślałam o pomocy ze strony psychologa albo już nawet psychiatry. Moje emocje i wszystko nie dawały sobie rady.
***
Nie powiedziałam jeszcze nic o swoich planach Jiminowi, bo jechaliśmy akurat na gale, gdzie miałam wystąpić z układem tanecznym razem z Jk. Wciąż miał lekkie problemy z tym, ale już szło mi całkiem nieźle. Przed galą nie widziałam Jimina przez dwa dni, bo nie byliśmy nawet w tym samym hotelu. Akurat to nie było planowane, ale kobiety i mężczyźni są w osobnych hotelach.
Zobaczyłam go właściwie dopiero na gali, nawet na próbie się z nim nie widziałam. Pofarbował włosy z czarnych na blond. Zdziwiona byłam, że nagle postanowił zrobić taką zmianę. Dosyć przystojnie wyglądał w innym kolorze włosów, ale kogo ja próbuje oszukać... zawsze przystojnie wyglada.
Siedział sobie na górze i co jakiś czas na mnie spoglądał, a ja próbowałam odstresować się przed występem z nowym układem tanecznym, który ćwiczyłam z Jk prawie każdego dnia. Na gali było bardzo dużo artystów, chociaż i tak nasz zespół był uważany za najbardziej sławny. Dlatego właśnie ze względu na to musieliśmy otworzyć gale tańcem. Pewnie każdego by zaciekawiło dlaczego akurat ja i Jungkook... stało się tak z prawdopodobnie jednego powodu. Jestem uważana za najbardziej atrakcyjną dziewczynę w Korei, chociaż pochodzę z polski. A Jungkook jest najprzystojniejszy niby oraz najlepiej śpiewa w całym zespole. Dla mnie to wszystko się sprzecza, bo ani nie jest super przystojny bez makijażu, a śpiewać Hm.... Można mu to oddać.
Zestresowana przeszłam za kulisy i się schowałam, usiadłam na jakimś skrzydle. To był mój pierwszy tak bardzo ważny występ i najtrudniejszy taniec. Właściwie to ja zaczynam gale, bo Jk ma wejść chwilkę później niż ja, co jeszcze bardziej powoduje, że się stresuje. Drgawki na moim całym ciele dawały znać, bałam się, iż nawet mikrofonu nie utrzymam.
Usłyszałam najgorsze zdanie jakie mogło się pojawić w tym momencie...
- Lila! Zaraz wchodzisz! - krzyczał facet stojący z mikrofonem.
Na scenę wchodziłam bez mikrofonu, znaczy tego standardowego. Śpiewałam z mikrofonem przy uchu, bo łatwiej w ten sposób tańczyć i śpiewać. Piosenka była coverem, ale taniec... nikt tego nie powtórzy. Będę musiała później napisać Twittera do fanów i poinformować ich o tym, że jak ktoś zatańczy cover naszego tańcu obejrzę i skomentuje to. Muszę tak zrobić...
Weszłam pewnym krokiem na scenę, światła rażące mnie prosto w oczy przeszkadzały mi. Usłyszałam przez słuchawki krzyki ludzi z widowni, chociaż większość to były popularne gwiazdy. Nie tylko idole z Korei, ale także z Ameryki, Europy... z każdego zakątku. A ja jedyna miałam otworzyć jedno ogromne wydarzenie. Wzięłam głębszy oddech i ustalam na środku wyznaczonego miejsca. Przejrzałam szybko na tłum i zaczęłam robić swoją stresującą robotę.
Wszystko poszło z planem później usiadłam chwile w szatni, aby odpocząć. Później musiałam wracać do widowni, a właściwie na widownię. Zmęczona nie chciałam iść do góry, siadać koło swojego narzeczonego i udawać, że wszystko w porządku. A już widziałam koło niego wolne miejsce, przeznaczone pewnie dla mnie, bo dla kogo innego. Gorzej będzie jak dotknie mnie, a ja odskoczę albo będę robić awantury niepotrzebnie.
- Czemu siedzisz taka smutna? - zapytał Jk wchodząc do szatni poprawiając włosy - Coś ci poszło nie tak? Zrobiłaś świadomy błąd?
- Nie o to chodzi...
- A o co?
- Mam problem. Zaraz musimy iść na widownię. Tam jest dużo kamer i wszystkiego. Wiesz dokładnie jak to jest... z każdej strony jesteśmy pod obserwacją. Jestem zmuszona do siedzenia przy Jiminie. A wiesz jakie relacje między nami są. Nie widziałam się z nim pare dni, a nie gadam od kilku tygodni.
- Masz racje... to nie jest zdrowy związek.
Pokiwałam smutno głową, bo każdy przyznawał mi racje. Łatwo w życiu nigdy nie miałam i nie będę mieć. Po powrocie z gali mam zacząć nagrywać film o swoim życiu, ale wtedy już wcale nie będę gadać z narzeczonym. Dlatego uważam, że nasz związek nie ma szans na przetrwanie przez takie coś.
Jungkook podszedł do mnie i przytulił pocieszając. Czułam, że jest moim ostatnio najbliższym przyjacielem. Przez dużo spędzanego czasu zaczęłam doceniać jego i widzieć w nim zalety, a nie same wady.
- Będzie wszystko dobrze - upewniał mnie - Wasz związek przetrwał wszystko, to i to też przetrwa. On źle robi, że nie przeprosił ciebie pierwszy. A ty jesteś winna, że chciałaś go zdradzić.
- Nie chciałam tego zrobić... nie byłam pewna, kogo kocham.
- Znajdziemy czas na pogadanie o tym kiedy indziej. Teraz już musimy iść na widownię, bo będą mieli pretensje - stwierdził chłopak łapiąc mnie za nadgarstek i podnosząc z krzesła siłą.
- Dobra idę. Będę odważna i nie pokazywała emocji.
Idąc po schodkach do góry po drodze mijałam dużo gwiazd, dużo osób po angielsku mi gratulowało otwarcia gali. Czułam lekki stres, że tyle gwiazd mnie zna lub kojarzy, a to ja kiedyś chciałam bardzo ich poznać. Role się odwróciły. Kamery nagrywały każdy mój ruch, musiałam się uśmiechać pomimo smutku. Chociaż jestem dobrą aktorką, aby to robić.
Gdy zobaczyłam chłopaków z zespołu automatycznie się uśmiechnęłam do RM. Lider od razu wstał i mnie przytulił z zadowoleniem.
- Pięknie ci to wyszło - wyszeptał mi do ucha.
- Dziękuje bardzo.
Zadowolona usiadła obok narzeczonego, to już trochę mina mi zasmuciła, ale gdzieś z tyłu głowy miałam to, że kamery mnie obserwują. Zazwyczaj na takich galach każdy dobrze się bawi słuchając muzyki innych celebrytów.
Jak tylko się odwróciłam zobaczyłam Soobina z TxT, co mnie zdziwiło, że oni także dostali zaproszenie na gale. A trochę ciężko jest się dostać do tego miejsca, bo tylko najlepsi mogą to zrobić.
CZYTASZ
Trainee Life cz.2
FanfictionDruga cześć Trainee Life ❤️ +18 Będzie w trochę innej formie, ale bardzo podobnej. Mam nadzieje, że wam się spodoba. - Lila? Co się stało? - pytał lider zespołu. Bezradna poruszyłam ramionami w górę, a następnie w dół. - Co znowu ci on zrobił...