- O czym? - pytałam szefa lekko przerażona, ale już tak mam przy nim.
- Długo z tobą nie gadałem, a tym bardziej na ten temat. Miałaś nagrać film dokumentalny o sobie. Wciąż chcesz to zrobić?
- Tak, wciąż bym chciała realizować swoje plany. Oczywiście o ile to możliwe - uśmiechnęłam się do szefa - Dziwnie gdybym nie skorzystała z okazji i takiej możliwości.
- Masz racje, każdy mądry i normalny by skorzystał z tej okazji. Załatwię to i wszystko ci przekaże, okay?
- Okay - przytaknęłam.
- A ja czujesz się w zespole?
- Generalnie na początku miałam wiele obaw, bo wiadomo jednak jestem jedyną kobietą w tym zespole. Chłopaki bardzo dobrze mnie traktują, jakbym była księżniczką albo wręcz ich królową. Aczkolwiek inaczej się zachowują w rzeczywistości niż w programach telewizyjnych czy czymś innym. Zachowują się bardziej dojrzale, ale to tez przez to, że są już mężczyznami.
- Cieszy mnie bardzo, że masz takie zdanie o moich dzieciakach. A jak związek z Jiminem? Układa wam się? - zatrzymał się w miejscu.
- Ym... Jak nam się układa? Wie szef jak to jest czasami słońce na niebie, a czasami groźna burza. Tak samo jest w każdym związku. Po zaręczynach nie mieliśmy ani jednej poważnej kłótni z błachostki.
- Czyli całkiem nieźle między wami jest - zaśmiał się pod nosem.
- Tak, tak. Całkiem nieźle.
- Zabezpieczacie się? Planujecie dzieci? Kiedy ślub?
- Szefie?! Pytasz się o nasz seks?
- Yyy... mniej więcej chyba tak. Możesz staremu starcowi się zwierzyć czy wszystko się układa w tych sprawach - puścił oczko w moim kierunku - Gadajmy i idźmy dalej - to znowu facet ruszył wzdłuż korytarza, a ja poszłam za nim.
- Dobrze to mogę trochę opowiedzieć dokładniej o naszym związku. A więc zabezpieczamy się i jak na razie nie planujemy dzieci. Może po ślubie...
- Lila? Tylko wiesz, że jak będziesz w ciąży to będzie koniec z karierą i ze wszystkim? Masz jeszcze jedno wyjście...
- Jakie?
- Ukrywać ciąże i po porodzie szybko schudnąć oraz wrócić na koncerty, a dzieckiem ktoś by się zajął w między czasie - westchnął głęboko mężczyzna i to znowu się zatrzymał - Ewentualnie możesz powiedzieć, iż jesteś w ciąży. Możesz wtedy nagrywać piosenki, ale nie udzielać się na koncertach, bo przecież z dzieckiem nie dasz rady.
- Skomplikowane - zrobiłam krzywą minę - Jak na razie nie planujemy bobasa.
- Mam nadzieje, że będziemy ze sobą współpracować jak najdłużej. Bardzo ciebie polubiłem, zmieniłaś nawet moje nastawienie do kobiet.
- Naprawdę?
- Tak. Przecież wziąłem ślub z teraz moją aktualną żoną.
- Faktycznie.
***
Ciężko oddychałam, nie mogłam złapać tchu. Szukałam wzrokiem mojego narzeczonego, ale obraz się rozmazywał. Ledwo zeszłam ze sceny po kilku wystąpieniach, usiadłam na podłodze i słyszałam krzyk ochroniarza biegnącego w moją stronę. Obraz robił się coraz bardziej rozmazany, a dźwięk z zewnątrz stawał się słabszy. Do czasu kiedy przed oczami zastała ciemność. Czy ja straciłam przytomność? Zemdlałam? Co się do cholery dzieje...?
Otworzyłam oczy i miałam na sobie, na swojej twarzy maskę z tlenem. Oddychałam już trochę lepiej, ale wciąż nie było za dobrze ze mną. Obraz z sekundy na sekundę stawał się bardziej wyraźny. Narzeczony trzymający moją dłoń i spływające łzy... cała bluzka mokra od substancji nawilżającej rogówkę oka.
Zobaczywszy, że otwieram oczy Jimin rzucił się na mnie, obejmując moją klatkę piersiową i kładąc tam głowę.
- Straciłaś przytomność na skutek zbyt gorącej temperatury ciała i przemęczenia fizycznego oraz zbyt małej ilości jedzenia. Musisz odpoczywać i raczej dzisiaj już nie wystąpisz na scenie - tłumaczył nieznajomy mi głos.
- D-d-dobrze - wyjąkałam.
Zaciągnęłam rękę wbijając sobie w dłoń paznokcie i robiąc ślady w kształcie półksiężyca.
CZYTASZ
Trainee Life cz.2
FanficDruga cześć Trainee Life ❤️ +18 Będzie w trochę innej formie, ale bardzo podobnej. Mam nadzieje, że wam się spodoba. - Lila? Co się stało? - pytał lider zespołu. Bezradna poruszyłam ramionami w górę, a następnie w dół. - Co znowu ci on zrobił...