Chapter 19

116 6 1
                                    

- O czym? - pytałam szefa lekko przerażona, ale już tak mam przy nim.

- Długo z tobą nie gadałem, a tym bardziej na ten temat. Miałaś nagrać film dokumentalny o sobie. Wciąż chcesz to zrobić?

- Tak, wciąż bym chciała realizować swoje plany. Oczywiście o ile to możliwe - uśmiechnęłam się do szefa - Dziwnie gdybym nie skorzystała z okazji i takiej możliwości.

- Masz racje, każdy mądry i normalny by skorzystał z tej okazji. Załatwię to i wszystko ci przekaże, okay?

- Okay - przytaknęłam.

- A ja czujesz się w zespole?

- Generalnie na początku miałam wiele obaw, bo wiadomo jednak jestem jedyną kobietą w tym zespole. Chłopaki bardzo dobrze mnie traktują, jakbym była księżniczką albo wręcz ich królową. Aczkolwiek inaczej się zachowują w rzeczywistości niż w programach telewizyjnych czy czymś innym. Zachowują się bardziej dojrzale, ale to tez przez to, że są już mężczyznami.

- Cieszy mnie bardzo, że masz takie zdanie o moich dzieciakach. A jak związek z Jiminem? Układa wam się? - zatrzymał się w miejscu.

- Ym... Jak nam się układa? Wie szef jak to jest czasami słońce na niebie, a czasami groźna burza.  Tak samo jest w każdym związku. Po zaręczynach nie mieliśmy ani jednej poważnej kłótni z błachostki. 

- Czyli całkiem nieźle między wami jest - zaśmiał się pod nosem.

- Tak, tak. Całkiem nieźle.

- Zabezpieczacie się? Planujecie dzieci? Kiedy ślub?

- Szefie?! Pytasz się o nasz seks? 

- Yyy... mniej więcej chyba tak.  Możesz staremu starcowi się zwierzyć czy wszystko się układa w tych sprawach - puścił oczko w moim kierunku - Gadajmy i idźmy dalej - to znowu facet ruszył wzdłuż korytarza, a ja poszłam za nim.

- Dobrze to mogę trochę opowiedzieć dokładniej o naszym związku. A więc zabezpieczamy się i jak na razie nie planujemy dzieci. Może po ślubie...

- Lila? Tylko wiesz, że jak będziesz w ciąży to będzie koniec z karierą i ze wszystkim? Masz jeszcze jedno wyjście...

- Jakie?

- Ukrywać ciąże i po porodzie szybko schudnąć oraz wrócić na koncerty, a dzieckiem ktoś by się zajął w między czasie - westchnął głęboko mężczyzna i to znowu się zatrzymał - Ewentualnie możesz powiedzieć, iż jesteś w ciąży. Możesz wtedy nagrywać piosenki, ale nie udzielać się na koncertach, bo przecież z dzieckiem nie dasz rady.

- Skomplikowane - zrobiłam krzywą minę - Jak na razie nie planujemy bobasa.

- Mam nadzieje, że będziemy ze sobą współpracować jak najdłużej. Bardzo ciebie polubiłem, zmieniłaś nawet moje nastawienie do kobiet. 

- Naprawdę?

- Tak. Przecież wziąłem ślub z teraz moją aktualną żoną.

- Faktycznie.

***

Ciężko oddychałam, nie mogłam złapać tchu.  Szukałam wzrokiem mojego narzeczonego, ale obraz się rozmazywał. Ledwo zeszłam ze sceny po kilku wystąpieniach, usiadłam na podłodze i słyszałam krzyk ochroniarza biegnącego w moją stronę. Obraz robił się coraz bardziej rozmazany, a dźwięk z zewnątrz stawał się słabszy. Do czasu kiedy przed oczami zastała ciemność. Czy ja straciłam przytomność? Zemdlałam? Co się do cholery dzieje...?

Otworzyłam oczy i miałam na sobie, na swojej twarzy maskę z tlenem. Oddychałam już trochę lepiej, ale wciąż nie było za dobrze ze mną. Obraz z sekundy na sekundę stawał się bardziej wyraźny. Narzeczony trzymający moją dłoń i spływające łzy... cała bluzka mokra od substancji nawilżającej rogówkę oka.

Zobaczywszy, że otwieram oczy Jimin rzucił się na mnie, obejmując moją klatkę piersiową i kładąc tam głowę.

- Straciłaś przytomność na skutek zbyt gorącej temperatury ciała i przemęczenia fizycznego oraz zbyt małej ilości jedzenia. Musisz odpoczywać i raczej dzisiaj już nie wystąpisz na scenie - tłumaczył nieznajomy mi głos.

- D-d-dobrze - wyjąkałam.

Zaciągnęłam rękę wbijając sobie w dłoń paznokcie i robiąc ślady w kształcie półksiężyca.

Trainee Life cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz