Chapter 46

85 5 2
                                    

Dni mijają jak szalone, a ja jedyna spośród wszystkich par w zespole nie planuje jeszcze ślubu. Dostałam ni z dupy zaproszenie na ślub Jk i Evy. Naprawdę bardzo mnie to zdziwiło, że jeszcze nie dawno były kłótnie, a teraz nagle ślub. Chciałam wszystko sobie wyjaśnić z moją asystentką. Byłam cały dzień w pracy od szóstej rana do dwudziestej, bo z producentem miałam wiele rzeczy do wyjaśnienia między sobą. Co nie zmienia faktu, że muszę znaleźć czas do rozmowy z Evą. Jestem ostatnio tak zapracowana, że o randkach mogę zapomnieć. Szef dawał mi często pochwały i próbował się dopytać, jak z moją ciążą.

Jedyne co mnie ciekawi kiedy Veronica powie wszystkim, że jest w ciąży. Widziałam jak powoli zaokrągla jej się brzuszek. Muszę jej powiedzieć, iż czas nadszedł, aby powiedzieć o swojej ciąży. Chyba... chyba, że mnie oszukała.

Ponuro siedziałam wykończona w pracy i słuchałam każdego słowa skierowanego w moją stronę. Byłam zawsze gotowa na nowe zarzuty, chociaż bardziej byłam chwalona. Producent pytał się mnie, czy bym chciała dodać coś od siebie i czy mam pomysły, ale odparłam, że nie.

Naprawdę bardzo mi się dłużył dzień i chciałam wrócić do walonej willi. Sprawdzając co chwile godzinę, a różnica była pięciu minut.

- Lila? Widzę, że jesteś zmęczona. Puszczę ciebie szybciej dzisiaj do domu. Odpocznij sobie. Jutro dokończymy to w ciągu pięciu godzin - zaproponował producent.

- Dobrze - zgodziłam się - To w takim razie ja się zbieram.

Wzięłam z wieszaka kurtkę i torebkę, przytuliłam się na pożegnanie z mężczyzną. Dopiero po wyjściu ze studia zrozumiałam, że jeszcze jutro będę musiała się nudzić tyle godzin. Nie chciałam już nic mówić mu, ale... ja nie byłam zmęczona tylko wynudzona. 

Mój powrót do willi rozpoczął się bardzo gorącym prysznicem, tego dnia jeszcze nie widziałam swojego narzeczonego. Musiałam jeszcze zrobić trening na siłowni, a później sauna i kolejna kąpiel. 

SMS dostałam plan na jutro od szefa. Nie zadowolił mnie ten plan, ale nic nie mam do zrobienia za wiele.

Szef
Cześć Lila. Słyszałem,
że dzisiaj nie skończyłaś
wszystkiego razem z
producentem. Zmieniłem
trochę plan na jutro...
O 7 do 12 musisz dokończyć
prace z nim. Oczywiście
będziesz miała potem
godzinną przerwę.
Od 13 indywidualnie
będziesz uczyła się choreografii.
A od 16 grupowo będziecie
się uczyć. A o 19 albo 20
koniec pracy. Pasuje?
Miłego odpoczynku!

Zdenerwowana przeczytałam to... to znowu cały dzień w pracy i zero czasu dla siebie. Muszę się godzić na wiele rzeczy, na które nie chce.

Ja
Dobrze, będę jutro w
wytwórni o 7.
Wzajemnie!

Po zrobionym treningu siłowym poszłam do sauny, a następnie zrobiłam sobie szejk proteinowy z białkiem. Dodałam odrobine truskawek, ale pysznie smakowało.

Zmęczona poszłam do pokoju Park, aby chociaż przez chwile go ujrzeć. Po cichu się wkradłam do jego pokoju i usiadłam na łóżku, a on już sobie smacznie spał. Pocałowałam go bardzo delikatnie w czółko, żeby się nie obudził. Miałam zamiar zostawić go samego, ewentualnie później po kąpieli wróciła bym do niego.  Niestety jak wstawałam z łóżka złapał mnie za nadgarstek i pociągnął do siebie obejmując mnie w swoje ramiona. Leżałam nie ruchomo, bo na początku zdawało mi się, iż on przez sen mnie złapał i za chwile będę wolna. Jednakże  chłopak się przebudził i pocałował mnie w policzek, przytulając się do mnie jeszcze mocniej i mocniej. 

- Czemu tak późno wróciłaś? - zapytał narzeczony lekko zaspany.

- Miałam dużo pracy w wytwórni - zaczęłam ziewać - Później jeszcze miałam trening siłowni. Później zobaczyłam mój plan na jutro, co mnie załamało. Tak bardzo nie chce mi się pracować po 12 godzin dziennie albo nawet więcej.

- A jaki masz plan na jutro?

- O siódmej muszę być w wytwórni i do dwunastej będę miała dokończyć kilka spraw z producentem. Wiesz potem przerwa jak zawsze, a następnie od trzynastej do szesnastej indywidualne ćwiczenie  choreografii, a później grupowo. A ty jaki masz plan?

- Ojeju kochanie ty masz chyba gorzej niż ja - stwierdził narzeczony - Ja od dziewiątej do dwunastej mam choreografię indywidualnie, od trzynastej nagrywam wstępne nagrania do piosenki. Później już wiesz, bo mamy wspólnie choreografię ćwiczyć.

- Eee... tak źle nie masz, wręcz lepiej.

Trainee Life cz.2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz