ROZDZIAŁ 36 (PO KOREKCIE)

620 18 1
                                    

Po rozmowie z Jade, byłem tak zdenerwowany, że udałem się do klubu. Poprosiłem barmana o whisky z lodem i to podwójną porcję. Wszedłem po schodach na dach i usiadłem na jednej z poduch, która nadal tam była i przypominała mi o brunetce i spędzonych z nią tutaj wieczorach.


Musiałem zapalić i odstresować się. Pomyśleć. Przecież to by się nie udało. Jeśli Jade zaszła by w ciążę była by w ciągłym niebezpieczeństwie. Musiałaby na siebie uważać jeszcze bardziej, żeby nie stracić dziecka. Poza tym, jesteśmy jeszcze młodzi i nie wiem, jak poradzilibyśmy sobie z wychowaniem. Jeśli chodzi o finansowe utrzymanie, to nie było by problemu bo i moje dochody z klubu jak i wypłaty z pracy Jade stanowczo by wystarczały. Nie wiem, czy byłbym gotowy na bawienie się w zmianę pieluch, nie spanie po nocach i odrzucić wiele pokus. Między innymi imprezy i inne wyjścia nie wchodziły by w grę. Bo przecież jako ojciec nie pójdę pić z kumplami do klubu lub nie wyjdę z nimi na mecz, gdy w domu czekała by na mnie moja kobieta wraz z dzieckiem. To duża odpowiedzialność i na taką decyzję trzeba być gotowym. Ja nie jestem.

Chociaż coraz częściej myślę o mojej przyszłości z Jade. Skoro ona żałuje, że dała mi szansę i że mi zaufała możliwe, że nie będzie chciała ze mną mieć już nic wspólnego. Kocham ją i kurewsko by mnie to zabolało, gdyby mnie zostawiła.
Muszę zrobić wszystko, żeby jej nie stracić. Gdy tylko wrócę do domu to porozmawiam z nią, wytłumaczę jej wszystko i przeproszę za moje słowa i zachowanie. Powiem jakie miałem i nadal mam obawy. Taka szczera wymiana zdań powinna nam dobrze zrobić i przede wszystkim wyjaśnić nasze obawy. W każdym bądź razie moje.

A może powinienem znowu ją gdzieś zabrać? Nie wiem czy będzie chciała jechać, ale warto zaproponować. Może tym razem polecimy gdzieś do Europy? Hiszpania, Włochy? Na coś się zdecydujemy. Na wakacjach w Kostaryce było tak beztrosko, niczym się nie przejmowaliśmy i skupialiśmy się tylko na sobie. Może trzeba to powtórzyć.

Postanowiłem po pewnym czasie wrócić do domu i wszcząć plan w życie. Robiło się już późno. Jade na pewno jest już i razem z Vanessą oglądają film i jedzą pizzę albo zamartwia się gdzie zniknąłem. Spojrzałem na zegarek i faktycznie minęło już trochę czasu odkąd tutaj siedzę. Postanowiłem wyjść, porozmawiać z brunetką i spędzić z nią wieczór. A dokładniej to już noc.

Wsiadłem do mojego auta i zacząłem się kierować w stronę domu. Po kilkudziesięciu minutach dojechałem na miejsce i stanąłem na podjeździe.
Z ogromnymi wyrzutami sumienia skierowałem się do domu, by pogodzić się z Jade i przeprosić ja za wszystko. W głowie układałem sobie monolog, który chce jej powiedzieć. Na pewno ulegnie on zmianie, gdy będę patrzył w te jej piękne, niebieskie oczy.

Otworzyłem drzwi i od razu doszedł mnie głos przyjaciółki.
- No w końcu, ile można na was czekać. Co tak... Długo? - Zapytała mnie rozemocjonowana jednak, gdy zobaczyła mnie w progu, gdy zamykałem drzwi jakby jej mina uległa zmianie.

Coś mi tu nie grało.
- Jade? - Zacząłem niepewnie.
- Nie ma jej z Tobą?! - Zapytała zdziwiona brunetka zakładając ręce na piersi.
- Yy... Czyli nie wróciła jeszcze ? - Rzuciłem niepewnie pytanie drapiąc się po karku.
- Ethan, o co chodzi? Jest już późno i dopiero wracasz od lekarza w dodatku sam, bez Jade?!
- To nie tak, trochę się pokłóciliśmy po wyjściu z gabinetu. Chciała pobyć sama, myślałem że potrzebuje trochę chwili samotności. Nie wróciła jeszcze?
- No najwyraźniej nie! Myślisz, że żartowałabym i udawała gdyby siedziała w swoim pokoju?

Krzyknęła, a ja poczułem pustkę, smutek i lekki strach, że coś może jest nie tak.
Wyjąłem telefon w celu skontaktowania się z moją ukochaną, jednak ciągły sygnał w słuchawce upewnił mnie w przekonaniu, że nie chce ze mną rozmawiać lub że coś się stało.

HelplessnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz