ROZDZIAŁ 24 (PO KOREKCIE) [+18]

770 24 3
                                    

Lot trwał kilka godzin, ale muszę przyznać, że ten czas zleciał mi bardzo szybko. Wszystko za sprawą tego, że dużo rozmawiałam z Ethanem i też na słuchawkach słuchaliśmy razem moich ulubionych piosenek. Głównie były to rockowe kawałki i też kilka pozycji z lat 80'tych które po prostu uwielbiałam. Widać było, że brunet ma trochę inny styl natomiast dzielnie wytrzymywał moje co raz to nowe propozycje a przy niektórych nawet nucił pod nosem melodię co nie bardzo rozbawiło. 


Także nim się obejrzałam byliśmy gotowi do lądowania na odpowiednim lotnisku w Limon. Potem z tego lotniska musieliśmy dostać się do naszego miasteczka co nie było trudne bo jechał tam autokar. Gdy byliśmy na miejscu byłam pod wrażeniem. Kostaryka to naprawdę piękne miejsce na ziemi. Lazurowa woda, kolorowe drzewa i kwiaty, które po prostu przyciągały wzrok. Miasteczko samo w sobie charakteryzowało się przepięknymi plażami na których można nie tylko surfować ale też zrelaksować się leżąc w hamaku przy niesamowitym zachodzie słońca. Widać że w Puerto Viejo życie toczy się swoim rytmem, na spokojnie, w otoczeniu przyrody i plaż. Każdego dnia mieliśmy mnóstwo miejsc do zobaczenia i zwiedzenia. Także byliśmy pewnie, że nie będziemy się nudzić.

Gdy dotarliśmy na miejsce było już późno, więc tylko rozpakowaliśmy swoje walizki. Nasz pokój był swojski ale zarazem bardzo przytulny. Urządzony w białe i beżowe kolory z dużą ilością drewnianych elementów. Na środku znajdowało się ogromne łóżko, w którym po prostu człowiek chciał się zatopić. Z pokoju mieliśmy wyjście praktycznie bezpośrednio na taras a z tarasu zejście na plażę. Wiedziałam już, że na pewno wieczory będę chciała spędzać na tym cudownym drewnianym podeście, obserwując piękne zachody słońca na które mieliśmy widok nawet z naszego łóżka.

Lot był tak męczący, że zwiedziliśmy tylko teren obok hotelu co zajęło nam niecałą godzinkę a zaraz po powrocie poszliśmy spać, by kolejnego dnia mieć siły na zwiedzanie i rozkoszowanie się tym miejscem.

Zwiedzając centrum miasteczka doszliśmy do głównej ulicy, na której znajduje się większość sklepów, supermarket oraz restauracje i kluby, wiele z nich z muzyką na żywo każdego dnia. Wypożyczyliśmy rowery, które są tam głównym środkiem transportu i objechaliśmy cały teren miasteczka. Udaliśmy się także na farmę kakao, oddaloną o niecałe pięć kilometrów, na której podejrzeliśmy produkcję czekolady i przypraw.
- Spróbuj. - Rzekł do mnie Ethan wyciągając rękę z kostką czekolady.
I musiałam przyznać, że jej smak był niesamowity. Nigdy nie jadłam tak dobrej czekolady jak ta.

Gdy wróciliśmy do domu po kilku godzinach postanowiłam wziąć prysznic, bo dzień był bardzo intensywny. W momencie jak tylko się rozebrałam i puściłam wodę do łazienki wszedł chłopak.
- Co Ty robisz? - Zawstydziłam się, próbując rękami zasłonić swoje ciało co nie przyniosło jakiegokolwiek efektu.
- Idę wziąć prysznic razem z Tobą.

Rozebrał się szybko i wszedł do kabiny nie słuchając mojego marudzenia o samotnym i odprężającym prysznicu
- Zaraz się odprężysz. - powiedział i zaczął myć moje ciało. Centymetr po centymetrze. Przy okazji całując każdy jego skrawek. Masował delikatnie moje zbolałe po aktywnym dniu mięśnie na karku i ramionach co naprawdę spowodowało ogromną ulgę i byłam mu za to niemiłosiernie wdzięczna. W pewnym momencie nie wytrzymałam i musiałam złożyć pocałunek wdzięczności na jego policzku, ustach a potem na jego szyi. Widziałam i czułam, jak mężczyźnie się to podobało na co przyjemnie mruczał błądząc dłońmi po moim mokrym ciele. 

W ciągu sekundy Ethan podniósł mnie i oparł o ścianę płytek, czym mnie lekko zaskoczył. Podnieciły mnie jego ruchy więc zacisnęłam moje nogi wokół jego tułowia jednocześnie przybliżając go jeszcze bardziej do mojego ciała. Wiłam się pod jego dotykiem i cichutko pojękiwałam na zadawane przez niego pieszczoty. Było mi z nim tak dobrze. Zimna woda ochładzała naszą rozpaloną skórę ale nie to, co działo się w środku. Przynajmniej ze mną. Poczułam jak we mnie wchodzi a nie miał z tym żadnego problemu, bo byłam tak samo podniecona jak i on. Posuwał się we mnie najpierw powoli a potem z sekundy na sekundę co raz szybciej. Robił to tak intensywnie, że nie wiedziałam jak długo wytrzymam. Całe szczęście, że moje nogi były w powietrzu bo w tym momencie bym na pewno na nich nie potrafiła ustać. Jego dłonie trzymały mnie pewnie za pośladki, czasami ściskając je mocniej na co zaciskałam się co najwyraźniej spodobało się Ethanowi, widziałam to na jego twarzy i w oczach, które pożądliwie patrzy na moją twarz i ciało. Zniżył głowę do mojej piersi i wziął w usta sutek ssąc i przygryzając go dosyć mocno. Nie mogłam już trzymać tego napięcia w sobie, które osiągnęło zenitu. Dałam upust emocjom a moim ciałem zawładnął niesamowity orgazm, którego nigdy nie przeżyłam tak intensywnie jak teraz. On jednak nie przestawał się we mnie poruszać. Zwolnił... Poczekał aż opadną ze mnie emocje i przeniósł mnie dalej, będąc w takiej pozycji w jakiej znajdowaliśmy się pod prysznicem, na łóżko w sypialni by kontynuować te cudowne, namiętne chwile...

Obudziłam się naga w łóżku. Wspomnienia wczorajszej upojnej nocy wróciły do mnie i uśmiech sam napłynął mi na twarz. To było takie niesamowite, intensywne i uczuciowe jak nigdy. W każdym jego pocałunku odczuwałam pełno emocji i miłości. Po prostu przepadłam. Wiedziałam już, że zakochałam się w Ethanie i nie ma od tego odwrotu. Ciekawe tylko czy on czuł to samo co ja.

Gdy tak sobie leżałam i rozmyślałam, drzwi do pokoju cicho się uchyliły i usłyszałam stąpanie. Brunet wszedł z tacą w rękach na których były talerze z jedzeniem i piciem.

- Wstała piękna! Dzień dobry kochanie. Śniadanko do łóżka dla najcudowniejszej kobiety!
Przeciągnęłam się i naciągając kołdrę na swoje nagie ciało podniosłam się po do pozycji siedzącej. Oparłam się plecami o mięciutkie oparcie łóżka i z uśmiechem popatrzyłam na Ethana.
- Ktoś tu dzisiaj ma dobry humor! - Powiedziałam.
- Zawsze mam dobry humor, gdy Ty jesteś obok mnie. W dodatku, gdy widzę jak rozczochrana jesteś po nocy ze mną.

Czułam jak przez zawstydzenie płoną mi policzki. Ethan postawił przede mną tacę z jedzeniem. Był tam jakiś sok ze świeżych, tropikalnych owoców i regionalne przysmaki, które sam ułożył na talerzu w wielkie serce.
Szkoda było to niszczyć ale byłam tak okropnie głodna, że musiałam to zrobić w wielkim żalem w sercu.

- Dziękuję! To było przepyszne. - Powiedziałam, gdy tylko skończyłam jeść.
- Możesz podziękować mi w inny sposób. - Rzekł zalotnie i zaczął całować mnie po szyi.
- Nie masz dosyć? - Zapytałam wplatając palce w jego włosy.
- Ciebie? Nigdy!

Nie musiał mnie rozbierać, bo nadal byłam naga. Miał łatwiejszy dostęp do mojego ciała a ja pod jego dotykiem mu się oddałam. Po raz kolejny.
Tym razem pocałunkami zszedł na mój brzuch a potem jeszcze niżej. Jego głowa znalazła się pomiędzy moimi nogami. Czułam jego usta i delikatny zarost na wrażliwych udach. Czułam, jak z ogarniającego mnie po raz kolejny podniecenia zaczynam pulsować.

Ethan zaczął całować mnie w tym najwrażliwszym miejscu i po prostu przepadłam. Jego język wyczyniał cudowne akrobacje a gdy wtargnął do środka od razu zaczęłam szczytować. Nie trzeba było mi wiele. Po latach abstynencji czułam się niezaspokojona i ciągle było mi mało. Gdy tylko moje ciało przestało się trząść po przeżytym orgazmie poczułam, że teraz chce wtargnąć tam nie tylko język ale i twardy penis Ethana. Kolejna intensywna aktywność i kolejny intensywny orgazm...

I tak wyglądały nasze wakacje. Całe dwa tygodnie. Od rana zwiedzaliśmy miasteczko a wieczorem, po całym dniu pełnym wrażeń, czekały nas łóżkowe wrażenia. I tak każdego dnia. Po tygodniu takich igraszek czułam się, jakby wstąpił we mnie jakiś demon, gdyż non stop chodziłam napaloma i podniecona. Nie potrafiłam mu odmówić, ciągle było mi go mało. Nie potrafiliśmy się sobą nasycić. Zależało nam na sobie bardziej niż mogliśmy się tego spodziewać. Kochaliśmy się. A przynajmniej ja kochałam jego...

HelplessnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz