ROZDZIAŁ 20 (PO KOREKCIE)

1K 26 0
                                    

Obudził mnie dźwięk telefonu.

Spojrzałam kto dzwonił.

Ethan.

Spojrzałam na godzinę. Trzecia...
Co on mógł chcieć o tej godzinie ode mnie.

Odrzuciłam połączenie i odłożyłam telefon n a szafkę, jednak po chwili ponownie zaczął dzwonić. Nie dane mi było chyba spać tej nocy.
- Halo? - Odebrałam zaspanym głosem siadając na łóżku. Było ciemno więc mój wzrok dostrzegał jedynie światło ulicznych lamp, które bardzo słabo oświetlały mój pokój.

- Cześć Jade. - Powiedział a dźwięk jego słodkiego i zachrypniętego głosu od razu mnie rozbudził.
- Oszalałeś? Po co do mnie dzwonisz o tej godzinie?

Byłam zdenerwowana na niego z to, że przerywał mój sen i że znowu zmienił swoje zachowanie i nie jest tym wrednym, okłamującym mnie chujem.

- Chciałem usłyszeć Twój głos. - Powiedział a moje serce niekontrolowanie przyspieszyło.
- Ethan...
- No i... Jestem... Głodny...

Po tych słowach wyczułam, że chyba jest pijany. To by wyjaśniało dlaczego dzwonił o takiej godzinie. W tle usłyszałam teraz cichą muzykę i odgłosy jadących samochodów.

- Piłeś coś? - Zapytałam, by się upewnić.
- Upiłem się Tobą... - wymamrotał a ja się cicho zaśmiałam na jego słowa. - Przyjdź do mnie...
- Teraz? Ethan, czy Ty zwariowałeś?
- Na Twoim punkcie...

Cholera... Dlaczego jego słowa tak na mnie działały.
Drugi raz odkąd go znam, widzę że się upił. Z tym, że ostatnim razem nie był taki śmieszny i próbowałam się do mnie dobrać. I co ja mam teraz zrobić? Iść do niego w środku nocy?
- Gdzie jesteś? - Zapytałam, by zaspokoić ciekawość
- W klubie...
- Twoim?
- Tak, na dachu. Nie dam rady sam iść. Chyba się najebałem... Ale idę się napić jeszcze.

Kolejny raz się zaśmiałam. Odpowiedziałam mu, że lepiej nie i że zaraz będę po czym rozłączyłam się.
Wyciągnęłam z szafy jeansy i koszulkę. Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone i ubierając na nogi moje ulubione trampki wyszłam z domu zamykając je cicho by nie obudzić dziewczyn.
Postanowiłam, że pojadę autem więc droga pod klub minęła mi w kilka minut. Poza tym, miasto o tej godzinie jest na drogach prawie opustoszałe. Jedynie młode osoby wracające z imprez włóczyły się po ulicach.

Stanęłam przed wejściem jednak zatrzymali mnie ochroniarze.
- A Ty dokąd? Impreza już się skończyła. Wszyscy już wychodzą.
Warknął do mnie i zablokował mi wejście.
- Nie przyszłam na imprezę. Przyszłam po Ethana.

Zauważyłam na jego twarzy zaskoczenie ale chyba zrozumiał, że mówiłam prawdę.
- Chłopak potrzebuje podwózki do domu. - Rzekł i odszedł od drzwi robiąc mi miejsce, abym swobodnie mogła wejść.

Widziałam, że impreza faktycznie się już kończy a ludzie rozchodzą. Zauważyłam Ethana siedzącego przy barze. Myślałam, że zastanę go na dachu ale nie tym razem. Podeszłam do niego ale chyba mnie nie zauważył. Opierał się o krzesełko barowe w taki sposób, że myślałam o tym, że zaraz się z niego zsunie i spadnie. Chichotał pod nosem sam do siebie ledwo patrząc na oczy. Mówił coś do barmana który polerował ostatnie szklanki i kieliszki za barem, zapewne by móc zamknąć i iść już do domu.

- Ethan... - Położyłam mu dłoń na ramieniu by zakomunikować swoją obecność.
- Jade! Muja kochana Jade! Cudownje Cię wiedzieć!
- Powiedziałam, że zaraz będę więc jestem. Hej. - Przywitałam się z barmanem, który chyba nie był zadowolony, że widzi swojego szefa w takim stanie.
- Nawet nie pytaj ile wypił. To dziwne, że jeszcze się trzyma. - Powiedział chłopak po drugiej stronie lady.
- Chodź, odwiozę Cię do domu.
- Ale ja muszę Ci coź powiedzić... - Zaczął już mamrotać. Chyba miał dość.
- Dobrze, porozmawiamy ale w domu. A teraz chodź.

HelplessnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz