ROZDZIAŁ 40 (PO KOREKCIE)

570 20 5
                                    

Wstyd. Zażenowanie. Poniżenie. Ból. Strach.

Tyle emocji towarzyszyło mi w tamtej sytuacji.

Tęsknota za Ethanem, z którym rozmawiał ten człowiek doprowadziła mnie do uronienia łez. Potoku łez. Były to łzy smutku i utraty poczucia bezpieczeństwa oraz miłości.

Bolało mnie, gdy po próbie mojej ucieczki dotkliwie mnie pobili. Każda część ciała mnie bolała. I nie chodziło o tylko o ból fizyczny... Bolała moja dusza, moja głupota i moje serce...
Jak mogłam sądzić, że dam radę tym ludziom. Byłam głupia, że chciałam to zrobić, ale to była jedyna szansa na ucieczkę z tego miejsca. Nie usłyszałam głosu Ethana, ale mogłam się domyśleć jak jest wściekły, gdyż Dymitr odsuwał tylko telefon od swojego ucha.

Po tej sytuacji zamknęli mnie z powrotem w pokoju na strychu. Tym razem dokładniej go zamknęli a jedzenie wsuwali mi szybko przez szparę w uchylonych drzwiach, po czym znowu je zamykali. Byli bardzo ostrożni, ale musiałam coś zrobić by się stąd wydostać. Nie mogłam się tak po prostu poddać.

Obolała i bez sił zaczęłam przeszukiwać pomieszczenie milimetr po milimetrze. Kolejny raz, tym razem dokładniej. Każdą szparę w drewnianej podłodze. Każdą najmniejszą nierówność na ścianie. Próbowałam nawet dostać się do tego nieszczęsnego okna, by jakkolwiek spróbować je otworzyć.

Chciało mi się płakać z tej bezsilności jaką czułam w tym momencie ale wiedziałam że to nic nie da. Muszę być silna, dla siebie i dla Ethana.

Zaczęłam dłońmi sunąć po materacu. Poczułam dziwnie odstającą sprężynę. To może być to, co uratuje mi życie. Starałam się rozerwać materiał co nie było łatwe, bo był dosyć gruby. Domyślałam się, że jeżeli znowu mi się nie uda to mogą mnie zabić. Mimo wszystko nie miałam innego wyjścia niż po raz kolejny zaryzykować.

Po kilkudziesięciu minutach w końcu osiągnęłam swój cel. Użyłam całej siły by wyciągnąć tą sprężynę z łóżka. Po kilku minutach udało mi się to samo zrobić z kolejną. Były bardzo twarde ale elastyczne. Nie wiem jak ich użyć ale to może mi pomóc.

Drugim razem nie mogę popełnić tego samego błędu i muszę wszystko przemyśleć. Muszę dostać się do telefonu oraz broni. Jeśli będzie trzeba użyje jej.
Nie zawaham się.

Gdy usłyszałam kroki zbliżające się po schodach musiałam działać szybko, mimo bólu całego ciała. Schowałam się przy drzwiach w taki sposób, że ktoś, kto je otworzył nie zobaczył mnie w pierwszej chwili, bo stałam za drzwiami.
- Gdzie ta suka? - Powiedział i wszedł do pokoju.

Nim zdążył wykonać jakikolwiek ruch rzuciłam się na niego próbując wbić sprężynę w jego szyję oraz twarz. Wskoczyłam na jego plecy i pięściami uderzałam go po głowie. To jednak było na nic, gdyż mężczyzna sprawnie przerzucił mnie przez swoje ramię. Najwyraźniej nie wyrządziłam mu żadnej krzywdy.

A wręcz przeciwnie, wyrządziłam ją sobie gdyż ostry koniec sprężyny podczas mojej zmiany pozycji wbił się w moją rękę aż zawyłam z bólu.
Mężczyzna usiadł na mnie okrakiem a ja nadal próbowałam walczyć i szamotałam się pod nim. W końcu musiałam faceta mocno zdenerwować bo jedną dłonią przytrzymał moje ręce nad głową a z kieszeni spodni wyciągnąć strzykawkę z jakimś płynem w środku.

- NIE! - Krzyczałam ile sił miałam w płucach.
- Zamknij sję! Już nic nje będzjesz wyczyniać!

Powiedział a dłoń ze strzykawką zamachnęła się nad moim ciałem. Poczułam mocne ukłucie w udo i okropnie rozprzestrzeniający się ból po całym ciele. Nadal krzyczałam i rzucałam się ale moje ruchy z każdą sekundą słabły aż w końcu ogarnęła mnie ciemność...

HelplessnessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz