4.11 Decyzja

149 9 7
                                    

Halt pov:

  

     Przygldałem się Willowi rozmawiającemu z tą podstępną żmiją. Claris ewidentnie zachwycona możliwością rozmowy z chłopakiem coś mu zawzięcie tłumaczyła. Nie lubię jej. Ma w sobie coś takiego, że nie potrafię jej zaufać. Jest tutaj trzeci dzień. I przez cały ten czas ciągle absorbuje swoją osobą Willa. I jeszcze twierdzi, że jest przyjaciółką Hany. Ciekawe co by na to powiedział nasza oberjarlówna. Nagle poczułem jakieś dziwne ukłucie w sercu, jak zawsze, gdy myślałem o tej wariatce. Polubiłem ją. I to nawet bardzo. Zacząłem ją nawet trochę traktować jak własną córkę, tak jak Willa traktuję jak synka. I nagle ona znajduje sobie innego ojca. I wybiera tą zamarzniętą pustynię na nowy dom. Miałem do niej o to żal. Liczyłem, że osobiście wręczę jej srebrny liść dębu, będę obserwował jak cierpi lenno, które zostanie jej przydzielone, poznam jej dzieci oraz męża, będę ją widywał na zlotach... I teraz co? Ona siedzi w Skandii, a ja tęsknię za nią.

-Halt!- Zawołał Will. Popatrzyłem na niego.

-O co chodzi? Nie powinieneś teraz ćwiczyć?

-Halt, może mógłbyś......no nie wiem.....wyświadczyć Claris przysługę.....

-Ja? Jej? Przysługę? Mam wrażenie, że ustępstwem z mojej strony jest to, że może tu spać.- Przerwałem. Co ona znowu wymyśliła?

-No tak. Claris jest ci za to wdzięczna, ale wiesz. Jak teraz masz tylko jednego ucznia, to może przyjąłbyś Claris na termin.......

-Nie.- Odpowiedziałem stanowczo.

-Dlaczego?- Spytała ta małpa.

-Bo wystarczy mi jeden uczeń. Z dwoma jest za dużo kłopotów. Zresztą treningi zaczyna się w wieku 15 lat.

-Potrafię dużo.

-Ale dużo nie jest wystarczające.- Odparłem.- Nie i koniec.

Ruszyłem w stronę chatki. Byłem zdenerwowany. Jak Will mógł porównywać Hanę do tej zakłamanej dziewczyny. Hana może i była wredna, uparta i często mnie denerwowała, ale potrafiła okazać wbrew pozorom lojalność. Już przy naszym pierwszym spotkaniu dostrzegłem pod maską obojętności i pogardy małą, przestraszoną dziewczynkę, pragnącą akceptacji, docenienia i miłości, niczym tlenu. Już wtedy wierzyłem, że będzie Haną, która w ostatniej chwili przesunęła rękę z nożem i mnie nie zabiła, która rzuciła mi się na pomoc w walce z kalkarem, która wściekała się na mnie za ścięcie włosów, która patrząc z jakiej odległości trafi listek przyszpiliła Willa do drzewa, która przekomarzała się ze mną. Widziałem wspaniałą dziewczynkę, którą pokochałem całym sercem. W tym momencie podjołem decyzję. Wyciągnąłem papier i zacząłem pisać.

Drogi Crowley'u

      Muszę koniecznie wyjechać do Skandii. Czuję, że niedługo w Araluenie zapanują niespokojne czasy i przyda się każdy zwiadowca. Dlatego muszę jechać po Hanę i to jak najszybciej. W Redmont jest niejaka Claris, była popleczniczka Morgoratha. Nie podoba mi się. Uważaj na nią. Odezwę się, jak wrócę ze Skandii. Mam nadzieję, że zdążę przed burzą. Bo że nadejdzie nie mam wątpliwości.

Trzymaj się

Halt

-Witaj Gilanie.- Powiedziałem, słysząc kroki na werandzie.

-Skąd wiedziałeś, że to ja?- Spytał jak zwykle rozbawiony.

-Bo Will chodzi bardziej niepewnie, Claris wali, jakby chciała, żeby ją w Nihon-Ja usłyszeli, a Hany się tu nie spodziewałem.

-Logiczne. Co piszesz?

-Zgadnij.

-List. Ale mi chodzi do kogo i co on zawiera.

-Po co ci to wiedzieć? To mój list.

-Oj wieź. Przecież widzę, że chcesz powiedzieć.

-No dobra.- Poddałem się.- To list do Crowley'a. Piszę w nim, że muszę wyjechać do Skandii po Hanę. Czuję, że szykują się kłopoty dla całego Araluenu. Przyda się każdy zwiadowca.

-Nie powinieneś jechać.

Spojrzałem na niego zdumiony.

-Słucham?

-Nie powinieneś jechać. Sam powiedziałeś, że przyda się każdy zwiadowca. A co jak nie zdążysz wrócić? Jesteś najważniejszym zwiadowcą w Araluenie. Nie możesz zostawić kraju. Nie teraz.

-Ale musimy sprowadzić Hanę.

-Tęsknisz za nią?

Kiwnąłem ledwo dostrzegalnie głową.

-Ja pojadę.- Odezwał się po dłuższej chwili.

-Zrobiłbyś to?

-Pewnie. Dla mojego mistrza wszystko. Zresztą mi też brakuje tej wrednej wariatki.


Witam. Dawno mnie nie było, a rozdział bardzo krótki, jednak moja wena jak pewnie zauważyliście ma zrywy i dodaję rozdziały nieregularnie. Rozdział krótki, jednak uzanałam, że powinnam przedstawić chociaż jeden rozdział z perspektywy Halta. Mam nadzieję, że niedługo uda mi się wstawić coś i tym razem będzie już Hana.
Pozdrawiam
Hana Morgorath 💚

DSC: Przeszłość można wykorzystać (część III,IV)/zwiadowcy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz