Szłam szybko uliczkami Hallasholm. Wiał lodowaty wiatr. Otuliłam się szczelniej kurtką z baraniego futra i narzuciłam kaptur na głowę. Przyspieszyłam kroku. Chciałam już mieć za sobą. Dotarłam do domu Zelethy, ciotki mamy, u której podobno się zatrzymała (a przynajmniej zrobiła tak według taty). Stałam przez chwilę przed drzwiami. Bałam się. A co jeśli moja mama nie jest taka jaką ją sobie wyobrażałam? Miałam ochotę uciec, jednak powstrzymałam się. Żałowałam, że nie ma przy mnie Willa, który złapałby mnie za rękę, zapewnił że wszystko będzie dobrze i pocieszył. Jednak jego nie było. I już nie będzie. Odetchnęłam, zdjęłam z czarnych włosów kaptur i zapukałam. Czekałam przez chwilę, aż w końcu drzwi się otworzyły i stanęła w nich stara skandianka o blond włosach i ciemnych oczach jak moje, co było mocnym kontrastem.
-Luiza?!- Zawołała, jednak po chwili przyjrzała mi się uważniej.- Przepraszam. Pomyliłam cię z moją bratanicą, jednak ona jest już dawno dorosła. Ale ty jesteś tak do niej podobna....
-Bo ja jestem córką Luizy Seldent-Morgorath. Jestem Hana Morgorath.
-Hanylcia? Luiza tyle o tobie mówiła. Tak tęskniła.
-M...moja mama za mną t...tęskniła?
-No pewnie! W końcu jesteś jej dzieckiem. O Tersanie też dużo mówiła. Liczyła, żeby wyrusł na silnego, przystojnego i mądrego mężczyznę. Też z tobą przyjechał?
Zaszurałam niepewnie nogami.
-N...nie. Nie przyjechał.
-A co się z nim teraz dzieje?
-On..... on zmarł dwa lata temu.
-Ale jak to?! Czemu?!
-Podczas wojny.
-Wojny z kim?!
-Morgoratha z Duncanem.
Kobieta zasłoniła usta dłońmi.
-Więc jednak to zrobił?
Kiwnęłam twierdząco głową.
-Aa....a mama poszła gdzieś coś kupić? Bo chyba nie ma jej w domu.- Spytałam niepewnie.
-A! Nie skarbie. Luiza już tu nie mieszka.
-A gdzie? Bo tak wsumie to chciałabym ją zobaczyć po osiemnastu latach.
-Ty już jesteś taka duża?!
-No tak, ale gdzie mama mieszka?
-Wiesz.- Kobieta się zakłopotała.- Luiza wyjechała pięć lat temu. Nie wiem gdzie. Chciała chyba wrócić do Araluenu, do twojego ojca. Chciała was zobaczyć, ale chyba nigdy tam niedotarła.
-Więc myśli pani, że.....
-Tego nie powiedziałam. Ale bardzo możliwe, że już nie żyje. A właśnie, skarbie! Gdzie moje maniery! Wejdź do środka, nie stoisz na tym mrozie! No chodź!
Niepewnie weszłam za kobietą do domu. Był ładny i przytulny. Ogień palił się w kominku. Kobieta zaprowadziła mnie do salonu, zaparzyła szybko kawę i usiadła naprzeciwko mnie.
CZYTASZ
DSC: Przeszłość można wykorzystać (część III,IV)/zwiadowcy [Zakończone]
FantasíaKontynuacja ,,Dopóki starczy czasu" zawierająca części III i IV. III: Hana jest nadal trochę przygaszona po śmierci ojca i właśnie wtedy po raz kolejny pojawia się problem z wargalami i rodziną Morgorathów. Przeszłość dziewczyny daje o sobie znać. H...