3.6Matka

172 9 0
                                    

Hana.

    Mam nadzieję, że kiedyś wrócisz do mnie i będę mógł wręczyć ci te kartki. Nie chcę Ci tego mówić osobiście. To za trudne. Nie tylko ty dziecko masz swoje tajemnice i sekrety. Ja również je mam. I to całkiem sporo. Jednak nie o tym chciałbym Ci powiedzieć. Chciałbym Ci powiedzieć o twojej matce. Całe życie mówiłem Ci, że zmarła przy porodzie, jednak zrozum, że to nieprawda. Twoja matka miała, a dokładnie ma na imię Luiza. Jest naprawdę piękną kobietą. Ma tak samo jak ty czarne włosy, czarne oczy i ciemną cerę. Jesteś jej taką małą kopią, tylko z charakterkiem. Luiza jest bardzo spokojna i odpowiedzialna. Poznałem ją podczas jednego z turnieji organizowanego na terenie nieistniejącego już lenna Gorlan. Miałem wtedy dwadzieścia dwa lata, a ona dwadzieścia. Zakochałem się w niej od pierwszego wejrzenia. Byliśmy razem szczęśliwi. Na początku ukrywałem przed nią plany podboju Araluenu, bo bałem się, że może nie być nimi zachwycona. I tak też było. Była wściekła, gdy wszystko wyszło na jaw, ale przeniosła się razem ze mną i Tersanem- twoim bratem. Potem rozpoczęł się wojna z Araluenem i urodziłaś się ty. Luiza bardzo cię kochała, podobnie jak Tersana, ale oświadczyła, że nie chce razem ze mną układać planu jak obalić Duncana. Poinformowała mnie, że wyjeżdża do Skandii, gdzie ma ciotkę skandiankę. Ta ciotka ma na imię Zeletha. Chciała też zabrać was, ale jej na to nie pozwoliłem. Wiązałem z wami nadzieje. Chciałem was nauczyć wszystkiego co sam umiem, ale również wiedziałem, że nie zniosę, jeśli odejdziecie wszyscy troje. Kocham was wszystkich. Gdy Luiza odeszła długo nie mogłem się pozbierać. Kazałem szkolić ciebie i twojego brata, a sam zamknąłem się w swoim gabinecie. Czasami dostawałem list od twojej matki, przekazywany przez skandian płynących na jakąś wyprawę. Gdy wracali dawałem im odpowiedź. Po jej listach często byłem bardzo przygnębiony, ale z tego co pisała nigdy nie przestała mnie kochać i nigdy nie znalazła nikogo innego na moje miejsce. Chciała was zobaczyć, ale nie zgadzałem się. Bałem się, że gdy was zobaczy, zabierze was odemnie. Pewnie spytasz, dlaczego nie chciałem Cię widzieć. Bo przypominasz mi Luizę. A równocześnie jesteś od niej tak inna. Zewnętrznie jesteście jak dwie krople wody, ale ty masz inny charakter. Twoja matka tylko raz postawiła na swoim- że wyjeżdża do Skandii. Na inne tematy była potulna jak baranek. Ty jesteś uparta i zawsze musi być jak ty chcesz. Teraz, gdy postanowiłaś odciąć się odemnie i zostać wśród aralueńvzyków postanowiłem wyznać Ci prawdę. Nie mówiłem Ci tego wcześniej, ponieważ znając ciebie natychmiast znalazłabyś się w Skandii. Nie wiem czy kiedy wrócisz w te góry będę nadal wśród żywych. Nie wiem czy kiedykolwiek wrócisz. I jeśli masz mnie za bezdusznego tyrana, to wiedz, że też posiadam sumienie i również potrafię kochać. Teraz żałuję, że zacząłem knuć przeciwko królowi. Gdybym mógł, cofnąłbym czas, ale to nie możliwe. Nie mogę też niczego odkręcić. Już za późno. Ale cieszę się, że ty nie będziesz płacić za moje błędy. I mam nadzieję, że odnajdziesz swoją matkę. Nazywa się Luiza Seldent-Morgorath. Kocham Cię córeczko i zawsze kochałem.

Twój ojciec:

Morgorath

Skończyłam czytać i nie wierzyłam własnym oczom. Moja mama żyła! A ojciec postanowił mi o tym powiedzieć zaraz po moim przystaniu do zwiadowców. Nie wiedziałam czy śnię, czy mam zwidy. Usiadłam ciężko na łóżku. Cieszyłam się i to jak, ale równocześnie czułam jaką taką pustkę. Przez lata słowo ,,mama" było dla mnie tylko pustym dźwiękiem. Nie znałam własnej matki i nie byłam w stanie sobie wyobrazić jak to jest ją mieć. Will powiedział mi kiedyś coś podobnego. Że kocha swoich rodziców, bo są jego rodzicami, ale nie jest do nich ,,przywiązany". Nie czuje żadnej z nimi więzi. Tak samo było w moim przypadku. I teraz taka wiadomość. Skandia. Nigdy nie byłam w Skandii. Nigdy mnie też tam nie ciągnęło. Ale teraz postanowiłam, że przy najbliższej okazji popłynę tam. Oczywiście pod warunkiem, że wyjdziemy z aktualnego zamieszania cało. Miałam matkę. To było takie wow. Może uda nam się jakoś dogadać. Nie chciałam do siebie dopuścić myśli, że mogłby mnie nie pokochać. Wolałam o tym teraz nie myśleć.

-Wszasza wysokość!- Rozległo się pukanie do drzwi mojego pokoju.- Pański kuzyn chce panią widzeć!

-Już idę!

Schowałam starannie kartki do biurka i wyszłam z pokoju.

DSC: Przeszłość można wykorzystać (część III,IV)/zwiadowcy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz