4.14 ,,Tęskniłam"

170 9 4
                                    

Głowa mi pękała, ale jeszcze bardziej bolał mnie bok, jednak nie wiedziałam dlaczego. Otworzyłam oczy i zobaczyłam sufit w moim pokoju w znajomej chatce. Usiadłam, jednak szybko tego pożałowałam, bo głowa zabolała jeszcze bardziej, a po boku rozeszła się fala bólu, jakby ktoś wbił mi tam nóż. Chwyciłam się za bolące miejsce, jednak zamiast skóry poczułam bandaż. Spojrzałam zdumiona i dostrzegłam, że cały brzuch mam owinięty białym materiałem. Co ja sobie znowu zrobiłam? Na górze miałam krótką bluzkę, taką że widać było bandaż, a na dole ciała moje ciemne spodnie, które były ubrudzone ziemią, trawą i krwią. Co ja wyprawiałam? Za drzwiami usłyszałam jakieś głosy. Wstałam z trudem i podeszłam do drzwi. Przyłożyłam ucho do gładkiej powierzchni.

-I co z nią, doktorze?- Doszedł mnie głos Halta.

-Właśnie.- Włączył się Will.- Co z nią?

-Obudzi się?- Dopytał chyba Gilan.

-Z panną Morgorath już lepiej. Powinna niedługo się obudzić.- O, tego gościa nie znam. To pewnie ten doktor.

-Mówił pan tak trzy dni temu.- Zauważył młodszy zwiadowca. Co? To ja spałam trzy dni conajmniej?

-Ale w między czasie jej stan się pogorszył, a teraz się poprawił. Odzyskuje siły. To silny i młody organi....

-Aaaaaaa!- Krzyknęłam, gdy gwałtowny ból ogarnął mój bok. Z okrzykiem bólu osunęłam się na podłogę. Rozległy się szybkie kroki i do pokoju wpadł Will, prawie na mnie wpadając. Dobrze, że drzwi otwierają się na zewnątrz, bo by mi nimi przywalił.

-Hana!- Zawołał i podniósł mnie. Położył mnie na łóżku i usiadł obok. Weszli Halt, Gil i lekarz.

-Jak się panienka czuje?- Zapytał ten ostatni.

-Nawet dobrze, jak na to, że nawala mnie głowa, cały bok mnie boli i nie mam pojęcia gdzie to sobie zrobiłam.

-Zaraz ci wyjaśnię.- Obiecał Halt. Doktor obejrzał mi ranę, dał jakąś maść i sobie poszedł. Spojrzałam na siedzących nademną zwiadowców. Dziwnie się czułam, gdy tak siedzieli dookoła i patrzyli ze współczującymi minami.

-To co sobie zrobiłam i kiedy?- Spytałam. Gilan opowiedział mi jak pojechał po mnie do Skandii, jak zobaczyliśmy zniszczenia w Redmont i jak dołączyliśmy do bitwy w lennie Araluen. Potem Halt wytłumaczył mi jak walczyłam z Claris i ta małpa prawie mnie zabiła, ale on w ostatniej chwili trafił ją strzałą.

-Potem zemdlałaś i zanieśliśmy cię do medyka. A potem wróciliśmy z tobą tu. Byłaś nieprzytomna tydzień.- Dokończył Will. No super spałam aż tydzień. Niech to.

-Świetnie.- Mruknęłam.

-To i tak lepiej niż po wyskoczeniu z okna w górach Deszczu i Nocy.- Zauważył Gilan.

-Supcio. Ale wtedy to nie było z tak żałosnego powodu.

-Han, daj spokój. Każdemu może się zdarzyć.- Pocieszył mnie Will. Spojrzałam poważnie na Halta.

-A co się stało, że Redmont upadło?- Spytałam.

-Wykurzyłem stąd Clarise. I ona ruszyła na Araluen. Więc rycerze z Redmont ruszyli do stolicy. A ta podstępna żmija zawróciła i zaatakowała Redmont bez obrońców. Skutki tego widziałaś.

Kiwnęłam głową.

-A tak szczerze Hana, to dobrze, że znowu jesteś w domu.- Dodał, a mi łzy zaświeciły się w oczach. Rzuciłam mu się na szyję, jednak tego pożałowałam, bo rana znowu dała o sobie znać. Syknęłam z bólu.

-No, uważaj.- Mruknął zwiadowca.- Przyniosę ci coś do jedzenia. A ty Gilan skocz po chleb do wioski.

Jego były uczeń kiwnął głową i wyszedł za nim. Zostaliśmy z Willem sami. Wsumie to widzieliśmy się pierwszy raz od kłótni w Skandii. Nastała nieprzyjemna cisza. Unikałam jego wzroku i bawiłam się palcami. On również nie wiedział co powiedzieć. W końcu nie wytrzymałam.

-Przepraszam!- Zawołała.- Przepraszam, że wtedy, w Skandii byłam zazdrosna o Alyss i nie chciałam wrócić do domu. I za to, że nie chciałam cię słuchać.

-Han, daj spokój. To ja przepraszam. Za wszystko.- Powiedział, siadając obok mnie i obejmując mnie ramieniem.- Nie powinienem był mówić większości rzeczy, nawet gdybym tak myślał, a nie myślę. Bałem się po prostu, że cię stracę. Wybaczysz mi?

-Już dawno to zrobiłam.- Zaśmiała się i popatrzyłam mu w oczy. Chłopak odpowiedział spojrzeniem, po czym pochylił się nademną i pocałował mnie. Objęłam go za szyję i oddałam pocałunek. Po chwili wywróciliśmy się i upadliśmy na łóżko. Jednak nie zamierzaliśmy przestać. Teraz to nawet wejście Halta nam nie przeszkodzi.

-Tęskniłam.


Trzeci dzień z rzędu! Juhu!
Niestety jest to ostatni rodział czwartej części ,,Dopóki starczy czasu".
Ale spokojnie, pomimo tego, że Hana skończyła już 20 lat, to pojawi się za jakiś czas na moim koncie kolejna część, już tym razem nie o uczennicy zwiadowcy, tylko pełnoprawnej zwiadowczyni.
Gdy dodam pierwszy rozdział zamieszczę również info jako oddzielna część w tej książce, więc czekajcie i nie przegapcie!
Papatki
Hana Morgorath 💚
Ps. Dajcie znać jak odbieracie tą część 😉

DSC: Przeszłość można wykorzystać (część III,IV)/zwiadowcy [Zakończone]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz