chapter five

6.1K 222 175
                                    

— No, i to była strasznie toksyczna relacja. Później straciłam jeszcze parę bliskich dla mnie osób przez to wszystko. Chujowo wspominam. — wzruszyłam ramionami i wyrzuciłam peta, po czym poprawiłam się lekko na betonowych schodkach, na których siedzieliśmy.
Ciszę zagłuszała jedynie muzyka z melanżu, który odbywał się w domu, za naszymi plecami.

Michał wyjął telefon i słuchawki z kieszeni, a ja spojrzałam na niego niezrozumiale.

— Miałem ci puścić numery, jak mi powiesz. Kurwa, nie wiem czy chcę być przy tobie, gdy będziesz tego słuchać. — powiedział i uśmiechnął się pod nosem.

— Gorzej, jak to będzie gówno, a z grzeczności będę musiała udawać, że zajebiste. — skomentowałam, a on zaczął gadać, że mam powiedzieć prawdę.

Podał mi jedną słuchawkę, a drugą założył sobie, po czym rozbrzmiał bit. Przymknęłam lekko oczy, aby dobrze się wsłuchać.

— Nie no, kurwa. Słuchaj sama. — jęknął i wstał, kiedy tylko wybrzmiały pierwsze słowa. Poszedł, a ja kliknęłam dalsze odtwarzanie piosenki. Później puściłam kolejną, i kolejną.

I cholera, byłam naprawdę w szoku. Spodziewałam się czegoś dużo słabszego.

Wstałam ze schodów i otrzepałam spodnie, po czym weszłam do domu, w którym była impreza. Zaczęłam szukać Michała, ale z daleka zobaczyłam go, całującego się z jakąś laską. Fuj.

Cieszę się, że etap lizania się z randomami, mam już za sobą.

Zobaczyłam, że Szczepan stoi sam w kuchni i robi coś na telefonie, więc ruszyłam w jego stronę, wzdychając ciężko.

— Chciałam oddać debilowi telefon, ale jest zajęty. — jęknęłam i wskazałam w stronę Matczaka, a chłopak się zaśmiał.

— Masz jego telefon? — dopytał, a ja pokiwałam głową. — Daj.

Spojrzałam na niego niepewnie, ale wykonałam jego polecenie, a on odblokował urządzenie i zrobił sobie zdjęcie.

Spojrzałam na niego niepewnie, ale wykonałam jego polecenie, a on odblokował urządzenie i zrobił sobie zdjęcie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

— Idziemy zapalić? — zapytał, a ja pokiwałam głową. — I po alkohol, bo jesteśmy zbyt trzeźwi.

Prychnęłam śmiechem, ale przystanęłam na jego propozycje.

— A co z jego telefonem? — zapytałam, a on wzruszył ramionami.

— No co? Jego problem. — zaśmiał się.

Wyszliśmy na zewnątrz i ruszyliśmy do sklepu, relacjonując wszystko na instagramie Michała.

Wyszliśmy na zewnątrz i ruszyliśmy do sklepu, relacjonując wszystko na instagramie Michała

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
umrzemy wolni | MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz