chapter thirty-nine

3.2K 146 25
                                    

Wparowałam do mieszkania chłopaka z jedzeniem. Odstawiłam papierową torbę na blat i podeszłam do Antoniego, stojącego przy kuchence, po czym go przytuliłam.

— Jestem najgorszą przyjaciółką na świecie. Przepraszam, spanikowałam wczoraj i nie chciałam dopuścić do siebie tej myśli i...

— Spokojnie, Ada. — oddał mój uścisk.

Usiedliśmy w salonie i zajęliśmy się posiłkiem. Nic dziś nie jadłam, bo źle się czułam. Michał poszedł ode mnie koło pierwszej, a zanim to, wypiliśmy dwie butelki wina, więc miałam lekkiego kaca.

— Czego to rak?

— Wątroby. Póki co, łagodny. Na szczęście wcześnie zdiagnozowany. Tylko wszystko zależy od tego, jak będzie reagować na leczenie. — westchnął ciężko.

— Pomogę ci. Ze wszystkim. Nawet mnie nie obchodzi czy tego chcesz, czy nie.

— Będą mi go usuwać operacyjnie, pojedziesz ze mną? — spojrzał na mnie niepewnie, a ja natychmiast pokiwałam głową i oparłam się o jego ramię.

W końcu nadszedł dzień wystawy, a ja już sporo wcześniej, byłam na miejscu i pomagałam Natalii ogarnąć wszystko do końca. Biegałam w tą i z powrotem na moich beżowych obcasach, więc powoli miałam już dość.

— Zaraz zaczną przyjeżdżać ludzie, odpocznij chwilę. — zagadała mnie dziewczyna, a ja pokiwałam głową i usiadłam na jednej z ławek.

Upiłam łyka wody i spojrzałam w stronę drzwi wejściowych, przez które wchodzili ludzie. Nagle zobaczyłam, że do środka weszli chłopcy z Gombao, Kuba i Zuza, więc uśmiechnęłam się lekko. Wstałam i ruszyłam w ich stronę.

— Fajnie, że jesteście. — przywitałam się z każdym z nich po kolei i zaczęłam ich oprowadzać. Dziwnie było ich widzieć, w takim miejscu.

— Jest poczęstunek? — zapytał Franek, a ja zmrużyłam oczy.

— Dla ciebie nie ma. — prychnęłam, ale zaczęłam ich prowadzić w stronę stolika z jedzeniem.

— Twoje prace są najfajniejsze. — odezwał się Michał, na co lekko się zaśmiałam.

— Dziękuję. — mój wzrok znów powędrował w stronę wejścia, gdzie zobaczyłam Antka. — Przepraszam na chwilkę.

Udałam się w jego kierunku i przywitałam się z nim.

— Naprawdę nie chciałem się spóźnić, ale nie dałem rady. — zaczął się tłumaczyć, ale zignorowałam to.

— Jak się czujesz?

— Jest okej, czuję lekko brzuch. — powiedział ze spokojem, a ja westchnęłam ciężko i wzięłam go pod ramię, a następnie zaczęłam chwalić się moimi obrazami.

Miał termin operacji dopiero na za tydzień, co mnie irytowało, bo widziałam, że mimo, że jego objawy nie są nie do zniesienia, to się nasilają. A to nie jest dobry znak.

— Natala powinna być koło szatni, jakbyś chciał się przywitać. — poinformowałam go, a on skinął głową i zaczął iść w tamtym kierunku. — Antek, gdybyś czegoś potrzebował, to mów albo dzwoń.

Spojrzał na mnie i pokiwał głową, a ja wróciłam do moich znajomych.

— Dziś niedziela, to pewnie nie możesz, bo jutro studia, ale w piątek świętujemy twoje bycie artystką. — powiedział Kuba, a ja lekko się spięłam.

Operacja Antka.

— Nie dam rady w przyszły weekend. — jęknęłam. — Jestem zajęta.

Spojrzałam na zegarek, który wskazywał, że zbliża się siedemnasta.

— Możemy dziś się zgadać wieczorem, ale nie będę pić.

Od jakiegoś czasu nie piłam, żeby w razie czego być w stanie przyjechać do Antoniego, jeśli coś się stanie.

— Do której musisz tu siedzieć? — zapytał Matczak, a ja wzruszyłam ramionami.

— Moi rodzice powinni niedługo przyjechać, a później chyba jestem wolna.

— To możemy jechać do mnie i dojedziesz. — odezwała się Zuza, a ja skinęłam głową i pożegnałam się z nimi.

Przed dziewiętnastą wysłałam Antka do domu i pożegnałam moją rodzinę. Zajechałam jeszcze do siebie, żeby się przebrać, a o dwudziestej byłam w mieszkaniu dziewczyny.
Siedziałam, słuchałam pijanych wywodów moich znajomych i nawet parę razy się zaśmiałam, ale nie umiałam się rozluźnić, bo jedna myśl nie dawała mi spokoju.

Nigdy nie będzie tak, jak kiedyś.


// jakbyście się zastanawiali czemu raz jest kilka rozdziałów dziennie, a raz nie ma przez kilka dni żadnego:
to temu, że wstawiam od razu jak napiszę, bo nie umiem czekać

umrzemy wolni | MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz