chapter thirty-seven

3.1K 161 197
                                    

— Pójdę nam zrobić drinki. — powiedziała Zuza i wstała z kanapy, zostawiając mnie samą z Pauliną.

Dawno nie czułam się tak spięta w żadnym towarzystwie.

— Nie chcę, żeby było między nami dziwnie. Wiem, że byliście razem z Michałem. — zaczęła brunetka, więc spojrzałam na nią i wzruszyłam ramionami. — Nie chcę być zagrożeniem.

Wskazała głową na chłopaków, grających przy stole w beer ponga.

— Zagrożeniem? — uniosłam brwi. — Jesteś po prostu obca. Pojawiłaś się w moim życiu totalnie znikąd, nie lubię tego.

— Poznałybyśmy się wcześniej, ale nigdy nie przyjeżdżałaś, jak się spotykaliśmy. — skomentowała, a ja zmrużyłam lekko oczy. — I nie wzięłam się znikąd, znam się z Michałem już parę miesięcy.

— Możecie się znać nawet całe życie, ja usłyszałam o tobie dopiero dwadzieścia cztery godziny temu. To o czymś świadczy.

— Może świadczy o mnie, a może o twoim kontakcie z przyjaciółmi. — posłała mi uśmiech, a ja lekko prychnęłam.

W tym samym momencie wróciła Zuza z alkoholem, a ja upiłam dużego łyka ze swojej szklanki.
Chłopakom znudziło się granie i usiedli obok nas na kanapie.

— Musimy iść razem na zakupy, jak wrócimy do Warszawy. — powiedziała moja przyjaciółka, patrząc na mnie i Paulę.

— Koniecznie. — odpowiedziałam i dopiłam swojego drinka do końca. — Kuba, pijemy wódkę? Polej...

Chłopak pokiwał głową i wstał, a za nim Franek. Również ruszyłam w ich ślady, a już po chwili poczułam gorzki smak w przełyku.
No, i wypiliśmy jeszcze na drugą nóżkę.

Oparłam się o blat w kuchni i spojrzałam na moich znajomych. Nie dowierzałam, że aż tyle może zmienić jedna osoba.

A chyba najbardziej bolało mnie to, że odkąd pojawiła się ona, Michał zniknął.

Przypomniało mi się, że mój iqos jest w torebce, więc wbiegłam po schodkach i weszłam do swojego pokoju. Chciałam już wracać na dół, ale postanowiłam zajść jeszcze do łazienki.
Stanęłam przed lustrem i zaczęłam wpatrywać się w swoje odbicie. Ostatni czas był dla mnie trochę cięższy psychicznie, co odbiło się też na mojej samoocenie. Zaczęłam mieć wątpliwości, czy na pewno jestem tak dobra, jak mi się wydawało.

Mimowolnie, zaczęłam porównywać się do Pauliny. Jej włosy były ciemniejsze i dłuższe, a przede wszystkim, wyglądały na zdrowsze. Moja skóra była dużo bledsza, a bez makijażu miałam ogromne wory pod oczami. Nie dorównywałam jej wyglądem.

Prawdę mówiąc, relacje z moimi znajomymi, też miała lepsze.

Odepchnęłam się od zlewu, poprawiłam lekko makijaż i włosy i wyszłam na korytarz.

No, przecież nie dam się zdominować.

— Pijemy? — zapytałam, kątem oka widząc, że Michał obejmuje Paulinę. Odwróciłam się w ich stronę. — Słodcy. Polać wam?

Złapałam się wzrokiem z Matczakiem, który lekko się zmarszczył, ale pokiwał głową. Już po chwili piliśmy wszyscy kolejkę, a zaraz następną.

— Nie zaczynaj. — usłyszałam po swojej lewej, gdy siedziałam na blacie. Uniosłam brwi i zaciągnęłam się używką. — Znam cię.

— No, ja też myślałam, że cię znam, Michał. — prychnęłam i zaskoczyłam na ziemię, a następnie poklepałam go po ramieniu — Wychodzi na to, że oboje gówno wiemy.

Ruszyłam do salonu i usiadłam między Krzyśkiem, a Zuzą.

— W ogóle, nie mówiłam wam, ale prawdopodobnie moje obrazy znajdą się na wystawie w przyszłym miesiącu. — wypaliłam, a moi znajomi uśmiechnęli się szeroko.

— W końcu świat cię pozna. — skomentował Kuba.

— W jakim stylu malujesz? — zapytała Paulina, więc przeniosłam wzrok na nią.

— Nie zamykam się w ramy. Maluję to co akurat czuję. — wzruszyłam ramionami.

— Jasne, myślałam, że masz może chociaż jakąś ulubioną epokę, czy coś. To w sumie typowe, dla początkujących...

Nie no, nawet mnie nie wkurwiaj.

— Bardzo lubię impresjonizm, takie mieszanie rzeczywistości i fikcji. Uwielbiam obrazy Maneta. Z drugiej strony bardzo lubię pozytywizm i to, że starali się pokazać wszystko takie, jakie jest naprawdę. Właściwie, romantyzm też lubię. Każda sztuka ma coś w sobie, kwestia tego czy masz na tyle otwartą głowę, żeby to dostrzec. — uśmiechnęłam się szeroko, a ona bez słowa pokiwała głową.

— Paula chodziła do liceum plastycznego. — wtrąciła się Zuza.

— No co ty? Działasz coś dalej w tym kierunku? — zwróciłam się do brunetki, a ona zaprzeczyła.

— Studiuje zarządzanie.

— Oh, no to też fajnie. — wzruszyłam ramionami, a Paulina znów zaczęła coś gadać, więc wyjęłam telefon.

do Antoni: błagam zadzwoń i udawaj ze masz coś mega ważnego

Nie musiałam długo czekać, bo po chwili usłyszałam dzwonek telefonu. Odebrałam i przybrałam poważną minę. Czas zacząć przedstawienie.

— Coś się stało? — spytałam.

— Pałac Kultury i Nauki się przewrócił, Ada. Spadł na moje mieszkanie.

— Co? Nic ci się nie stało? — zaczęłam udawać przejęta i wstałam z kanapy. — Poczekaj sekundę, pójdę do pokoju.

Wbiegłam po schodach na górę, ignorując pytania moich znajomych i usiadłam na podłodze, opierając się o ścianę.

— Dzięki, ratujesz mi życie. — powiedziałam, przełączając połączenie ja FaceTime.

— Ale ja mówiłem serio, pomocy. — jęknął, a na moim ekranie pojawiła się uśmiechnięta twarz szatyna. — Co jest?

— Przyjechała jakaś nowa dziewczyna Michała, którą najwyraźniej każdy tu uwielbia, a ja nie wiedziałam, że ktoś taki istnieje. — westchnęłam. — Najgorsze jest to, że wygląda jak miss świata.

— To jest was dwie. — zaśmiał się. — Może nie jest taka zła.

— Przy każdej rozmowę, próbuje pokazać, że jest lepsza. — uniosłam brwi.

— A Matczak nie chciał, żebyście do siebie wrócili? I nie miał się starać odbudować zaufanie? Myślałem, że do siebie wrócicie.

— Mnie pytasz...

— O której wracacie jutro? Mam przyjechać po ciebie na dworzec, żebyś nie wyszła na skrzywdzoną, samotną byłą? — zapytał, a ja prychnęłam i spojrzałam na niego z oburzeniem.

— Chyba o trzynastej mamy pociąg. Antek, ile my mamy lat... — pokręciłam zrezygnowana głową. — Oczywiście, że masz przyjechać.

Nie chcę wyjść na skrzywdzoną, samotną byłą.

umrzemy wolni | MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz