chapter thirty-six

3.1K 155 108
                                    

— Czuję się jak młody bóg. Bez przesady, nie wypiłam tak dużo. — skrzywiłam się i dopiłam kawę. Zaczęliśmy się zbierać, a następnie całą grupą opuściliśmy restaurację, po naszym śniadaniu.

I akurat podjechał uber, z którego wysiadła szczupła brunetka. Była ładna.

Bardzo.

Moi znajomi natychmiast się ożywili i zaczęli się z nią witać. Michał cmoknął ją w usta, a następnie ruszył w kierunku bagażnika, żeby wyjąć jej torbę.

Zostałam w tyle i obserwowałam to wszystko, opierając się o ceglany murek. Westchnęłam ciężko, a następnie zmrużyłam oczy, widząc moją przyjaciółkę, uśmiechniętą od ucha do ucha, ściskającą się z dziewczyną. Zuza wzięła ją pod ramię i zadowolona zaczęła prowadzić w moją stronę.

— Ada, to jest Paula. — odezwała się, a brunetka podała mi dłoń, którą uścisnęłam. — Kolejna dziewczyna w ekipie.

Ton jej głosu, był wypełniony podekscytowaniem, a ja uśmiechnęłam się i skacząc wzrokiem raz na jedną, a raz na drugą z nich, pokiwałam głową.

— Ale super.

— Prawda? — pisnęła Zuzia i znów wzięła ją pod rękę. — Chodź, musisz zobaczyć domek.

Kurwa.

— Jak bardzo jesteś wkurwiona? — obok mnie pojawił się Kuba, więc mimowolnie na niego spojrzałam.

— Na Matczaka, na was czy na nią? — uśmiechnęłam się, a następnie wzruszyłam ramionami. — Jestem zawiedziona.

Nie dałam mu odpowiedzieć, bo przyspieszyłam kroku i ruszyłam do domku. Fajny wyjazd, serio.

— Nie chcę mi się siedzieć w basenie. — jęknął Franek, gdy siedzieliśmy w salonie i omawialiśmy plan na dziś.

— Mi też. — przyznałam mu rację, a mój telefon zadzwonił, akurat gdy głos miał zabrać Michał. Na wyświetlaczu widniał numer Antka. — Sory, zaraz wrócę.

Chwyciłam urządzenie i weszłam na górę, a następnie odebrałam, siadając na swoim łożku.

— Hej, jesteś zajęta? — zapytał od razu.

— Właściwie, super, że dzwonisz. — westchnęłam ciężko. — Co tam?

— Wiem, że trochę czasu minęło, ale gadałem z tą znajomą, która organizuje wystawy. Planuje jedną w przyszłym miesiącu. Jakbyś chciała, żeby nawet tylko jeden twój obraz się tam znalazł, to nie ma problemu.

— Co? Serio? — ożywiłam się i wstałam z miejsca. — Myślałam, że już nieaktualne...

— Czemu? Ada, zaproponowałem ci to, bo masz talent, a nie dlatego, że kręciliśmy. — zaśmiał się. — Wyślę ci do niej kontakt.

— Dziękuję, nie wiem jak się odwdzięczyć, naprawdę.

— Nie musisz. Dobra, będę lecieć, cześć.

Rozłączył się, a ja uśmiechnęłam się szeroko. Chociaż jedna dobra wiadomość.
Dostałam od chłopaka dane kontaktowe do jego znajomej, która jak się okazało, ma na imię Natalia i napisałam do niej maila. Zamknęłam laptopa i wyszłam z pomieszczenia, a następnie zbiegłam po schodkach.

— O, Ada. Są dwie opcje. Możesz jechać do term albo zostać. — zwrócił się do mnie Szczepan.

— A kto zostaje?

— Ja, Franek i Kuba. Ale jest jeden warunek, jak zostajesz z nami, to musisz jechać do muzeum oscypka. — wypalił, a ja spojrzałam na niego i uniosłam brwi.

— Zostaję. — powiedziałam ze śmiechem i usłyszałam głos Zuzy.

— Myślałam, że pochillujemy we trzy w jacuzzi. — jęknęła, a ja posłałam jej uśmiech.

— Dacie radę beze mnie. — westchnęłam i zwróciłam się do chłopaków, którzy mają mi dziś towarzyszyć. — Muszę się doprowadzić do porządku. Na recepcji widziałam, że można wynająć samochód, więc możecie to ogarnąć...

Przytaknęli, więc ruszyłam na górę, gdzie przebrałam się w bardziej wyjściowe ubrania niż dresy i pomalowałam się.
W międzyczasie reszta pojechała na termy, a w domku zrobiło się cicho.

— Jedziemy? — usłyszałam głos Kuby, który właśnie wszedł do naszego pokoju.

— Tak, kierujesz? — pokiwał głową, a ja chwyciłam torbę z blatu.

Niedługo później, byliśmy już w muzeum, a do mnie zadzwonił telefon.

— Muszę odebrać. Kupcie mi wstęp. — poprosiłam i odeszłam od nich. — Halo?

— Hej, tu Natalka. Stwierdziłam, że wygodniej będzie zadzwonić.

— Hej, jasne. Na razie nie ma mnie w Warszawie, więc nie mam nawet jak ci pokazać moich prac, ale jutro wracam, możemy w tygodniu albo w weekend umówić się na jakąś kawę.

— Byłoby super. — brzmiała naprawdę miło. — Dobra, w takim razie nie będę ci przeszkadzać, dogadamy się na żywo.

— Okej, miłego dnia, cześć.

Byłam podekscytowana i zestresowana. Bardzo.

Po muzeum, zajechaliśmy jeszcze na tor saneczkowy i na obiad, a wracając zahaczyliśmy o sklep, więc nasza wycieczka nieco się przedłużyła. Nie narzekałam, było naprawdę fajnie, a ja dawno się tak dobrze nie bawiłam.
Gdy wróciliśmy do domku, był już wieczór, a reszta naszych znajomych przyjechała jakiś czas wcześniej.
Ustaliliśmy, że idziemy na kolacje i tam posiedzimy i coś jeszcze wypijemy.

— Szkoda, że z nami nie pojechałaś, mogłabyś się lepiej poznać z Pauliną. — powiedziała Zuza, kiwając głową w stronę brunetki, siedzącej obok Michała.

Najpierw mi nie powiedziałaś, że ktoś taki w ogóle istnieje, a teraz będziesz mi gadać tylko o niej?

— Myślę, że będzie jeszcze okazja. — wzruszyłam ramionami.

— Jaka okazja jest lepsza niż wspólny wyjazd? — uśmiechnęła się. Błagam nie wołaj jej do nas. — Paula, chodź.

Dziewczyna spojrzała na nas, a następnie usiadła po mojej lewej.

— Właściwie, chciałam iść zapalić. — odezwałam się, licząc, że uda mi się uciec, ale obie stwierdziły, że dotrzymają mi towarzystwa.

Czułam się przytłoczona.

— Chłopcy chcą iść pić do domku już. — odezwała się Paulina. — Podobno kupiliście alkohol.

Zwróciła się do mnie, a ja zaciągnęłam się używką i pokiwałam głową. W tym momencie, z restauracji wyszli nasi znajomi, a Kuba podał mi torebkę.

— Idziemy robić melanż.

umrzemy wolni | MATA Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz