— Ale on się stara... Zazdroszczę. — skomentował Kuba, gdy opowiedziałam mu o mojej ostatniej randce. — Przespaliście się już?
Otworzyłam lekko usta i uderzyłam go w ramię.
— Nie możesz mnie pytać o takie rzeczy, gdy jesteśmy w tym samym pomieszczeniu, co mój były. — wywróciłam oczami i odwróciłam się, udając, że jestem obrażona. Jestem słabą aktorką i zaczęłam się śmiać, już po chwili. — Tak.
Powiedziałam przyciszonym głosem, a blondyn się ożywił i zaczął zadawać milion pytań.
— Ej, plotkary, ja też chcę wiedzieć, o czym gadacie. — wtrącił się Krzysiek, a Dąbrowski się zaśmiał.
— Bo Ada... — zaczął mój przyjaciel, a ja walnęłam go w tył głowy.
— Zamknij się. — warknęłam i spojrzałam na Szczepańskiego. — A ty się nie interesuj.
Brunet uniósł ręce w geście obronnym i się odwrócił, a ja spojrzałam na Kubę i zacisnęłam usta w wąską linię. Podniosłam się z fotela i szepnęłam do niego, że było zajebiście, a on znów się ożywił.
Wywróciłam oczami ze śmiechem i ruszyłam do kuchni, żeby wyjąć piwo z lodówki.— W sumie, wypiłabym coś jeszcze. — skomentowałam, gdy moja butelka była już pusta. Franek spojrzał na mnie znacząco. — Nie będę pić czystej. Mogę smakową.
— Wódka to wódka. Kto idzie do sklepu?
Padło na mnie i Matczaka, więc już po chwili wyszliśmy razem na zewnątrz.
— Stresujesz się? — zapytał, a ja spojrzałam na niego z niezrozumieniem. — No, od poniedziałku studia.
— A ty się stresujesz, że wypuszczasz nowe kawałki i wydajesz płytę?
— W chuj. Ale chyba bardziej jestem podekscytowany.
— No właśnie. — wzruszyłam ramionami i weszliśmy do sklepu. Już czuję, że się napierdolimy.
Stwierdziliśmy, że na razie kupimy tylko dwie butelki wódki, z czego jedną niosłam ja, a drugą brunet.
— Podobno byłaś na randce. — wypalił w końcu i się uśmiechnął.
— Przestań, to niezręczne. — jęknęłam.
— Czemu? No weź, opowiadaj. — zaczął nalegać i udawać ekscytację, a ja wywróciłam oczami i lekko go popchnęłam.
Problem był taki, że nie zauważyłam, że obok niego jest rów, do którego wpadł, po tym jak się potknal. Przyłożyłam dłoń do twarzy, a następnie zatkałam lekko nos, żeby powstrzymać śmiech. Nie udało się, bo widok bruneta, leżącego z alkoholem, był po prostu zbyt śmieszny.
— Cicho. — skomentował, na co wybuchłam jeszcze większym śmiechem i zaczęłam ocierać lecące mi łzy. Chłopak wstał i zmroził mnie wzrokiem. — Masz trzy sekundy na ucieczkę.
— Michał, błagam cię. — powiedziałam przez śmiech, ale widząc, że nie żartuje, natychmiast spoważniałam. Było już za późno na jakikolwiek ratunek, bo po dosłownie sekundzie, Matczak złapał mnie za nogi i przerzucił sobie przez ramię. — Zrzygam się. Daj chociaż tą wódkę, bo jak zgubisz to będzie bieda. Możesz mnie już odstawić, nie robi to wrażenia na mnie...
Nie odpowiedział, tylko zaczął się kręcić, a później udawał, że mnie puszcza.
— Naprawdę się zrzygam. Ja pierdole, Michał. — zaczął się śmiać, a w końcu, gdy byliśmy na klatce, odstawił mnie na ziemię, mówiąc, że się nade mną lituje. Uniosłam brwi. — Przyznaj, po prostu nie masz siły wnieść mnie po schodach.
Widząc jego minę, zaczęłam wbiegać szybciej po stopniach, a następnie z impetem otworzyłam drzwi i wpadłam do mieszkania. Szybko zdjęłam buty i usiadłam na kanapie, podając chłopakom alkohol.
Wszyscy spojrzeli na mnie, jak na debilkę, a następnie przenieśli wzrok na Matczaka, który stał zziajany w wejściu do salonu. Dopiero zauważyłam, że rękaw jego bluzy jest cały w piachu i trawie, więc prychnęłam pod nosem, znów zwracając na siebie uwagę reszty.— Ostrzeżcie ludzi, że Mata to psychol. — skomentowałam i wstałam, a następnie chwyciłam za jego ubrudzoną rękę i pociągnęłam w stronę łazienki. — Chodź, trzeba to zaprać. Możecie mi polać.
Zwróciłam się do naszych znajomych, którzy nadal nie wiedzieli o co chodzi.
I się nie dowiedzą. Trzeba było iść po wódkę.
CZYTASZ
umrzemy wolni | MATA
FanfictionCZĘŚĆ PIERWSZA (część druga: sygnał by wstawać | MATA) - Jak się czujesz? - zapytał. - Z czym? - odpowiedziałam pytaniem, a on wzruszył ramionami. - Ze wszystkim. Zaciągnęłam się używką. - Chujowo. - przeniosłam wzrok z ziemi na niego. - [...] chwi...