Vitarelli POV
Miałem przy swoim boku kobietę, która dawała mi niesamowite pokłady szczęścia i poczucia spokoju ducha. Jednak w jednej chwili ten moment, przerwał nieproszony gość, który nawet nie trudził się, by użyć dzwonka do drzwi wejściowych. Czułem złość w całym ciele, jednak nie ruszyłem się z miejsca, bo i Ariana nawet nie drgnęła. I nie zastanawiałem się nad tym dlaczego nie wykazała żadnej reakcji. Być może nie chciała przerywać tej chwili, a może po prostu paraliżowała ją moja bliskość. Nie ważne jednak co spowodowało jej chwilową niedyspozycję, naprawdę dobrze czułem się mając ją tak blisko siebie.
— Ariana, do cholery, dlaczego nie odpo... — Do moich uszu dotarł znienawidzony przeze mnie głos mężczyzny, który nie przekonał mnie do swojej osoby już od pierwszej chwili, kiedy go zobaczyłem. Bo zobaczyłem go w towarzystwie kobiety, która od ponad roku należała tylko i wyłącznie do mnie, pomimo tego, że nawet ona może nie posiadać tej wiedzy. Byłem mężczyzną, który walczy o swoje do utraty ostatniego tchu. Resztkami spokoju, który został mi po usłyszeniu Jacoba odwróciłem się w jego stronę, jedynie głową. Czułem jak plecy Ariany przylgnęły do mojego torsu i na moment lekki uśmiech, wkradł się mimowolnie na moją twarz.
— Czego tutaj szukasz? — Starałem się, by mój głos brzmiał nad wyraz spokojnie, co w tym momencie wydawało mi się cholernie trudne. Niemniej jednak to ja byłem teraz tak blisko Ariany i to ja trzymałem ją w swoich ramionach, a Jacob? Stał z nietęgą miną i wpatrywał się w naszym kierunku. Zabawne było obserwowanie jego reakcji i zdenerwowania, które zawładnęło jego ciałem.
— Ariana, Ty i on..? Wy razem? — Bełkotał niezrozumiałe słowa, kiedy poczułem jak ciało Ariany delikatnie wyswobadza się spod mojego ramienia i przechodzi pod nim. W ciągu zaledwie drugiego dnia ponownie stanęła pomiędzy nami, a ja z nieukrywaną radością przyglądałem się jej idealnemu ciału, gdyż na moje szczęście stanęła do mnie tyłem.
Tęskniłem za tymi jędrnymi pośladkami. — Pomyślałem, kiedy przeskanowałem jej nogi i pupę mocno opięte przez założone leginsy. Nie wiadomo dlaczego czułem spokój pomimo zaistniałej sytuacji. I pomimo tego, że z moich informacji Jacob starał się zająć moje miejsce w sercu Brunetki, widziałem w jego oczach, że nasz widok razem sprawił mu niewyobrażalny ból.
Przeniosłem wzrok na mężczyznę i utkwiłem w nim dłuższe spojrzenie, skupiając się na jego twarzy. Nos lekko spuchnięty i zaczerwieniony nie dodawał mu uroku, ale wiedziałem, że Ariana widząc ten szczegół, nie będzie zbytnio zadowolona. I tak też się stało, co wcale mnie nie zdziwiło. Zrobiła trzy kroki, kiedy stanęła przed Hudsonem i dotknęła drżącą dłonią jego twarzy. Ariana zawsze miała słabość do cierpinia innych ludzi i wiedziałem, że to ją kiedyś zgubi. Ruszyłem z miejsca jak rozjuszony byk, bo widok, kiedy jej delikatne opuszki dotykają jego twarzy, przyprawiał mnie o uczucie złości. Jacob widząc, że za moment pojawię się obok nich, odruchowo postawił dwa krótkie kroki za siebie. Złość wymalowana na twarzy brunetki spowodowała, że momentalnie stanąłem w miejscu, ale jej spojrzenie mimo, że zatrzymało moje ciało, nie mogło powstrzymać mnie przed wypowiedzeniem paru słów.
— Tak, Ariana i ja. Robimy bardzo wiele rzeczy razem. — Mój gardłowy śmiech echem odbił się od otaczających nas ścian. A ja poczułem jak wzrok Ariany wypala dziurę w moim ciele.
— W takim razie, nic tu po mnie. — Jacob powoli wycofywał się w stronę korytarza, z którego będzie miał prostą drogę do drzwi wejściowych, nim jednak zniknął za rogiem, rzucił przez ramię ostatnie słowa. — Nie spodziewałem się tego po Tobie Ariana, nigdy nie powiedziałbym, że jesteś taka łatwa. — Ruszyłem w jego kierunku, jednak zdążył zniknąć za drzwiami, które z głośnym dźwiękiem dały o tym znać. Gotowy byłem poprawić mu jego i tak naruszony już nos, ale dłonie Ariany, mocno spoczęły na mojej klatce piersiowej kiedy przechodziłem obok niej.
CZYTASZ
ONLY US [+18]
RomanceCZĘŚĆ 2 Pierwsza części książki to: ONLY YOU Kiedy Ivan postanowił zostawić Ariane, jej serce rozpadło się na milion kawałków. Nie potrafiła dostrzec w jego decyzji żadnych pozytywnych skutków. Musiała nauczyć się pokonywać każdy dzień, dręczona jeg...