ROZDZIAŁ 25

4K 104 25
                                    

Vitarelli POV

Przez kilka kolejnych dni, moje życie zdawało się powoli wracać do normy. Miałem przy swoim boku Ariane, która otworzyła mi oczy na wiele przyziemnych spraw. I pomimo tego, że w sercu dalej miałem wiele żalu do swojego biologicznego brata, myślałem o nim już mniej drastycznie. Wcześniejsze wspominanie jego osoby prowadziło tylko do tego, że narastająca w moim sercu nienawiść tylko się pogłębiała, teraz jednak rozumiałem, że kierowały nim negatywne emocje. Powodujące jego zachowanie.

Jego życiu nie wróci już nic, ale ja żyłem dalej i miałem przed sobą perspektywę życia u boku Ariany Reeve, kobiety która zasługiwała na wszystko co najlepsze. Byłem coraz bliżej myśli, że by zaznać wewnętrznego spokoju potrzeba mi przebaczenia względem Franco.

Nie czułem się dobrze w Detroit, o czym doskonale wiedzieli ludzie z mojego bliskiego otoczenia. Jak najszybciej pragnąłem wrócić do Nowego Jorku, miasta które nigdy nie śpi. Miasta, w którym każdy człowiek żył swoim życiem, nie oglądając się na nikogo.

Wiele myśli przebiegało mi przez głowę i pomimo tego, że czułem się dość spokojny, pewne sprawy nie dawały mi stuprocentowego wyciszenia. W dłoni trzymałem szklankę wypełnioną chłodną wodą, z pływającym w środku plasterkiem cytryny. Uśmiechnąłem się na widok tego owocu, którego skórka była dookoła obcięta. Ariana nigdy nie wkładała cytryny ze skórką do wody twierdziła, że przez nią jedyne co czuje, to gorycz. Obróciłem szklane naczynie w palcach, by po chwili upić z niej jeden łyk. Z niezamierzonym głośnym odgłosem, odłożyłem je na blat jasnego biurka.

— Dzień dobry, szukałam Pana, długo tutaj jesteś? — Uniosłem głowę na dźwięk melodyjnego głosu Brunetki. Niemal od razu zauważyłem jej długie nogi i biodro oparte o framugę drzwi. Jej ciało tonęło w obszernej bluzce, należącej do mnie, ale nie powiem... To był cholernie podniecający widok. Przez cienki materiał czarnej bluzki dostrzegłem jej sterczące sutki, wywołane najprawdopodobniej przez chłód, bowiem stąpała boso po drewnianej podłodze. Momentalnie zaschło mi w gardle, kiedy wzrokiem dotarłem do jej twarzy, tak anielskiej i błogiej. Oczy, lekko zamglone wpatrywał się we mnie z niesamowitą czułością, spod wachlarzu gęstych i czarnych rzęs.

Namiętność, która emanowała z jej ciała powodowała, że świat wokół mnie zdawał się przyciągać mnie do niej jak magnes.
Odchrząknąłem przypominając sobie, że kobieta stojąca trzy metry przede mną kilka chwil wcześniej zadała mi pytanie. Przetarłem brodę, dając sobie tym samym chwilę na zastanowienie. Najpierw musiałem przypomnieć sobie jej pytanie, by potem móc na nie odpowiedzieć.

— Hm, nie chciałem Cię obudzić. — Uśmiechnąłem się, tym samym opierając plecy o fotel za mną. Moje ostatnie dni podobnie jak ta chwila, były niebywale błogie i mocno przepełnione szczęśliwymi chwilami.

— Zrobię nam śniadanie, przyjdź za kwadrans. — Patrzyłem jak zahipnotyzowany, kiedy Brunetka odgarnęła niesforny kosmyk włosów za ucho i przygryzając wargę zniknęła w odmętach korytarza.

Ostatni raz tego poranka zerknąłem na wyświetlacz telefonu, dokładnie sprawdzając folder przychodzących wiadomości. Kiedy nie dostrzegłem w nim nic interesującego mnie, odłożyłem go na swoje miejsce i ruszyłem w kierunku kuchni.

〰️


— Dziękuję, było naprawdę pyszne. Pozmywam. — Odłożyłem sztućce na talerz, wycierając wierzch ust, białą chusteczką. Śmiech Ariany rozniósł się echem po całym pomieszczeniu, wprawiając mnie w lekką konsternację. Pytająco uniósłem, oczekując tym samym słowa wyjaśnienia zaistniałej sytuacji.

ONLY US [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz