- Dziewczyno, zaharujesz się na śmierć! - Ceren wzięła głęboki oddech, szykując się na tyradę ze strony cioci Ebru. Szukając ratunku obróciła się do Yagmur, ale ta wzruszyła jedynie ramionami i usadziła sobie na biodrze Zehrę i zawołała synka, żeby zbierał się do wyjścia.
- Ciociu... - Ceren spojrzała błagalnie na ciocię Ebru składając dłonie jak do modlitwy.
- Posłuchaj mnie, dziecko. Wyglądasz jak śmierć na chorągwi. Biegniesz z pracy tutaj, potem robisz sprawunki i biegniesz do szpitala, żeby czuwać przy siostrze. Nie możesz tak żyć. Pamiętasz kiedy ostatni raz coś jadłaś? - Ceren zaczerwieniła się i spuściła głowę jak uczniak, który nie zna odpowiedzi na zadane przez nauczyciela pytanie. - Siadaj i jedz. Wypuszczę Cię stąd, jak talerz będzie pusty - zrezygnowana dziewczyna opadła na krzesło i bez przekonania wzięła do ręki widelec z pełną świadomością, że i tak nie będzie w stanie niczego przełknąć. Ceren wiedziała, że ostatnio nieco zaniedbała własne zdrowie. Była przygnębiona i zmęczona. Ze stresu związanego z wypadkiem Cemre zapominała o jedzeniu, przez co jej ciuchy wisiały na niej jak na wieszaku. Nie chciała nawet wchodzić na wagę, bo bała się, że wyświetlona liczba mogłaby ją przerazić.
Minął tydzień, pełne siedem dni od chwili, w której cały jej wywrócił się nogami. Ceren ciągnęła już na oparach, poruszała się jak zombie. Rano zawoziła Melike do cioci Ebru, potem jechała do pracy, wykonywała swoje obowiązki jak automat i odbierała Melike w drodze powrotnej do domu. Bawiła się z małą, wkładając w to tyle serca, na ile ją było stać, a później obie robiły sobie drzemkę, żeby późnym wieczorem wyruszyć do szpitala. Ceren miała wyrzuty sumienia, że zaburza małej rytm dnia, ale nie mogła sobie pozwolić na to, żeby cały czas zostawiać dziecko pod opieką Yagmur lub cioci Ebru. Codziennie widywała się z Nedimem, który przemycał ją na górę, przed salę, gdzie leżała Cemre. Jakimś szalonym fartem nie spotkała nikogo ze swojej rodziny, ani z rodziny Karacay, czego chyba obawiała się najbardziej. Nedima nie liczyła do żadnej z tych grup.
Przez te kilka dni zaczęło między nimi kiełkować coś, co w tej chwili była już w stanie nazwać przyjaźnią. Od momentu, w którym mężczyzna zauważył, że pytania o jej przeszłość ją krępują, zaczął ją pytać jedynie o sprawy codzienne. Gdzie pracowała, mieszkała, gdzie Melike spędza czas, gdy nie ma jej w domu... Rzeczy, o których nie bała się mówić, nie podając jednocześnie żadnych szczegółów. Zrozumiał. W zamian Ceren wypytała go o terapię, która postawiła go na nogi w sensie dosłownym i przenośnym. Dowiedziała się, że po ujawnieniu przez Cemre nagrania, wujek Agah pewnego dnia po prostu wywiózł go do kliniki, gdzie Nedim przeszedł detoksykację, po której powoli zaczął dochodzić do siebie. Po kilku miesiącach intensywnej rehabilitacji i terapii, udało mu się dotrzeć do punktu, w którym był teraz.
Nedim opowiedział jej o tym, jak pojawił się niespodziewanie na ślubie Cenka i Cemre oraz o tym, że po jego powrocie, ich związek zaczął się sypać. Ceren nie zagłębiała się w temat, nigdy więcej nie chciała mieć do czynienia z Cenkiem Karacayem i wyglądało na to, że Cemre również zerwała z nim relacje. Ich rozwód odbył się dwa miesiące wcześniej i od tamtej pory Cemre i Nedim starali się walczyć o własny związek, co udawało im się z lepszym lub gorszym skutkiem. Po rozwodzie Cenk wyraźnie wycofał się z życia Cemre, jakby ich związek nigdy nie miał miejsca, co Ceren wydawało się dziwne, ale nie sądziła, żeby Nedim analizował dogłębnie zachowanie kuzyna, jak długo ten usunął mu się z drogi. Co nie zmieniało faktu, że dla Ceren sytuacja była co najmniej podejrzana, choć po tak długim okresie nie brania udziału w życiu rezydencji, Ceren nie mogła być niczego pewna na 100 %.
Ceren nie próbowała wyciągnąć od Nedima więcej informacji, niż ten był gotów jej udzielić, ale ze skrawków, które jej oferował, była w stanie ułożyć sobie w głowie pewien obraz. Nie chciała dzielić się własnymi przemyśleniami z Nedimem, ale uważała, że jej siostra trochę pośpieszyła się z ta miłością na zabój do osoby, z którą kontakt był dosyć znikomy, gdy Nedim był jeszcze nie w pełni sprawny. Być może dopiero teraz zaczęło do nich docierać, że jeśli chcą coś razem zbudować, to będą musieli poznać się od nowa. Ceren gorąco im kibicowała, Nedim wydawał się świetnym facetem, dobrym, miłym i oddanym, kimś w rodzaju wymarzonego zięcia dla każdej teściowej.
CZYTASZ
Prócz Ciebie, Nic
Short StoryZaczynamy od początku. Może nie od początku, ale prawie... Ceren pewnej nocy znika z posiadłości Karacay, nikt, prócz jednej osoby, nie jest w stanie wytłumaczyć jej ucieczki. Nikt, prócz jednej osoby, nie wie, że miała swoje powody. Jednak ta osoba...