Ten odcinek może wydawać się ostatnim, bo w sumie wszystko dobrze się kończy, ale nie jest :) Mam jeszcze trochę do opowiedzenia w tej historii, więc o ile przeżyjecie, to dajcie mi jeszcze ze trzy odcinki na zakończenie tej opowieści 😅😊
***
Ceren nie mogła uwierzyć w to, co widziała. Patrząc na ekran telefonu, gdzie widniała wiadomość o Cemre o treści: "Spieprzyłam to. Civan wie o ślubie, właśnie tam jedzie.", Ceren poczuła, jakby ziemia zatrzęsła jej się pod nogami.
Było źle, było bardzo, bardzo źle.
Patrząc we własne odbicie ujrzała bladą, przerażoną, drobną dziewczynę, ubraną w rozłożystą bladoróżową sukienkę w stylu vintage i opaskę z koralików.
Cholera. To naprawdę się działo.
Wychodziła za Cenka.
A jej brat jechał do urzędu stanu cywilnego wywołać wojnę, bo jej siostra nie umiała trzymać języka za zębami.
- Cholera, cholera... - Ceren zobaczyła białe latające punkciki przed oczami i ostatkiem sił oparła się marmurowy blat, próbując złapać równowagę, gdy kolana się pod nią ugięły. Osuwając się na ziemię w chmurze tiulu, Ceren wykręciła numer Civana, cały czas mrucząc przekleństwa pod nosem. Gdy nie odebrał, raz, drugi, trzeci... Ceren wzięła głęboki oddech i spróbowała podnieść się na nogi.
Ok. Poradzi sobie. To tylko Civan. Civan, który jest zachwycony jej odnalezieniem. Civan, który uwielbiał Melike od pierwszej sekundy. Chyba poznanie tożsamości jej ojca nie powinno wpłynąć na niego na tyle, by zaczął je nienawidzić, prawda? Prawda.
I tego zamierzała się trzymać.
Schładzając szyję zimną wodę, Ceren zaklęła ponowne, gdy przez jej działanie korektor zmył się z jednej strony jej szyi, odsłaniając sino-purpurowy ślad na jej skórze. Kiedyś Cenk naprawdę oberwie za oznaczanie jej jako swojej w każdym możliwym miejscu.
Jak miała wiarygodnie odgrywać rolę panny młodej, kiedy ślady na jej skórze stanowiły o tym, że z niewinnością nie miała za dużo wspólnego?
Nakładając kolejną warstwę kosmetyku na skórę, Ceren nerwowo zerkała na zegarek, modląc się w duchu, żeby Civan trafił na korek na drodze, bo do przyjazdu urzędnika, którego Cenk ściągnął na ostatnią chwilę, oferując naprawdę dużą rekompensatę pieniężna za trud, zostało zaledwie piętnaście minut.
Ceren zerknęła do lustra i poprawiając błyszczyk na ustach, skupiła się na małych rutynowych czynnościach, które mogłyby ją uspokoić.
Nie wierzyła, że aż tak łatwo się na to zgodziła.
Bo kto by jej uwierzył, gdyby powiedziała, że jeszcze dwa tygodnie temu nienawidziła z pasją swojego przyszłego męża? Nikt.
Kto uwierzyłby, gdyby powiedziała, że jeszcze kilka miesięcy temu ten sam mężczyzna był mężem jej siostry? Nikt.
A kto uwierzyłby, że jej przyszły mąż miał na podorędziu pierścionek zaręczynowy, obrączki i sukienkę ślubną? Chyba tylko ona.
Po tych wszystkich szalonych rzeczach, których była świadkiem lub obiektem w przeciągu kilku ostatnich dni, Ceren mogła powiedzieć o Cenku absolutnie wszystko, ale na pewno nie to, że był przewidywalny. Wzdychając, Ceren, oparła się biodrem o kamienne wsparcie umywalki i nerwowym ruchem poprawiła błyszczącą opaskę we włosach, którą kupiła kiedy pod wpływem impulsu, a która idealnie dopasował się do sukienki.
CZYTASZ
Prócz Ciebie, Nic
Short StoryZaczynamy od początku. Może nie od początku, ale prawie... Ceren pewnej nocy znika z posiadłości Karacay, nikt, prócz jednej osoby, nie jest w stanie wytłumaczyć jej ucieczki. Nikt, prócz jednej osoby, nie wie, że miała swoje powody. Jednak ta osoba...