Rozdział 15

540 58 2
                                    

Mark patrzył na mnie przenikliwym wzrokiem. Nagle odwrócił napięcie głowę. Pchnął mnie do pokoju i przywiązał mocno paskiem do łóżka. Wyszedł bez słowa z pokoju. Słyszałam jak zamykał drzwi na klucz. Chciałam wykorzystać sytuację i próbowałam się wydostać. Niestety zbyt mocno mnie związał. Zaczęłam płakać, tak bardzo się go bałam. On chciał mnie zabić. Wzdrygnęłam się na samą myśl o tym.
Usłyszałam trzask. Podskoczyłam ze strachu. Cisza. Znów to samo. Coś się działo na dole. Byłam przerażona. Co on robił?! Chciał zniszczyć mu dom?! Nie, raczej nie, to za głupie. Więc co się tam działo?
Nagle poczułam na swoim ramieniu dłoń. Odwróciłam się i ujrzałam Chris'a. Przyłożył palec do ust, czym kazał mi nic nie mówić. Jednym, zwinnym ruchem rozerwał pasek i wziął głęboki oddech. Potarłam swoje nadgarstki. Strasznie mnie piekły. Chłopak spojrzał mi w oczy, a potem pocałował w czubek głowy. Zdziwiło mnie to. Potem znów przyłożył palec do ust, a ja kiwnęłam twierdząco głową. Nagle wziął mnie na ręce. Spojrzał przez okno i wyskoczył. Zacisnęłam powieki. Chciałam krzyczeć, ale wiedziałam, że nie mogłam. Ścisnęłam koszulkę Chris'a. Jedyne co czułam to ostry wiatr, który zdawał się przecinać moją skórę. Po krótkiej chwili nic już nie czułam. Otworzyłam oczy żeby sprawdzić co się dzieje. Okazało się, że znajdowaliśmy się w lesie. Spojrzałam zmieszana na chłopaka, a on postawił mnie.
- Tu powinnaś być bezpieczna - wyszeptał. Nagle jego wzrok padł na moją rękę. Również na nią spojrzałam. - Cholera - wycedził.
Po moim przedramieniu spływała krew. Chłopak do mnie podszedł. Oderwał kawałek materiału mojej koszulki i przyłożył do rany, ale szybko ją odsunął.
- Poczekaj tu.
Zniknął za ścianą drzew. Usiadłam na ziemi, przytrzymując dłonią zranione miejsce. Strasznie piekło. Po chwili pojawił się Chris. Uśmiechnęłam się do niego blado. Po kilku sekunach była już przy nim Juliet. Miała siną twarz i ręce. Wyglądała przerażająco.
- Czy to wszystko jest tego warte? - syknęła.
- Robisz to dla niego - puścił jej oczko chłopak.
- Ale jakim kosztem. Co do...? - popatrzyła na mnie.
- Idź - mruknął Chris. Juliet przypatrywała mi się badawczo i zaczęła podchodzić do mnie. Spojrzałam na bruneta. Miał spięte mięśnie. - Odejdź! - warknął. - Już!
Dziewczyna przykucnęła obok mnie i przejechała palcem po mojej ranie. Wyglądała jeszcze bardziej przerażająco niż wcześniej. Jej dłoń była ubrudzona krwią. Po chwili przejechała opuszkami po swojej wardze i zamknęła oczy. Tak, jakby rozkoszowała się jej smakiem. Kiedy otworzyła powieki, zobaczyłam nienaturalnie rozszerzone źrenice i prawie białe tęczówki. Odsunęłam się trochę do tyłu.
- JULIET! - krzyknął Chris i rzucił się na nią, przygniatając ją swym ciałem. Dziewczyna zaczęła się rzucać i gryźć go. Wstałam szybko. - Uciekaj! - skierował do mnie. Stałam w miejscu przyglądając się tej sytuacji, a słowa bruneta do mnie nie docierały. Zdawał się opadać z sił z każdym jej ugryzieniem. - Uciekaj! Szybko! - powtórzył, tyle, że głośniej. Otrząsnęłam się i zaczęłam biec przed siebie. Jak najdalej od nich.

Nobody Is SafeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz