-Konretniej to Sasuke- powiedział za mnie chłopak.
-Sasuke?- spytała jakoś nieszczególnie zdziwiona podnosząc chusteczki z ziemi i podchodząc do mnie wyciągając jedną z opakowania- to było wiadome, wiedziałam, wreszcie nie muszę być po stronie dziewczyn, wybacz, że tak czasem gadałam o dziewczynach, ale teraz jestem pewna, że jednak moje przypuszczenia były prawdziwe, A TY- spojrzała wrogo na Shikamaru- wiedziałeś to i nic mi nie powiedziałeś!- spojrzała troskliwie na mnie- Naruto będzie dobrze...jesteś silny.
-Nie brzydzisz się mnie?- spytałem wydmuchując nos w chusteczkę.
-Że co? Pasujecie do siebie jak nikt inny, zresztą czy to ważne jakiej kto jest płci? Liczy się miłość i szczęście, co nie?- uśmiechnęła się czule - zrobię herbaty.
-Jednak jesteś miła - mruknąłem, a Shikamaru zasłonił mi buzię ręką.
-Coś mówiłeś? - spytała Temari z kuchni. Shikamaru zaczął kręcić przecząco głową.
-N-nie..
-Nie wywołuj tajfunu - mruknął zabierając rękę.
-To co teraz zrobisz? - spytał chłopak popijając herbatę z filiżanki.
-Um...a co mam zrobić?
-Naruto - Temari złapała się za głowę - działaj w tym kierunku, w ogóle jesteś głupi, że uciekłeś - skitowała mnie blondynka.
-Ale, Sasuke jest z Sakurą, a nie chce niczego psuć.
-Nie chcesz niczego psuć, a go pocałowałeś? - uśmiechnął się Shikamaru.
-A... no tak-mruknąłem - zresztą nic więcej nie zrobię już nigdy więcej, najlepiej było tak jak było zanim niczego nie popsułem - westchnąłem.
-Aha, czyli poddajesz się? Ty się poddajesz? - Temari się ostro wkurzyła.
-I tak już go straciłem...
-Jak możesz tak mówić? Znacie się od dzieciaka, myślisz, że po prostu tak by dał sobie z tobą spokój? - wstała z krzesła wkurzona.
-Kochanie uspokój sie-chłopak złapał jej rękę, a ta usiadła z grymasem - Zobaczymy co się dalej wydarzy, nie pchajmy go na cienką warstwę lodu.
Jakoś nie posiedziałem zbyt długo, chciałem wracać do domu i się tam zamknąć, na zawsze lub chociaż do jutra do wykładów.
Chociaż... wykłady nie są obowiązkowe... Nie naruto nie myśl o tym...
Przecież kto mi pomoże z nauką? No właśnie już chyba nikt, sam muszę sobie poradzić.
Sam gotować... Prać, sprzątać, przede wszystkim pamiętać.
Ja się do tego nie nadaje, zawsze Sasuke to robił... Co ja zrobiłem, straciłem miłość mojego życia, przyjaciela, brata i... wszystko inne.Rano wstałem przygnębiony bardziej niż wczorajszego wieczoru. Zero odzewu od Sasuke, ale dlaczego mnie to dziwi? Zrujnowalem naszą przyjaźń, sam się o to prosiłem.
Ubrałem byle co co tak na prawdę leżało w szafie, większość moich ubrań była u niego, ale ja tam nie pójdę, o nie. Już wolałbym nosić worek po ziemniakach niż iść do niego do domu.
Umyłem żeby i rozczesałem włosy. Musiałem wejść w plan zajęć. Dobrze że miałem go zapisanego w telefonie w galerii. Zeszlem na dół do kuchni. Nastawiłem wodę i wyjąłem z szafki zupke. Cóż, jakoś przeżyję, kocham ramen więc dam radę, głodny nie będę.
Wyszedłem z domu zakładając słuchawki na uszy. Przeszedłem na drugą stronę na przystanek i czekałem na autobus. Spojrzałem w bok, było widać jego dom. Samochód jeszcze stał, więc nie wyjechała, no przecież jest jeszcze sporo czasu, pewnie teraz pali.
Dlaczego mimo boli mimowolnie się uśmiecham na wspomnienia o nim.Autobus podjechał po paru minutach. Jechałem nim około 30 minut, droga niesamowicie mi się dłużyła, gdy wysiadłem spojrzałem od razu na parking, Sasuke już przyjechał, widziałem jego samochód.
-O cześć Naruto.
Spojrzałem za siebie widząc sylwetkę Kiby.
-Siema Kiba - mruknąłem poprawiając torbę.
-Ale dzis zimno co? Z autobusu wysiadałeś czy mi się przewidziało? - spytał patrząc na mnie przenikliwie.
-N-no... no tak.
-He? A Sasuke? Jest chory? Zresztą nawet jakby był chory to pewnie by Cie zawiózł - zaśmiał się przyjaciel, mi wcale nie było do śmiechu, chociaż pewnie by tak było,ale to kiedyś...
-Nie, wiesz co... My się trochę pokłóciliśmy - wyjaśniłem nieśmiało.
-No czyli nic nowego - parsknął smiechem - zaraz się pogodzicie jak zawsze, głowa do góry.
-Ta... zapewne - uśmiechnąłem się sztucznie, a w środku wyłem z bólu.
-Chodź juz, ja na pewno nie chce się spóźnić, miałbym przejebane mimo że to są nieobowiązkowe wykłady - popchnął mnie do przodu.
Rozstaliśmy się na parterze, a ja czmychnąłem na piętro wyżej, do auli w której miałem mieć logikę z Sarutobim-sensei, które były najbardziej nudne i trudne do zrozumienia, ale przygotowałem się, wszystko zanotuje, każde słowo.
Otworzyłem drzwi od auli, jeszcze wszyscy nie dotarli, ale ta osoba już siedziała na swoim miejscu. Patrzył się wprost na mnie zimnym wzrokiem, aż przeszedł mnie dreszcz. Nogi nie chciały być posłuszne i po prostu tak stałem jak słup.
-Przesuń się Naruto, a nie stoisz tak w przejściu - powiedział Akatsuchi.
-A...tak, sorki - zrobiłem krok po kroku spuszczając wzrok z Sasuke na pierwszą ławkę.
Podszedłem do niej i usiadłem, czułem się jak ambitny uczeń, a wcale tak nie było, ledwo co skupiałem się na tych wykładach, ale od teraz to się zmieni. Muszę polegać na sobie, mam tylko siebie.
Wyciągnąłem laptopa i go włączyłem oczekując wykładowcy.W czasie długiej przerwy miał już dość, a jeszcze czekał mnie ćwiczenia z logiki. Wyszedłem na powietrze. Było zimno, nic dziwnego skoro wielkimi krokami zbliża się zima. Stanąłem przy wejściu i zaczerpnąłem powietrza.
-N-naruto... - usłyszałem głos Sakury- wołałam Cię...
-Ah tak? Nie słyszałem - powiedziałem, czułem się dziwnie będąc w jej towarzystwie.
-Wiesz...pisalam już to i mówiłam, ale chce powiedziec to jeszcze raz. Przepraszam Naruto, nie kłóćmy już się, proszę, bądźmy dalej przyjaciółmi, już nie będę robic awantur o Sasuke-powiedziała na jednym wdechu.
Niezręcznie...to moje jedyne słowo.
-To już nie ważne, nie przepraszaj, też za dużo powiedziałem.
-Nie szkodzi, byłam straszna - zaśmiała się nerwowo.
Sakura...
-Co u Ciebie? Widziałam, że Sasuke chodzi bez Ciebie, stało się coś?
Ja...
-Pokłóciliście się pewnie o bzdury, co? Zaraz wam przejdzie!
Całowałem się...
-Widzialam się dzisiaj z nim już, nie był w humorze...
Z twoim chłopakiem.

CZYTASZ
Chcę zniszczyć naszą przyjaźń |SASUNARU¦NARUSASU|
FanfictionNIE ZNASZ ANIME "NARUTO"? NIE SZKODZI, MOŻESZ CZYTAĆ BEZ JEGO ZNAJOMOŚCI! Naruto i Sasuke znają się od najmłodszych lat wychowywani razem w domu dziecka, jednak Naruto po paru latach uświadamia sobie, że czuję coś więcej do swojego przyjaciela. UWA...