Masakra nad ranem

2.4K 189 236
                                    

Myślałem, że mam omamy, ale nie...w drzwiach stała Sakura z taką przerażoną i zszokowaną miną, że nigdy takiej nie widziałem.
Chciałem zapaść się pod ziemię. Złapałem za prześcieradło i zrzuciłem z siebie Sasuke jak poparzony. Cała nasza trójka była zszokowana, wyglądaliśmy jak ten pikachu z memów. Takie coś nawet nie powinno mieć miejsca. Alkohol wyparował w sekundzie i najwidoczniej nie tylko mi.

-Obrzydliwe - syknęła, a jej twarz przeobraziła się w obrzydzenie i z oczu zaczęły napływać łzy.

Już wtedy wiedziałem, że straciłem przyjaciółkę, która teraz uważała mnie za potwora. Tak na prawdę to miała po części rację...
Sasuke ubrał się w mgnieniu oka, nawet nie wiem kiedy, a ja nie umiałem się nawet poruszyć.

-Jak mogłeś....- zaczęła szlochać, a ja miałem miękki w żałądku - pieprzysz mi chłopaka....

-Sak-

-Ty... Wstrętny pedale - przerwała Sasuke i zaczęła obdzierać sobie gardło- Jesteś popierdolony, jak mogłeś mi to zrobić!?

Sakura rzuciła się na mnie.
Trzymałem prześcieradło najmocniej jak się dało, ale Sakura... jej siła, skąd się w ogóle wzięła? Zabrała prześcieradło i zrzuciła je gdzieś na podłogę. Sasuke złapał ją w ostatniej chwili, gdyby nie to na pewno dostałbym w twarz tak bym się nie obudził przez moment.

-Puść mnie - zaczęła się szarpać - Ty kurwo obrzydła!

Wstałem u uciekłem do kąta, byłem przestraszony i było mi cholernie przykro...

-Ja... - wkoncu chciałem otworzyć usta.

-Uspokoj się Sakura - prosił ją Sasuke.

-Jak śmiałeś udawać przyjaciela by tylko zbliżyć się do Sasuke i go wyruchac? Jaka masz jeszcze czelność patrzeć mi w oczy?! Do chuja no!

-Przepraszam.. - tylko tyle udało mi się wydusić, a do moich oczów skradły się łzy, byłem w kompletnej rozsypce.
Miałem ogromne poczucie winy.

-Co kurwa? - zatrzymała się na chwilę i głośno się zaśmiała jak psychopatka- Jesteś zwykłą kurwą rozumiesz? Fajnie się całowało usta które wcześniej ja całowałam?

Zrobiło mi się okropnie słabo.

-Fajnie się jebało? Wyobraź sobie, że on też bym we mnie, fajnie? Te ręce dotykały mnie pierwszą! A Ty! Wszystko zniszczyłeś, jestes zwykłym śmieciem!

Płakałem po prostu nie umiałem inaczej, bardzo mnie bolały jej słowa. Bolało mnie najbardziej to, jaką krzywdę jej wyrządziłem...

-Nie chce Cie znać pierdolony geju! Nienawidzę cię! - wrzasnęła tak głośno, że miałem wrażenie, że zaraz obudzi połowę sąsiedztwa.

-Przepraszam-powiedziałem zapłakany i zjechałem tyłkiem na podłogę, byłem bezsilny, straciłem przyjaciółkę i to w jakim stylu.

-Nie otwieraj tej obrzydliwej gęby już nigdy więc do mnie! To koniec, przyjaźni, związku, możesz być zadowolony!

Schowałem się w swoich dłoniach cicho łkając, a zaraz usłyszałem trzask drzwi.

-Sakura! - Sasuke krzyknął.

Również wyszedł z pokoju zostawiając mnie teraz samego.

Z dołu słyszałem tylko płacz, który rozdzierał moje serce. Jestem najgorszym przyjacielem, jestem zdrajcą.

Nawet nie wiem ile czasu minęło zanim do pokoju wszedł Sasuke.

-Naruto, już dobrze - usłyszałem jego ciepły głos. Spojrzałem do góry, stał w drzwiach. Wydawał się być smutny i pusty...

-Co ja zrobiłem... - powiedziałem sam do siebie.

-To musiało się kiedyś wydać.

-Wszystko inaczej by się potoczyło gdybym jej powiedział, gdybyśmy żyli bez ukrycia! - podniosłem głos i wytarłem łzy.

-Czasu nie cofniesz.

-Jestem okropny...

-Nie mów tak - Sasuke klęknął przede mną i wytarł mi łzy - czy zakochanie się w kimś jest okropne? - spytał, widziałem, że był jakiś inny, przybity.

-Zakochanie się w chłopaku przyjaciółki...

-Już mówiłem, miłość nie wybiera, sami o tym dobrze wiemy - poczochral moje włosy - prawda?

Patrzyłem na niego, ale nie potrafiłem się z nim zgodzic, dzisiejszy początek dnia uważam za najgorszy na świecie.

Sasuke westchnął i wstał do drzwi. Schylił się, by podnieść sprawcę całego zamieszania, telefon.

-Kurwa, szybkę mi stłukła - westchnął zrezygnowany.

Nie mogłem spać, zresztą jak Sasuke. Obaj dopełniliśmy siły trzema kubkami kawy i siedzieliśmy w milczeniu w kuchni.

Zaraz mieliśmy się zbierać na mały poczęstunek u Shikamaru. Nie chciałem tam być, bałem się, że już każdy wie o naszym związku, a to ja miałem go ogłosić...

-Siema, akurat w porę, jeszcze nie zjadłem tych babeczek - zaśmiał się Choji widząc nas wchodzących do salonu.

-He... fajnie...

-Naruto-kun.. Sasuke-kun...- Hinata podeszła do nas przestraszona - m-myślałam, że Sa-akura będzie z w-w-wami...

-Co? Nie wróciła do Ciebie? - spytał Sasuke.

-N-nie... myślałam, że b-b-będzie z wami - dziewczyna złapała się za głowę.

-Hinatka nie martw się, na pewno wróciła do siebie - uspokoiłem dziewczynę, ale sam byłem zaniepokojony, ba ja się nawet trzęsłem że strachu.

-Pojadę do jej mieszkania - ogłosił Sasuke wszystkim gościom, że niedługo będzie i wyszedł.

Napawał mnie strach, co jest z Sakurą? Wszystko przeze mnie...

Chcę zniszczyć naszą przyjaźń |SASUNARU¦NARUSASU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz