Najpiękniejszy dzień

1K 108 192
                                    

Przybyliśmy już do zarezerwowanego hotelu w której na dole również znajdowała się sala na nasze wesele.

Wszyscy goście po długiej podróży rozeszli się do swoich pokoi,aby za kilka godzin ruszyć na ceremonię.

-Naru? - Sasuke złapał mnie za plecy delikatnie je masując - pot...stresujesz się- stwierdził uśmiechając się dość nonszalancko.

-Jak tu się nie stresować - wystękałem opadając twarzą na łóżko małżeńskie, było na prawdę wygodne - chyba zemdleje.

-Zemdlejesz to w noc poślubną - klepnął mnie w tyłek.

-Ty mi grozisz?! - rozbudziłem się od razu.

-Skądże, to tylko przyjemny fakt - uśmiechnął się złośliwie.

-Obyś ty przypadkiem nie zemdlał - wskazałem n niego palcem, ale ten się zaśmiał - i z czego się cieszysz co?

-Już się nie stresujesz - odpowiedział spokojnym i głębokim głosem.

Faktycznie, jest mi lepiej.

-O ty podstępny...- rzuciłem się na niego, ale bez złych zamiarów, chociaż moja pierwsza myśl to bitwa na poduszki, a ściślej mówiąc uderzenia poduszką Sasuke w ten idealny łeb.

Zamiast tego przytuliłem się w jego ramiona. Sasuke zawsze wiedział jak odpędzić ze mnie wszelkie emocje, czy można mieć lepszego męża? Jego ręce które mnie owinęły powodowały, że mógłbym tak zostać, czułem się bezpiecznie i miło.

-To będzie mój najszczęśliwszy dzień...- powiedziałem półszeptem.

-A to nie był przypadkiem wygrany kupon w Ichiraku na roczny zapas ramenu, który jak mniemam pożarłeś w miesiąc?

-Spadło na drugie miejsce - zachichotałem poprawiając głowę na jego torsie - chociaż może na trzecie...

-Trzecie?

-Na drugim miejscu jednak postawiłem wieczór na balkonie, odwzajemniłeś moje uczucia, tak to będzie drugie miejsce - powiedziałem radośnie, az poczułem przyjemny dreszcz na samo wspomnienie.

Zrobiło się tak miękko i przyjemnie, że poczułem jak moje oczy stają się powoli ciężkie. Pozwoliłem sobie je zamknąć, chociaż na chwilę.








-No ładnie.

Usłyszałem silny trzask i moje oczy otworzyły się w mgnieniu oka, spadłem na podłogę i spojrzałem na Sasuke który wpatrywał się zaspany w drzwi.

Dopiero teraz zrozumiałem dlaczego obudziłem się tak żwawo.

-ZASPAŁEM NA WŁASNY ŚLUB! - zerwałem się z ziemi i pociągnąłem Sasuke z łóżka.

-Nie wierzę w was...- nawet nie zdawałem sobie sprawy kto wywołał ten hałas, liczyła się teraz szybkość.

-Ubieraj się Sasuke! Szybciej! - zacząłem nerwowo szukać garnituru ciągnąć Sasuke za rękę.

-Zaraz urwiesz mi rękę młotku.

-To gdzie są ubrania?! Dlaczego zasnąłeś?!

-Ja?! A Ty dlaczego zasnąłeś?! - syknął przez zęby.

-Myślałem ze nie będziesz spał, a ty sobie ucinasz drzemkę! - warknąłem mu w twarz.

-Chłopaki...

-O no przecież tylko ty sobie możesz zasnąć.

Chcę zniszczyć naszą przyjaźń |SASUNARU¦NARUSASU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz