Normalnie nienormalne

2.7K 201 155
                                    

-Z kim?! - Kiba zszokowany nachylił się przy mnie.

Kurwa.... Ale się wkopałem...
Spojrzałem na Shikamaru, ale ten odwrócił głowę i zaczął sobie cicho gwizdać.
N-nnnnieeee, pomóż mi....

-No gadaj! Kto to? Znam ją?

-Eee...nikt taki... taki tam...

Co ja gadam do cholery.

-No mów, jak zacząłeś to chce wiedzieć! Nie chwaliłeś się, że masz dziewczynę - uśmiechnął się zadziornie - Chyba, że... NARUTO!

-C-coo?!

-Nie wiedziałem, że jesteś taki lovelas - nachylił się bardziej stykając się z moim ramieniem - dziewczyna na jedną noc?? Już prędzej spodziewałbym się Sasuke niż Ciebie w takim stylu!

-N-nie przesadzaj... to nie tak.. - zacząłem się bronić wchodząc coraz bardziej na głęboką wodę.

-Kiba, daj już spokój-westchnął Shikamaru, a ja spojrzałem na niego wdzięcznie.

-Oj no co? Nie chcesz wiedzieć?

-Nie interesuje mnie to...

-Pf

Dziękuję Shikamaru, jesteś najlepszy.

-A może chodziło Ci o Sasuke? - mruknął poważnie.

Przeszedł mnie zimny dreszcz, czy on o nas wie? Ale skąd...

-Żartowałem, nie musisz się tak puszyć - zaśmiał się klepiąc mnie w ramię - jesteście ze sobą cały czas więc musiałem, sorry.

-He... ehe- zacząłem się panicznie śmiać - dobre, he...

-Co jak co, ale do geja to ci daleko - wyszczerzyl kły -ou, wyobraziłem sobie ciebie z Sasuke... zbłądziłem, obleśne.

Obleśne?

-Nie tolerujesz ich? - spytałem trochę zmieszany.

-To dziwne...nie...fuj- skrzywił się.

Jestem obleśny?

-Fuj? - spytałem zamroczony.

-No, to nie jest normalne za bardzo.

-Że niby co? - wstałem z miejsca rozżalony - miłość do drugiego człowieka jest obrzydliwa?

Chłopaki spoglądali na mnie zamurowani, przegiąłem...o mało co się nie zdradziłem, chociaż pewnie już samo to jest podejrzane.
Nie, Kiba jest głupi.

-O rany, nie unoś się tak, co w Ciebie wstąpiło?

-Kiba-Shikamaru rozłożył się wygodniej na kanapie i spojrzał w sufit - bądźmy tolerancyjni, bo kiedy możesz się znaleźć w sytuacji gdy w twoim otoczeniu mogą znaleźć się osoby homoseksualne, pomyśl o tym.

Wow, nawet mnie zaskoczył, chociaż nie, Shikamaru jest mądry, potrafi ustawić kogoś do myślenia.

-Dobra, dobra już - Kiba zrezygnowany wyciągnął papierosa i wsadził go sobie zza ucho- idę zapalić.

Gdy tylko wyszedł Shikamaru rzucił mi karcące spojrzenie.

-Myśl Naruto, to nie boli. Jeżeli chcecie się ukrywać, okej rozumiem, ale czasem przemyśl swoje czyny 2... nie 10 razy zanim coś zrobisz lub powiesz-mruknął leniwie.

-Dziękuję - szepnąłem radośnie.

Wróciłem do domu trochę zmęczony t wszystkim, byłem powiedzmy że na skraju depresji.
Rzuciłem buty w kąt i powiesiłem kurtkę. Pierwsze co to oglądałem się za 'zakochaną parą', ale nikogo nie było na dole... czyżby...

-O, już wróciłeś? - Sasuke pojawił się na schodach, a ja poczułem ulgę, moje obawy raczej się nie spdawidzily.

-Tak, jesteś sam?

-No - poszedł do kuchni otworzyć okno -asz zdjęcie? - spytał wychwalając się do mnie.

-Aaa... Głupie pytanie-uśmiechnąłem się na samo wspomienie i wyjąłem z kieszeni spodni telefon podbiegając do chłopaka.

-O kur...- Uśmiechnął się krzywo - jakby z wojska wyszedł, chociaż chyba gorzej.

- Warto było się założyć! - schowałem telefon.

Sasuke zaciągał się papierosem, a ja zacząłem mu się uwaznie przyglądać. Mina mi zrzędła.

-Sasuke - zacząłem trochę niepewnie - czy ja... czy ja jestem nie normalny? - spytałem.

-Nawet nie wiesz jak.

No cóż, czego ja się spodziewałem.

-A czy... czy jestem obleśny?

-Co? - zatrzymał papierosa przed ustami i zarzucił na mnie swój wzrok.

-Albo obrzydliwy?

-Naruto, do czego zmierzasz? - spytał podnosząc głos.

-Czy bycie z kimś tej samej płci jest normalne? - spytałem się go, chciałem uzyskać odpowiedź.

Sasuke gapił się na mnie, miałem wrażenie jakby czas stanął w miejscu, a z sekundy na sekundę czas leciał mi coraz wolniej.

-Miłość nie wybiera- odparł spokjnym i melodyjnym głosem.

I nagle poczułem się spokojniejszy, bardziej pewny siebie. To wszystko przez jego głos? Jak bardzo on na mnie działał? Niewiarygodne.

-Pamiętaj Naruto - zaczął poważniej - liczy się tylko Ty i ja, rozumiesz? - wyrzucił papierosa przez okno i drugą ręką objął mój policzek - tylko my, nikt więcej.

Tylko my...W jego ustach brzmiało to tak cudownie i zjawiskowo.

-Nie dogodzisz wszystkim ludziom, kazdy ma swoje własne poglądy na świat, ale najważniejsze jest to co ty czujesz - zjechał palcami do mojej szyji - jasne?

-Tak...

-No to jeszcze raz usłyszę takie idiotyczne pytania to idziesz spać do siebie - zagrozil mi i uszczypnął w szyję.

-Sasu, to bolało, draniu! - złapałem się za czerwony ślad.

-No i miało, chodź wydrukujemy referaty- złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.

-Tak kapitanie!

Czułem się niesamowicie odprężony. Jego słowa i obecność odpedzily te depresyjne uczucie. Wróciło szczęście.

Chcę zniszczyć naszą przyjaźń |SASUNARU¦NARUSASU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz