Każdy wschód słońca nabiera innego znaczenia

964 99 192
                                    


Jak na zawołanie otworzył oczy które o mało co mnie nie zabiły. Wziął telefon do ręki i spojrzał na wyświetlacz.

-Jest 5:48.

-Ale ja jestem głodny.

-Już siły odzyskałeś? - położył się wygodnie.

-Brakuje tylko pełnego brzucha do pełnych sił - zachichotałem, poczułem się taki świeży, jakbym wyszedł spod prysznica, to smakami Sasuke pachniał lawendą - to pościel tak pachnie? - powąchałem poduszkę i kołdrę, ale to nie było to.

-Zmieniłem pościel, była w szafie świeża i umyłem nas, nie chciałem spać w spermie -wytłumaczył wzdychając, teraz dopiero zauważyłem jak wyglądał na zmęczonego.

-Na prawdę?! Nic nie pamiętam - zaśmiałem się głupio - ale odleciałem...

-Idź na dół, powinien być mały szwedzki stół przy kuchni przekąsek z wesela, ciuchy masz w torbie przy szafie na brzegu- powiedział odwracając się na drugi bok, po kilku sekundach mogłem usłyszeć jego cichy oddech, smacznie sobie zasnął.

Genialnie, tak by było gdybym nie przewrócił się o wspomnianą wcześniej torbę. Ewidentnie musiałem zapalić światło, a także postanowiłem, że już nigdy tyle nie wypije, ledwo mogę chodzić, moje nogi całe drżą.







Zszedłem na dół i tak jak mówił Sasuke przy wejściu do kuchni znajdował się okrągły mały stolik na którym były przekąski na zimno. Nikogo nie było, a sala, aż świeciła się od czystości, aż pachniało świeżo umytą podłogą, byłem sam w wielkiej sali która jeszcze niedawno była zapełniona, no może w połowie, alkohol wykończył większość wcześniej.

Wpierw nalałem sobie wody z cytryną i wziąłem talerz który wypełniłem małymi kanapkami, sajgonkami, jakimiś bułeczkami i mini pizzerki. Szkoda, że nie było już ramenu, ale tym także się zadowolę jadłem je wcześniej i wiem, że jakoś okiełznałam swój głód.

Zasiadłem przy stole które było już wysprzątane na błysk. Wyciągnąłem telefon z dresów i oparłem sobie o szklankę, podczas nocno-porannego posiłku coś pooglądam, to był dobry pomysł, nie będę czuć się tak dziwnie w głuchej ciszy.

Dostałem sms-a którego bym się nie spodziewał.

Sakurcia

Wyjrzyj na zewnątrz.

Od razu podniosłem głowę i popatrzyłem przez ogromne okna które były odsłonięte. Lampy odbijały się o okna, a także lampy z sali, trudno było cokolwiek zobaczyć.

Zebrałem telefon i władowałem sobie do buzi jeszcze gryz pizzerki, ledwo co zacząłem jeść, ale na spokojnie dokończę sobie zaraz, jedzenie mi nie ucieknie.

Pojawiła się pewna przeszkoda, aby wyjść głównym wyjściem musiałem posiadać kartę, która otwiera drzwi, niestety nie zabrałem jej z pokoju, teraz także powinienem się zastanawiać jak ja wejdę do pokoju, niestety tylko budząc Sasuke...szkoda, że jej nie zabrałem.

Zapewne otwarte było wyjście na tył hotelu, na którym znajdował się mini stawik, dwie ławeczki, taka palarnia na zewnątrz, w końcu mamy palaczy, wiec jakieś wyjście musi być otwarte. Wyszedłem z sali i skierowałem się do holu pisząc Sakurze, że muszę wyjść tylnym wyjściem.

Chcę zniszczyć naszą przyjaźń |SASUNARU¦NARUSASU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz