Miłość przychodzi znienacka

3K 246 164
                                    

Spojrzałem na niego nie wiedząc o co mu tak naprawdę chodzi.

-Naru... idziesz ze mną zapalić? - spytał głęboko patrząc mi w oczy, przyjemny dreszcz przebiegł moje ciało.

Bez namysłu kiwnąłem głową i podniosłem się z krzesła.

-Gdzie lecicie? - zapytał ciekawsko Kiba.

-Na papierosa - mruknął Sasuke.

-O to pójdę z wami, Tenten, Sai! - zawołał dwójkę która bawiła się na parkecie w środku salonu - chodźcie zapalić!

Widziałem gniewne spojrzenie chłopaka obok mnie, ale nic nie powiedział i pociągnął mnie za nadgarstek w stronę balkonu.

-Ale chłodno się zrobiło co? - rzuciła dziewczyna opierając się o parapet.

-Jest zima, to zrozumiałe.

-Jebać zimę! - ogłosił szczerząc się Kiba- eeee Naruto!

-Co?

-Załóżmy się kto szybciej zaliczy zgona!

-He?! Jak ty ledwo stoisz debilu! - wskazałem na niego palcem, a ten zaczął się śmiać.

-Czyżbyś się bał? Ze ja wygram?

-E... - spojrzałem na niego głupio - dobra spoko, o co? - wiedziałem, że nie ma szans na przegranie, on już ledwo co żył.

-Oo... Hm... o! Wiem! Kto przegra goli się na łysą pałe!

Sasuke złapał się za głowę, tak samo jak pozostali.

-Niech będzie - zaśmiałem się, a Kiba spoważniał.

-Tak więc idę pić - oznajmił i skierował się do wyjścia.

-Biedny - mruknęła dziewczyna idąc za nim, Shino poszedł w ich ślady.

-Co za idiota... - mruknąłem patrząc się w zasłonięte okna.

-Naruto- powiedział moje imię zimno patrząc gdzieś w głąb - nienawidzisz mnie?

-Ż-że co? - nie wiedziałem co tak naprawdę chodzi mu po głowie... Kocham go i nienawidzę... co mam mu powiedzieć?

-Pytam szczerze - spojrzał na mnie gasząc papierosa o barierkę - Nienawidzisz mnie?

-To skomplikowane... - wypaliłem niechcący.

-Skomplikowane? Chcesz wiedzieć co jeszcze jest skomplikowane? - Sasuke zaczął się do mnie przybliżać, a ja stałem jak słup.

-N-jesteś dziwny Sasu-przestraszony nadal stałem nie odrywając stóp od ziemii.

-To jest dopiero dziwne - szepnął mi w usta - cały czas o tym myślę, nawiedzasz moje myśli cały czas, czy to nie jest dziwne? - uśmiechnął się pod nosem.

Stałem jak głupi panicznie szukając jakiegoś wyjaśnienia jego zachowania. Alkohol? Nie wypił dużo, a ma mocną głowę.

-Powiedz mi Naruto, dlaczego akurat mnie kochasz? - spytał spokojnym głosem.

Dlaczego? Dlaczego do tego wracasz?
Dlaczego kocham Sasuke? Nie ma konkretnych rzeczy... Miłość jest bez powodu.

-Po prostu - wyrwałem z prawdą- tak się stało... nie chciałem tego...

-Rozumiem, miłość przychodzi znienacka - powiedział zachrypniętym głosem.

Nie rozumiałem go coraz bardziej, co on próbuje mi powiedzieć, a może chce coś uświadomić?

Sasuke przybliżył się do mnie bardziej przez co nie miałem swobody jakiegokolwiek ruchu. Stykaliśmy się całym ciałem, byłem przerażony jak i podniecony całą jego bliską obecnością.

-Nadal...nadal jesteś moim przy-przyjacielem - powiedziałem chcąc dać mu do zrozumienia, ale tak właściwie po co? Bo się bałem? Bałem się tej bliskości?

-Czy przyjaciele robią to? - spytał w seksowny sposób.

Chłopak zetknął się z moimi ustami i zaczął je delikatnie całować. Odleciałem, mój rozum poszedł w zapomienie i wkradło się zwykle pożądanie. Otworzyłem usta chcąc go wpuścić do siebie.
Sasuke nie czekał, był agresywny, a mi się to podobało.
Nasze pocałunki były zachłanne i magicznie podniecające.

Złapał mnie za ręce, a jęknąłem pod wpływem jego dotyku. Wiedziałem, że zostanę bardziej zraniony niż byłem, ale nie mogłem się mu oprzeć. Kochałem go i nie mogłem mu odmówić.

Odkleił się ode mnie i złapał ręką mój gorący policzek.

-Chcę usłyszeć to jeszcze raz z twoich ust - mruknął- co do mnie czujesz?

-Kocham Cię - powiedziałem smutno.

-Ja... Ciebie chyba też - wydusił z siebie nieśmiało.

Oderwałem się od niego jak poparzony.

-Co? C-c-co?! - wydarłem się na cały balkon, być może w środku również było mnie słychać.

-Potrafisz serio zniszczyć każdą atmosfere młotku - burknął.

-Sasuke... Ty mnie?

-Chyba.. tak.. - pierwszy raz zobaczyłem jego nieśmiałą stronę - to wszystko przez ten pierwszy pocałunek..ciągle chodzisz mi po głowie.

Byłem szczęśliwy, kurewsko szczęśliwy.

-Dlaczego płaczesz? Co..

-Bo nie jestem w tym sam-zacząłem płakać.

-Spokojnie, nie płacz bo pomyślą, że się znowu kłóciliśmy - powiedział wzdychając i ponownie dotykając mojego poloczka.

-A.. A Sakura? Co z nią? - spytałem ocierając łzy.

-Hm... nie myślałem o tym, ale chyba lepiej, żeby na razie nie robić sensacji?

-No... - mruknąłem smutno, ale rozumiałem go, sam też nie chce się przyznawać.

-Naruto? Sasuke? - drzwi zaczęły się otwierać, a w nich ustal Shikamaru - wysłali mnie, żeby sprawdził czy się nie zabiliście.

Spojrzał na nas badawczym wzrokiem i się uśmiechnął, Sasuke trzymał mnie nadal na policzek.

-No... w końcu co? - spytał patrząc się zadziornie na mnie i zamknął za sobą drzwi podchodząc do nas. Czarnowłosy zdjął szybko rękę i prychnął- to co teraz?

-Nic, trzymamy to w sekrecie jak na razie - wyjaśnił chłopak i zabrał ręke chowając ją do kieszeni.

-Najrozsądniejsze, macie moje wsparcie jakby co - poklepał mnie po plecach.

Byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Warto było wyznać mu uczucia, wcale nie jestem taki głupi jak myślałem.

Chcę zniszczyć naszą przyjaźń |SASUNARU¦NARUSASU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz