Okienkowy śledczy

2K 182 240
                                    

Hej hej, jednak najpierw wypuszczam inną książkę.
Dla fanów aot, a dokładniej Ereri, Riren. Zapraszam na mój profil i miłego czytania nowej książki oraz tego rozdziału.
______________________




*POV Sasuke *

Co ja odpieprzam?

Oparłem się o drzwi i zebrałem do płuc ogromną ilość powietrza.

Ona zniszczyła mi życie, a ja idę do niej jak potulny piesek?
Sasuke ogarnij się, ty... cipcio.

Okno było otwarte, jego ryk było słychać głośno i wyraźnie, łamało mi to serce.

Upadłem na wycieraczkę i zacząłem wylewać łzy, byłem taki bezradny, bezsilny. W jednej chwili moje ułożone, szczęśliwe życie zostało roztrzaskane przez Sakure.

Dlaczego tak zareagowałem, dlaczego myślałem tylko o dobru dziecka? Przecież ja również mam uczucia, też się liczę. Nie mogę jej dać za wygraną. Jestem jednak głupi... dlaczego tego od razu nie przemyślałem? Czemu od razu nie poszedłem na policję? Szlag by to.

Przysięgam, że jeszcze będzie mnie przeklinać siedząc za kratkami.

Wstałem i otarłem łzy. Cicho wszedłem do domu i rzuciłem gdzieś obok walizki.
Poszedłem na górę słuchając po drodze głośnego wycia Naruto.

Stanąłem przy drzwiach. Leżał na podłodze, bezwładnie roniąc łzy.

Jakim ja jestem egoistą, debilem.
Tyle razy powtarzałem Naruto, żeby zanim coś zrobił przemyślał to parę razy, a tu co? Sam tak zrobiłem krzywdząc siebie i mojego małego blondyna.

-Naru, wstań... - wydusiłem przerywając wgapianie się w niego.

-Już sobie idę - powiedział słabo pociągając nosem - Już idę.

Wstał leniwie z podłogi i zaczął wycierać sobie mokre oczy, z których nadal leciały łzy.

-To też weź - zdjął bransoletkę i upuścił na podłogę - daj to swojej Sakurze.

-Naru, przepraszam - powiedziałem drżącym głosem.

-Za co? Że zostawiasz mnie jak śmiecia? - zaśmiał się płacząc.

-Podjąłem pochopną decyzję nie wliczając w to swoich uczuć, anie też twoich - spojrzał na mnie przygnębiająco - kierowałem się dobrem dziecka, ale co to by było za życie? - spytałem podchodząc do niego ostrożnie - bez Ciebie, uwięziony w sidłach Sakury... - dodałem wzdychając - popełniłem błąd. Pierwszym było wpuszczenie jej do domu, drugim stracenie czujności.

-Sasuke... to znaczy że-

-Nie zostawię Cię, nigdy... Przepraszam jeszcze raz Naruto...

Naruto rzucił się w moje ramiona. Płacząc jeszcze bardziej. Wtuliłem się w niego. Jak mógłbym zostawić tego młotka samego?

-To do ciebie nie podobne - powiedział ciepło i spojrzał się na mnie - powiedzieć i zrobić coś czego nie przemyślisz, bawisz się we mnie?! - zaśmiał się ocierając policzki.

-Naru... Nie jesteś na mnie zły? - zaskoczyła mnie jego nagła zmiana.

-Nie, nawet jakbyś odszedł to bym za tobą pojechał, nie zostawiłbym cię z tym samym. Nie odczepisz się ode mnie tak łatwo! - szeroko się uśmiechnął i ponownie się wtulił przewracając nas na łóżko.

-Puk puk- do drzwi zastukała znajoma nam osoba.

Itachi...

Naruto jak poparzony wstał na baczność cały zawstydzony.

Chcę zniszczyć naszą przyjaźń |SASUNARU¦NARUSASU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz