Zostanę najlepszym prawnikiem!

5.1K 276 263
                                    

-Chyba sobie odpuszczę te studia, można tak? - spytałem podrapując tył głowy uśmiechając się nieszczęśliwie do podręcznika "Prawo karne i postępowanie karne"

-Hm? Czyżby zawsze zdeterminowany Naruto bał się nauki? - uśmiechnął sie kpiąco Sasuke.

-Nigdy! - krzyknąłem - Osz Ty Sasuke... nigdy się nie poddam, będę najlepszym prawnikiem nawet od Ciebie, dattebayo! - wrzasnąłem zamykając podręcznik i uśmiechając się pod nosem.

Tak, taki był mój cel do którego tak bardzo chciałem dążyć. Moja rywalizacja z Sasuke nawet znajdzie się na studiach o to kto będzie lepszy.

-Sasuke!

Do naszego działu biegła moja konkurencja, przyjaciółka, dziewczyna Sasuke, Saukra Haruno z siatką w ręku obładowaną podręcznikami z medycyny.
Podeszła do nas uśmiechnięta rumieniąc się delikatnie na widok Sasuke całując go w policzek przez co przeszedł mnie dreszcz. Nienawidziłem tego uczucia gdy Saukra była obok niego, a tym bardziej gdy go całowała lub przytulała.

-Część Naruto - kiwnęła mi głową - kupiliście już podręczniki?

-Właśnie idziemy do kasy - odparł Sasuke obojętny.

-Świetnie, to do zobaczenia później co- uśmiechnęła się zalotnie do chłopaka.

- Tak do zobaczenia w Ichiraku - wtrąciłem się, bo znając Sasuke powiedział by, że nie, ale ja nie opuszczę żadnej okazji zjedzenia ramenu i to jeszcze w atmosferze przyjaciół. Na samą myśl pociekła mi ślinka marząc już aby spróbować miski a nawet i dwóch.

Byłem tak zajety myślami o ramenie, że dopiero teraz zobaczyłem jak Sasuke stoi już sam patrząc się na mnie z małym rozbawieniem.

-Zaślinisz zaraz podłogę.

-Bo nie mogę się doczekać, aż zjem mój ramen!

-Wiesz, że jadłeś go dwa dni temu?

Sasuke zabrał ode mnie podręcznik wkładając do koszyka.

-Co z tego, mógłbym go jeść o każdej porze dnia. Co robisz? - spytałem widząc jak bierze ode mnie koszyk przekładając wszystkie podręczniki do swojego.

-Co? Idziemy zapłacić - powiedział obojętnie łapiąc mnie za skrawek bluzy i ciągnąć dość mocno w stronę kas.

-Ale.. Ja mam pieniądze.

-Wiesz, mało mnie to obchodzi - spojrzał się na mnie zza ramienia chłodnym wzrokiem - zresztą Itachi powiedział, że mam zapłacić za nas obojga kupując rzeczy na studia- puścił moją bluzę idąc przodem.

-Kiedyś mu się za wszystko odpłacę, obiecuję - syknąłem nieśmiało.

Było mi głupio. Itachi dawał nam pieniądze, kupił mieszkania blisko siebie po 18-nastce, był dla nas dwóch jak ojciec którego nam brakowało. Itachi robił wszystko, aby zapewnić nam godne życie. Będę pamiętał o tym do śmierci, o tym jak ten człowiek zrobił dla mnie dużo, a wcale nie musiał.

Wyszliśmy ze sklepu i pierwsze co Sasuke wyjął paczkę papierosów i zapalniczkę. Był palaczem, ale czy ja wiem czy takim uzależnionym? Dziwny był jego zwyczaj palenia. Co 3 godziny o równej godzinie zawsze musiał zapalić, nie widziałem chyba nigdy dnia zeby nie robił tak jak sobie zaplanował. Sasuke był strasznie ułożony i dokładny, nie to co ja.

-Saukra powiedziała, że będzie Hinata - wyrwał mnie z myśli zaciągając się w sposoby dla mnie dość seksowny.

-I co?

-I nic, coś tam mówiła, że masz w końcu zacząć działać w kierunku do niej - uśmiechnął się kpiąco - zabawne jakim można być desperatem.

Oh dzięki Sasuke mój najlepszy kumplu.

-Możesz jej powiedzieć i wszystkim żeby dali sobie spokój? - spytałem wzdychając.

-Sam im powiedz, nie jestem jakimś poplecznikiem - syknął lekceważąco.

-Nie chce nikogo ranić, tak nie można.

-Cóż mamy inne zdanie, nieważne nie obchodzi mnie to, też Ci to radzę - spojrzał na mnie stanowczo.

-Nie jestem dupkiem - wytknął em mu język i zacząłem się szczerzyć.

Szliśmy do naszych domów, w sumie to do Sasuke, ale jego dom był także moim, tak sobie postanowiłem parę lat temu, a dokładnie pierwszego dnia od wprowadzenia się tam chłopaka. Mam tam nawet ukryte kubki z ramenem na czarną godzinę poupychane w szafach, no w zasadzie to prawie wszędzie są. Oczywiście dość często się o to sprzeczamy, bo Sasuke jest strasznie pedantyczny, a dla niego nawet takie coś robi mu burdel, głupek.

Weszliśmy do domu, był to zwyczajny dom z piętrem, nic nadzwyczajnego. Każdy dom w ten dzielnicy był tam samo skonstruowany, a ja mieszkałem 5 domów dalej, co było dla mnie świetnym pomysłem, dzięki Itachi.

Zdjęliśmy buty i poszliśmy do salonu. Rozłożyłem się na kanapie ściągając z siebie bluzę, a Sasuke poszedł do kuchni chcąc zrobić nam coś odżywczego. Uwielbiałem gdy gotował, miał do tego talent, ja umiałem wstawić wodę na herbatę, kawę i na ramen, a to też sam w sobie trochę wyczyn.

-Zrób coś co ma malo warzyw, ostatnio myślałem, że masz mnie za królika - krzyknąłem zza kanapy.

-Oh jakiś wybredny, może wstawię wodę i zalejemy sobie ramen? - spytał dość za miłym głosem.

Podniosłem się ucieszny z kanapy i odwróciłem głowę chcąc zobaczyć Sasuke jak gotuję już wodę, ale odwracając głowę zobaczyłem tylko jak leci we mnie, wprost na moją twarz jeden z kubków ramenu.

-Ała, draniu głupi, tym się nie rzuca, to się je! - wstałem z kanapy masując sobie nos.

-Niedługo będziesz wyglądał jak Choji pacanie - wskazał na mnie palcem z groźną miną.

-Ramen to stan umysłu, on mnie nie utyje - uśmiechnąłem się machając kubkiem w jego stronę, ale tylko westchnął i wrócił do krojenia kurczaka, super dziś nie tylko ryż z warzywami!

Chcę zniszczyć naszą przyjaźń |SASUNARU¦NARUSASU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz