Babcia kontra Menma

1.2K 145 203
                                    

PYK COFAMY SIĘ W CZASIE

*POV Menma *

Chłopiec wyszedł grzecznie z sali gdy usłyszał, że ktoś po niego przyszedł. Bardzo się cieszył, ponieważ dziadek Kakashi zawsze da się namówić na gofry, a później na lody, nigdy mu nie odmawia i zawsze przychodzi z nowymi książeczkami o super bohaterach.

Jednak gdy tylko nowa wychowawczyni wyprowadziła go z szatni nie zastał tam swojego dziadka, a jakąś kobietę którą widział pierwszy raz na oczy.

Młoda kobieta pożegnała się z Menmą bardzo pospiesznie, że nawet nie mógł nic powiedzieć i został sam z obcą mu osobą tuż przed wyjściem.

-Dzień dobry Menma jak było w przedszkolu? - spytała nieznajoma kobieta o jasnych blond włosach do ramion, które opadały również na jej czoło. Ubrana była w jasną i długą sukienkę, a jej twarz uśmiechała się w dziwny sposób uwydatniając jej zmarszczki.

-Dzie dziadek? - spytał podejrzliwie.

Nie wiedział czy ma uciekać, zawrócić do wychowawczyni czy też stać w miejscu i czekać na ratunek.

-Jestem twoją babcią kochanie.

-Ale ja nie mam babci - odpowiedział jej marszcząc brwi.

-Już masz, nie mogłam się doczekać, aż cię zobaczę wiesz? - coraz bardziej wyszczerzyła swoje zęby mrużąc oczy.

Kobieta zrobiła złe wrażenie na maluchu. Nie podobała mu się, wydawała mu się straszna, a do tego było w niej coś dziwnego.
Ta kobieta na pewno nie będzie jego babcią, o nie.

Musi uciekać, najdalej od niej jak to możliwe.

-Okej, idziemy! - krzyknął podnosząc rękę w stronę wyjścia.

Menma uważnie obserwował jej kroki które stawiała za nim mając nadal ten sam podejrzany uśmiech. Coś tu śmierdziało i to nie była Chōchō która pożerała śmierdzące chipsy krewetkowe.

-Pójdziemy do samochodu i zabiorę cię na lody co ty na to? - spytała wyciągając kluczyki z torebki.

-Nio! - udał szczęśliwego.

Gdy tylko wyszli zza bramę skierowali się do zielonego samochodu który stał na ostatnim miejscu parkingowym.

Znaleźli się przy samochodzie Menma zastanawiał się jak uciec i dokąd. Pomyślał chwilę i musiał jakoś dojść do domu, dojść w błyskawicznym tempie, żeby ta kobieta go nie złapała. Już siedział. Musiał biec tą samą drogą co jadą zawsze samochodem, pamiętał ją na pamięć. Był gotowy do ucieczki.

-Proszę, wsiadaj na fotelik - otworzyła mu tylne drzwi i machnęła ręką.

Menma spojrzał się na nią złowrogo i szybko trzasnął drzwiami tak, że zakleszczył kobiecie palce.

-Sama sobie wsiadaj na fotelik stala lulo! - pokazał jej język i na odchodne jeszcze kopnął ją w kostkę - lopucha! nie wolno klaść dzieci!

Odwrócił się i zaczął biec najszybciej jak się da słysząc krzyki kobiety, że ma wracać. Nie odwrócił się jednak tylko stawiał nogi przed siebie.

Nie bał się, czuł się dumny i silny mierząc się  jedną z złodziejek dzieci.

Trzymał rękoma swój plecak w którym miał swoje zabawki, ledwo walczył z oddechem, brakowało mu go, ale nie mógł teraz stanąć, musiał znaleźć się jak najszybciej w domu, z dala od takich niebezpiecznych ludzi.

Biegł już tak dobre 10 minut, aż nagle zobaczył znaną mu dobrze postać.

-Wujku Sui! - zaczął machać rękoma i krzyczeć uradowany, on na pewno mu pomoże.

Chcę zniszczyć naszą przyjaźń |SASUNARU¦NARUSASU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz