Ciężki orzech do zgryzienia

1.1K 119 186
                                    

*POV Menma*

Kobieta w średnim wieku uśmiechnęła się do chłopca poprawiając swoje długie brązowe włosy które co jakiś czas wiatr bawił się nimi układając je na jej twarzy.

-Dziękuję - powiedział grzecznie.

Musiała być to czyjaś mama dziecka bawiącego się na placu zabaw.

Kobieta już miała odkręcać kranik, ale jej rękę chwyciła kolejna kobieta.

-Dziękuję, ale już mogę pomóc mojemu dziecku - uśmiechnęła się miło.

Menma oszalał, dwie kobiety właśnie chciały mu pomóc w odkręcaniu kraniku, robiło się to głupie i nie zabawne. Chciał szybko wrócić i dokończyć zamek.

-Ah, dobrze - Brunetka odpuściła sobie pomoc i odeszła z uśmiechem na twarzy do swojego dziecka bawiącego się przy zjeżdżalni.

-Jesteś Menma, prawda? - spytała.

Wtedy chłopiec dokładnie zaczął ilustrować obcą mu osobę.

Kobieta miała różowe włosy sięgające jej do ramion z przedziałkiem po lewej stronie głowy, ozdobionymi kilkoma czerwonymi spinkami. Ubrana była w długą czerwono-różową sukienkę którą przyozdabiały różne wzroki kwiatów.
Różowe paznokcie które w tym czasie odkręciły kranik były długie i ostre.
Blada skóra i zielone oczy ładnie eksponowały jej różowe usta.

Menma zmarszczył czoło, gdy skończył oglądać kobietę zdał sobie sprawę, że jej nie zna.
Skąd ona zna jego imię?

-Kim pani jest? - spytał i spojrzał na swoje zapełnione wiaderko wodą.

-Każda matka poznała by swoje dziecko - powiedziała i uśmiechnęła się w ciepły sposób.

-Ale ja nie mam mamy - wyjaśnił kobiecie i spojrzał na nią spod byka - mam dwóch tatusiów - dodał dumnie.

-Tak, ale to ja cię nosiłam pod sercem - wskazała na sobie i się uśmiechnęła pod nosem jakby wróciła do miłych wspomnień - w tym brzuszku przez 9 miesięcy... - wskazała na brzuch, a później na niego-Jesteś tak bardzo podobny do Sasuke... - powiedziała czuło kobieta.

Menma stał i wpatrywał się na jej brzuch z otwartymi ustami. Ta pani miała być jego matką? Wie przecież, że mężczyzna nie może urodzić dziecka, tak powiedział Naruto gdy spytał się gdzie jest jego mama. Zawsze wtedy słyszał, że jest gdzieś daleko.

Zawsze chciał spotkać swoją mamę...

-Jak ci na imię? - spytał ciekawsko gdy usłyszał, że to mogła być jego biologiczna mama, był po prostu ciekawski, chciał usłyszeć coś więcej o niej.

-Sakura - odparła miło.

-Gdzie byłaś?

-Wiesz Menma... - kucnęła przy nim i jej twarz zrobiła się smutna - czasem sprawy się komplikują i nie mogliśmy być razem...

-Nie lubisz mnie? - spytał i poczuł ogromny smutek - dlatego mnie zostawiłaś?

-Nie kochanie - od razu powiedziała kręcąc głową - ja zawsze cię kochałam odkąd przyszedłeś na świat, codziennie od tobie myślałam. Wiesz my się kiedyś z tatusiem na prawdę kochaliśmy - powiedziała i złapał go za rękę gdzie trzymał wiaderko.

-Ale tata kocha Nalu - powiedział nie rozumiejąc jej słów.

-Tak, ale to ja byłam jego pierwszą i prawdziwą miłością - powiedziała pewnie-może chcesz bardziej poznać swoją mamę?

Menma nie wiedział czy mówi prawdę, ale na prawdę gdzieś w głębi serca odczuwał, że to może być jego prawdziwa matka, czuł to gdy patrzył w jej ciepłe oczy.

-Tak - powiedział, ale nie był tego taki pewny.

-To może pójdziemy do samochodu? Później zabiorę cię do wesołego miasteczka i zjemy watę cukrową, lubisz? - spytała prostując się i łapiąc za drugą wolną rękę Menmy.

-Ale... ja nie mogę telaz, jestem zajęty.

-Wrócimy tu i dokończymy zabawę, obiecuję.

-Nalu będzie się maltwić, tata go zabije gdy zobaczy, że mnie nie ma - powiedział oglądając się do tyłu. Shikadai wziąć zbierał kamyki.

-Naruto i tatuś o wszystkim wiedzą, nie martw się - zapewniła go.

Menma kiwnął głową patrząc się ostatni raz na plac zabaw. Zaczęli iść w kierunku tylnego wyjścia gdzie ok pół kilometra dalej znajdował się parking.

Chłopiec gdy tylko przekroczył próg bramki od placu zabaw czuł się strasznie spięty oraz miał jakieś dziwne obawy, że robi źle.
Przecież on kocha swoich rodziców, ale czy poznanie swojej mamy jest złe i nie powinien tego robić?

-Już teraz zawsze będziemy razem - powiedziała pod nosem kobieta, ale Menma to usłyszał.

Dało mu to do myślenia. Zmarszczył brwi i wpatrywał się w jej dziwnie przerażająco wielki uśmiech.
Czy ona chce go zabrać jak najdalej od jego rodziców? Czy to jest zła osoba?

Jednak zmienił zdanie. Nie chciał jej poznawać, on już miał swoją prawdziwą rodzinę której by nie zamienił na żadną inną. Nie chcę nikogo innego, wystarczy mu Naruto i tata. Ich miłość.

-Ja nie idę dalej - powiedział stając kilka metrów przed samochodami.

-Jak to nie idziesz kochanie? - spytała odwracając się do niego, uśmiech zszedł jej z twarzy - Ty też chcesz mnie zostawić? - zaczęła świdrować go wzrokiem.

-Nie... ja tylko chce wrócić... - powiedział trochę przerażony.

-Dlaczego chcesz wracać? - zapytała.

-Bo...bo tam jest moja plawdziwa lodzina - powiedział pokazując palcem w stronę parku.

-Ale... Menma, skarbie - uklękła i złapała go za ręce wylewając wodę z wiaderka - to ja jestem twoją prawdziwą rodziną, jestem twoją mamą, najważniejszą osobą na świecie, rozumiesz? - złapała go za policzek głaszcząc delikatnym ruchem - Jesteś taki piękny - zaczęła się w niego wpatrywać jak w obrazek - młodsza wersja Sasuke... jesteś przepiękny... - powiedziała smutno.

Menma się bał, bał się jak nigdy dotąd. Kobieta mieszała mu w głowie.

-Najwaźniejszimi osobami w moim ziciu jest tata i Nalu, a później - chciał dokończyć, ale kobieta przyłożyła mu palec do małych ust.

-Cichutko kochanie - oderwała palec - wróciłam do ciebie, jestem tutaj, chce być zawsze przy tobie, czy to jest złe?

Menma ze strachu zaczął machać głową na nie.

-Ja też chcę być dla ciebie ważna, najważniejszą osobą, bo jestem twoją mamusią, nikt inny mnie nie zastąpi - powiedziała i uśmiechnęła się mając nadzieję, że Menma zrozumiał.

Dla takiego 4-latka było zbyt wiele, nie wiedział co mówić, co myśleć, miał straszny mętlik w głowie spowodowany przez tą kobietę.

-Chodźmy już, dobra?

On nie chciał iść, chciał wrócić. Być dalej szczęśliwy jak do tej pory, ale... miał zostawić swoją matkę na pastwę losu i znowu się od niej oddzielić? Czy płakałaby? Byłaby przez niego smutna? Sprawiłby jej przykrość?
Ale co z jego rodzicami... im też sprawiłby przykrość gdyby ich teraz tak zostawił bez żadnego pożegnania, nawet na kilka godzin.

-Kochanie? Wszystko jest dobrze - pogłaskała go po głowie - ten dotyk nie był ciepły jak u Naruto lub jego taty, był miły, ale to nie było to samo.

-Mhm- mruknął, był zakłopotany.

-Po prostu chodźmy i się nie odwracajmy - powiedziała ciągnąc go lekko do przodu.

Coś mu nie grało w jej zachowaniu, zrobiła się cała spięta, a jej ręką za którą trzymała Menme była strasznie nerwowa i spocona.
Co chwilę się odwracała, wyglądała na strasznie nerwową co pozwoliło Menmie trochę pomyśleć.

Chcę zniszczyć naszą przyjaźń |SASUNARU¦NARUSASU|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz