-Oglądaliśmy telewizje i nie wiemy, kiedy zasnęliśmy. To wszystko- odparł Harry wychodząc z mojego pokoju.
-Myślisz, że od razu bym się z nim przespała? Za kogo ty mnie masz?- zapytałam Mike'a, gdy Harry wyszedł.
-No sorry- powiedział po chwili.
-Trzeba było szybciej zacząć myśleć- powiedziałam zakładając mój czarny, cienki i bardzo długi szlafrok na piżamę.Wyszłam z mojego pokoju i zeszłam na dół do kuchni.
Zauważyłam Harry'ego gotującego coś na patelni.-Co tam robisz?- zapytałam.
-Jajecznicę- odpowiedział nie odwracając się.
-Zostanie coś dla mnie?- zapytałam robiąc maślane oczka jak na mnie spojrzał.
-No jak mógłbym odmówić- odpowiedział, a ja usiadłam przy stole kuchennym.Jakbym powiedziała, że Harry jest brzydki okłamałabym i oszukała samą siebie.
Ale to nie jest dobry pomysł, żeby do niego zarywać...
Zdecydowanie bardzo zły pomysł...-Wszystko okej?- zapytał stawiając przede mną talerz z jajecznicą.
-Tak- powiedziałam niezbyt wiarygodnie.
-Chodzi o Mike'a?- zapytał jedząc.
-Co mnie obgadujecie?- zapytał Mike pojawiając się nagle.Harry siedział cicho i ja również.
-Harry, nawet ty teraz się do mnie nie odzywasz?- zapytał mój brat.
-Szkoda mi jej. Zasnęliśmy oglądając telewizje, a ty od razu oskarżasz swoją siostrę, że się puszcza. Masz brudne myśli, stary- oznajmił Harry.Prawda jest taka, że bardzo rzadko ludzie mają o mnie dobre zdanie.
Już się do tego przyzwyczaiłam i mam w to wyjebane.-No przecież przeprosiłem cię, Lucy- westchnął Mike.
-Nie obchodzi mnie, jakie masz o mnie zdanie- powiedziałam zabierając się do mycia talerza po jajecznicy.
-Daj, ja umyje. I tak muszę swój umyć...- odparł Harry zabierając ode mnie talerz.
-Dzięki- rzuciłam i wyszłam z kuchni.Zadzwonił mój telefon, więc szybko weszłam do pokoju i zamknęłam go na klucz.
Odebrałam i usiadłam na łóżku.-Tak?
-Mam dla ciebie robotę...
-Jaką?
-Dostarczysz mi skrzynkę z towarem
-Dobrze wiesz, że nie zajmuje się takimi sprawami...
-10 000 dolarów, kotku
-Nie chcę znowu trafić do pierdla. Powiem ci, że fajnie tam nie było...
-Nie trafisz
-Dobra, kiedy będzie ten kierowca?
-Stoi pod twoją chatąRozłączyłam się od razu.
Przebrałam się w dżinsy, koszulkę na ramiączkach i zarzuciłam na siebie rozpiętą bluzę z kapturem.
Wyszłam z domu i od razu zauważyłam samochód, w którym siedział dobrze zbudowany mężczyzna.
Wsiadłam do samochodu, a kierowca zmierzył mnie wzrokiem.
Ruszył nic nie mówiąc.
Po kilku minutach się zatrzymał i gestem ręki dał mi do zrozumienia, że mam wysiąść.
Wysiadłam i ruszyłam do wskazanego budynku.-Lucy Parker? To ty miałaś odebrać skrzynię?- zapytał wysoki mężczyzna upewniając się, że dotarła właściwa osoba.
-Tak- odpowiedziałam.
-Za mną- rzucił i poszedł w nieznanym mi kierunku.Dotarliśmy do jakiegoś pokoju, który wyglądał jak cela.
Wszystko metalowe i niezadbane.
Podniosłam skrzynię i wyszłam z nią na zewnątrz.
Wpakowałam ją do bagażnika i wsiadłam do samochodu.
Po około 20 minutach dotarliśmy do dotąd dobrze znanego mi małego, niezbyt zadbanego budynku.
Ten kierowca jest jakiś pojebany...
Ja mam targać skrzynię z dragami, a on będzie sobie za mną szedł i milczał.
Nie przedstawił się i nie powiedział ani słowa.-Dawaj kasę, bo nie mam czasu- rozkazałam stawiając skrzynię w wyznaczonym miejscu.
-Zadzwonię do ciebie jak będę miał kolejną robotę- rzucił.
-Dlaczego ten typ nie może tego robić?- zapytałam wskazując na chłopaka, który był dzisiaj moim kierowcą.
-On jest tylko kierowcą. Nic więcej- odpowiedział przeliczając pieniądze.Podał mi plik banknotów, który jeszcze raz przeliczyłam.
Kiedy upewniłam się, że jest to 10 000 dolarów rzuciłam krótkie ,,Na razie" i wyszłam z budynku.
Po 30 minutach dotarłam do domu.-Gdzie byłaś?- zapytał Mike surowym głosem.
-A kim ty jesteś, że wypytujesz o takie rzeczy! Zajmij się swoim życiem- parsknęłam.
-Jestem od ciebie starszy, nie mamy rodziców, więc jestem za ciebie odpowiedzialny!- wrzasnął.
-Nie jesteś za mnie odpowiedzialny, jestem dorosła. A nawet gdyby to odpowiedzialny brat nie wyciąga siostrę z więzienia tylko dlatego, że potrzebuje jej do pomocy w nielegalnych interesach- warknęłam na końcu śmiejąc się ironicznie.
-Trafiłaś tam, bo nie potrafisz dyskretnie coś załatwić- warknął.
-Trafiłam tam, bo ktoś mnie wrobił, idioto!- wydarłam się.
-Niby kto?- zapytał zakładając ręce na piersi.
-Weź w końcu zacznij myśleć, bo jesteś ode mnie starszy, a w głowie nic nie masz!- wrzasnęłam, poszłam na górę i wyszłam na balkon.Stanęłam opierając się o barierki i zapaliłam papierosa.
Po chwili obok mnie pojawił się Harry.-Słyszałem wszystko- oznajmił.
Nic nie odpowiedziałam tylko wzruszyłam obojętnie ramionami.
-Zawsze taki dla ciebie był?- zapytał po chwili.
-Nie pamiętam, czy kiedykolwiek powiedział o mnie coś dobrego...- odpowiedziałam.
-A ty powiedziałaś mu kiedyś coś dobrego?- zapytał.
-Pamiętam jak miałam 17 lat i powiedziałam mu, że go kocham- odpowiedziałam śmiejąc się ironicznie.
-I co?- dopytywał.
-Spojrzał się na mnie dziwnie i nic nie powiedział. Od tamtego czasu już nigdy więcej mu tego nie powiedziałam- wyjaśniłam.Harry głośno westchnął nic nie mówiąc.
-Dobra, nie chcę o tym myśleć. Mam w to już wyjebane- powiedziałam nie pozwalając się sobie rozkleić.
-Co zamierzasz zrobić?- zapytał.
-Pozwolę mu się wykorzystać do rozwiązania waszych problemów- odpowiedziałam.
-To niewiarygodne, że po tym wszystkim nam pomożesz. Zrozumiałbym to doskonale, gdybyś odmówiła- odparł.
-Nie jestem taka jak Mike. Może i jestem suką, ale umiem pomagać bezinteresownie- powiedziałam wrzucając papierosa do popielniczki.
-Może tak szczerze z nim pogadaj- zaproponował.
-Tyle razy już próbowałam...- odparłam.
-To twój brat. Musi być jakieś rozwiązanie- stwierdził.
-Po prostu będę miała wyjebane w to, co myśli- powiedziałam wzruszając ramionami wchodząc do środka.Harry zamknął balkon i rozeszliśmy się do swoich pokoi.
Było już późno, więc wzięłam szybki prysznic, przebrałam się i położyłam do łóżka.
Nie mogłam zasnąć, więc leżałam zmuszając się do snu.
Po chwili usłyszałam jakiś hałas na dole.
Wstałam i powoli zeszłam na dół.
Zobaczyłam czarną postać z jakimś metalowym prętem w ręku.
Na pierwszy rzut oka było widać, że jest to wysoki i dobrze zbudowany mężczyzna.
Jego wzrok nagle skierował się na mnie.
Zaczął iść w moją stronę, a ja nie wiedziałam co robić.
Cofnęłam się o kilka kroków i zaczęłam rozglądać się za czymś, co mogłoby posłużyć mi za broń.
Próbował mnie uderzyć swoim metalowym narzędziem, ale w porę się schyliłam.-Machasz tym prętem jak pojebany- rzuciłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
,,Uciekinierka"
Teen FictionLucy wychodzi za kaucją z więzienia. Sprawa się komplikuje, gdy brązowowłosa nie ma gdzie mieszkać. Dziewczyna wprowadza się do swojego brata- Mike'a, gdzie poznaje swojego współlokatora. Lucy utwierdza się w przekonaniu, że miłość niszczy życie...