6. To była przysługa...

89 3 0
                                    

-Porozmawiamy jak wrócę. Naprawdę muszę iść, bo mam ważne spotkanie. Nie wpuszczaj nikogo do domu i nie wychodź z domu- powiedział.

Skinęłam głową na znak, że rozumiem.
Harry pocałował mnie w czoło i wyszedł.
Położyłam się z powrotem spać licząc, że teraz już nikt mi nie przeszkodzi...

Godzinę później...

Obudziłam się i poczułam ból w kręgosłupie.
Rozejrzałam się i zauważyłam, że nie jestem w swoim pokoju.
To pomieszczenie wygląda jak cela w więzieniu.

To porównanie jest trafne.
Zaufajcie mi.

Łóżko jest metalowe i jest jedynym meblem w tym pomieszczeniu.

Czemu mam na sobie tylko bieliznę i gdzie ja kurwa jestem?!

Po kilku minutach drzwi się otworzyły, a nich stanął nieznajomy mi mężczyzna.
Spojrzałam na niego wrogim wzrokiem.

-Wyjaśnisz mi co ja tu robię?- warknęłam.
-Kochanie, jesteś najbliższą osobą Harry'ego, więc zostałaś naszą zakładniczką- odpowiedział obrzydliwie się uśmiechając.

Fuj.

-Znałeś mnie wcześniej?- zapytałam podejrzliwie.
-Nie- odpowiedział obojętnie.

Uśmiechnęłam się dumnie.

-Chcę swoje ubrania- powiedziałam stanowczo.
-Nie dostaniesz ich- parsknął ze śmiechem pochylając się nade mną.

Wstałam szybko i wykręciłam mu rękę.

-Zadarłeś z niewłaściwą osobą- szepnęłam mu do ucha i łapiąc go za tą rękę uderzyłam nim o ścianę z całej siły.

Wyjęłam pistolet i telefon z jego spodni i wyszłam z pomieszczenia.

Dlaczego oni mnie rozebrali?

Okazało się, że jestem w piwnicy.
Znalazłam schody na górę i omijając jakiś facetów niezauważona ruszyłam do drzwi.

Łatwo poszło.

Nie miałam pojęcia gdzie jestem i byłam w samej bieliźnie, więc było mi cholernie zimno.
Wpisałam w telefon numer Harry'ego i zadzwoniłam.

-Halo?
-Harry, przyjedź po mnie
-Gdzie jesteś? Gdzie byłaś?
-Porwali mnie z domu z twojego powodu, więc natychmiast po mnie przyjedź.
-Dawaj adres
-**************
-Zaraz będę

Rozłączył się, a ja czekałam za rogiem, żeby nikt mnie nie zobaczył.
Po kilku minutach samochód Harry'ego stanął na poboczu.
Szybko wsiadłam, a on patrzył na mnie wytrzeszczonymi oczami.

-Czemu nie masz na sobie ubrań?- zapytał przerażony.
-Obudziłam się w samej bieliźnie w jakimś pomieszczeniu wyglądającym jak cela więzienna- odpowiedziałam.
-Zabiłaś kogoś?- zapytał podejrzliwie zdejmując z siebie bluzę i podając ją mi.

Założyłam ją na siebie i zastanowiłam się chwilę.

-Chyba nie- odpowiedziałam niepewnie.
-Jak to chyba?!- zapytał oburzony.
-No ma złamaną rękę i był nieprzytomny jak wyszłam...- odpowiedziałam.

,,Uciekinierka"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz