Po pogrzebie...
Usiadłam na kanapie pusto patrząc się w punkt przed sobą.
Harry usiadł obok mnie i przyciągając mnie do siebie objął mnie ramieniem.
Wtuliłam się w jego bok i siedzieliśmy tak w ciszy.-Jest bezpieczna- odparł przerywając tą męczącą ciszę.
-Wiem, Harry- wydukałam.
-Chodź, pójdziemy się położyć- zaproponował wstając i łapiąc mnie za dłoń.Przystałam na jego propozycję i poszłam za nim na górę. Gdy dotarliśmy do sypialni puścił moją dłoń i podchodząc do łóżka zrzucił z siebie wszystkie ubrania zostając tylko w bokserkach.
Widział cię już całą nagą, więc nie masz nad czym się zastanawiać...
Ściągnęłam z siebie wszystkie ubrania oprócz bielizny i stanęłam przed nim.
-To chyba nie jest dziwne skoro widziałeś mnie już nieraz nago- odparłam.
-To normalne w naszym przypadku- potwierdził parskając krótkim śmiechem.Uśmiechając się przejechałam palcem po jego opatrunku rozmyślając.
-Ja chciałam tylko powiedzieć, że...- zaczęłam, ale zatrzymałam się przed wypowiedzeniem ostatnich słów.
-Że?- zapytał niecierpliwie.
-Że ja też cię kocham- dokończyłam patrząc mu w oczy.Jego uśmiech sprawił, że straciłam równowagę i gdyby mnie nie przytrzymał upadłabym na podłogę.
-A ja bardzo chciałbym, żebyś dała mi szansę- powiedział z nadzieją w głosie.
-Okej, daję ci ostatnią szansę- odpowiedziałam zahipnotyzowana.Położył dłonie na moich policzkach i połączył nasze usta w długim pocałunku.
Po chwili poczułam, że przeniósł swoje dłonie na moje plecy i błądził nimi zawzięcie czegoś szukając.
W końcu dotarł do zapięcia od stanika i jednym ruchem pozbawił mnie górnej części bielizny.
Delikatnie położył mnie na łóżku i zaczął obdarowywać moją szyję mokrymi pocałunkami. Schodził niżej, przez co nie mogłam powstrzymać pożądania dającego swoje znaki w moim podbrzuszu.
Gdy zbadał ustami każdy element mojego ciała cała dosłownie drżałam.
Leżałam przed nim naga w każdym tego słowa znaczeniu.
Świat, w którym tkwiłam zawirował, gdy usłyszałam jak brunet zębami rozrywa srebrne opakowanie z prezerwatywą.
Odchyliłam głowę w tył biorąc głęboki wdech i jednocześnie ściskając końce czarnej kołdry w dłoniach, ułożonych po obu stronach swojego ciała.
Pożądanie zdawało się przelewać przez moje żyły, przez co niecierpliwiłam się jeszcze bardziej.-Zaraz nie wytrzymam- szepnęłam drżącym głosem.
-Chyba jesteśmy już w piekle- powiedział zwisając nade mną i uśmiechając się zadziornie.
-Jak tak wygląda piekło to chcę tu zostać- wydukałam czując jak Harry zbliża swoje nagie ciało jeszcze bardziej do mojego.~~~~~~
Obudziłam się w nocy przez cholernie głośną burzę i zimno, które nie pozwalało mi spać.
Spojrzałam na Harry'ego, który ani drgnął i dalej spał jak zabity.
Wstałam i nie zapalając światła wyciągnęłam z szafy pierwszą koszulkę, jaka wpadła mi w ręce.
Założyłam ją i położyłam się z powrotem na łóżku otulając się swoją częścią kołdry.-Co jest?- zapytał zachrypniętym głosem Harry, gdy próbowałam ułożyć się w wygodnej do spania pozycji.
-Przepraszam. Nie chciałam cię obudzić...
-Nic się nie stało. Nie możesz spać?
-Obudziła mnie burza. Wiesz doskonale, że jak się obudzę w nocy to już nie zasnę...Przyciągnął mnie do siebie, a ja ułożyłam głowę w zagłębieniu jego szyi.
-Zimno ci?- zapytał czując jak przechodzą mnie dreszcze.
-Było mi zimno, ale już jest lepiej.
-To dobrze. Pójdę tylko do toalety. Zaraz wrócę.
-Okej.Wstał i ruszył w stronę łazienki.
Po kilku minutach wrócił.-Nie ma prądu- oznajmił.
-Przez burzę- stwierdziłam.
-Chodźmy spać- zaproponował.Skinęłam głową zdając sobie sprawę, że i tak zapewne Harry nie widział mojego gestu.
Położył się tak jak poprzednio, przytulił mnie do siebie i owinął nas kołdrą.
Po około 20 minutach oboje odpłynęliśmy...
~~~~~~Obudziłam się około godziny 10:00.
Harry już nie spał, tylko leżał razem ze mną.
W trakcie mojego porannego przeciągania się w łóżku rozległ się dźwięk mojego telefonu.
Wzięłam go z szafki nocnej i nie patrząc na ekran przyłożyłam go do ucha.-Halo?
-Nigdy nie spałaś do tej godziny...
-Kobieta zmienną jest
-Chciałem się zapytać jak twoje kontakty z Harrym?Kątem oka zerknęłam na Harry'ego, który wpatrywał się we mnie swoimi prawie czarnymi oczami, w których ujrzałam cząstkę ciekawości.
-O jakie kontakty pytasz?
-Wiesz co? Nieważne. Już wszystko wiem.
-Chcecie do nas przyjść?
-Na 16:00?
-Może być
-To do zobaczenia
-PaOdłożyłam telefon z powrotem na szafkę nocną.
-Charles wymyślił sobie podwójną randkę, a ja w końcu chcę poznać jego chłopaka- odparłam.
-Nie poznałaś go?- zapytał.
-A ty poznałeś?!- zapytałam oburzona.
-No wiesz...- wyjąkał.Wstałam, założyłam swój czarny szlafrok i wyszłam z pokoju śmiejąc się ironicznie pod nosem.
-Wiem, że mnie kochasz!- krzyknął.
Zeszłam schodami na dół do kuchni i nastawiłam wodę na kawę.
Wyjęłam dwa kubki i wsypałam do nich kawę z puszki.
Usiadłam na wysokim krześle przy blacie kuchennym.
Po chwili Harry usiadł na krześle przy stole niedaleko mnie i wpatrywał się w ekran swojego telefonu.-Boże... Dlaczego ktokolwiek chciałby to robić od nowa?
-Co?
-Zakochiwać się. Dlaczego ktokolwiek chciałby to robić po raz kolejny?Harry odłożył telefon i spojrzał mi prosto w oczy.
-Z punktu widzenia biologii? Dla przetrwania rasy ludzkiej. Z punktu widzenia logiki? Ponieważ początki podróży miłosnej są cudowne. Człowiek zauważa ostry zakręt na torach dopiero wtedy, gdy jest już za późno, żeby się zatrzymać. A kiedy wsiada do pociągu...
-Widzę, że zamierzasz trzymać się kolejowej metafory jak pasażer hamulca bezpieczeństwa...
-Cii, za późno, żeby zjeżdżać z toru... Kiedy więc wsiadasz do pociągu, masz nadzieję, że ten akurat nie rozbije się po drodze. I nawet jeśli może tak się stać, nawet jeśli prawdopodobnie tak się stanie, i tak warto wsiąść, żeby się przekonać na własnej skórze.
-Dlaczego nie mogę zostać na dworcu?
-Możesz, ale wtedy nigdzie nie dojedziesz.
-Miłość jest idiotyczna... Powinnam cię nienawidzić i choćbym chciała, nie potrafię
-Możesz kontrolować wszystko. Wszystko oprócz własnych uczuć...
-Od kiedy stałeś się takim filozofem?
-Od kiedy zrozumiałem, że pod pewnym aspektem miłość jest piękna, tak jak piszą poeci w książkach.~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
,,Uciekinierka"
Teen FictionLucy wychodzi za kaucją z więzienia. Sprawa się komplikuje, gdy brązowowłosa nie ma gdzie mieszkać. Dziewczyna wprowadza się do swojego brata- Mike'a, gdzie poznaje swojego współlokatora. Lucy utwierdza się w przekonaniu, że miłość niszczy życie...