28. To ja zawsze uciekam...

31 0 0
                                    

Weszłam do domu i od razu zamknęłam za sobą drzwi.
Znalazłam wymiotującego Harry'ego w łazience.

Zostało jakieś 5 dni...

-Harry...- zaczęłam.
-Idź sobie- parsknął.
-Ja przepraszam...- powiedziałam płaczliwym głosem.
-Daj mi spokój- wychrypiał.

Wyszłam z łazienki i poszłam do sypialni.
Zdjęłam z siebie ubrania zostając w samej bieliźnie.
Przez moje udo rozciągała się duża rana, z której cały czas leciała krew.
Wyciągnęłam z szafy świeżą bieliznę, koszulkę do spania, bandaż i zeszłam na dół do drugiej łazienki.

Wzięłam szybki prysznic, wytarłam się ręcznikiem i ubrałam wybrane przed chwilą ubrania.
Nie umiałam dobrze opatrzeć tego uda więc wzięłam bandaż i wróciłam do sypialni.
Usłyszałam zamykanie drzwi od łazienki i kroki.

-Harry, chodź tutaj! Proszę!- krzyknęłam.

Harry stanął w progu drzwi i gdy zobaczył moje udo jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił.

-Proszę, pomóż mi- błagałam.
-Zrobię to tylko dlatego, że ty wtedy wyjęłaś mi kulę- odparł surowo.
-Możesz mnie chociaż wysłuchać?- zapytałam.
-Nie mam ochoty o tym rozmawiać- odpowiedział.

Nabrałam powietrza w usta i po chwili wybuchnęłam płaczem.

-Jesteś zwykłym dupkiem! Ja wybaczyłam ci wszystko! Wszystkie zdrady, błędy i kłamstwa! Tylko raz cię okłamałam, a ty już mnie od siebie odsuwasz! Przynajmniej ja jestem ci wierna w porównaniu do ciebie...- wykrzyczałam płacząc.

Rzucił we mnie bandażem i wyszedł.
Przetarłam twarz dłońmi i byle jak owinęłam udo bandażem.
Ledwo się trzyma i pewnie wda mi się infekcja, bo zrobiłam to nieumiejętnie, ale trudno.
I tak ta rana powinna być zszyta...

Wstałam i kulejąc zeszłam na dół, gdzie siedział Harry.

-No i po co tu zeszłaś? Żeby wytknąć mi resztę błędów?- zapytał pretensjonalnie.
-Zapamiętaj sobie, że to mój dom i mogę w nim robić co tylko chcę- wysyczałam.
-No to może powinienem stąd wyjść...- odparł.
-Uciekasz od problemów- parsknęłam.
-Od ciebie się tego nauczyłem- powiedział i wyszedł z domu.

Ma rację...
To ja zawsze uciekam od problemów...

Do: Harry
Porozmawiajmy...

Od: Harry
Już porozmawialiśmy

Zadzwoniłam do niego.
Odebrał po dwóch sygnałach.

-Czego?
-Kochasz mnie?
-O co ci chodzi, Lucy?
-Pytam się, czy mnie kochasz
-Tak, kocham
-Chcesz spędzić ze mną te 5 dni?

Rozłączył się.

Tak po prostu się kurwa rozłączył!

Poszłam do łazienki się ogarnąć, a potem wróciłam do sypialni.
Gdzieś w środku miałam nadzieje, że będzie czekał tam na mnie Harry, ale nic z tego.
Położyłam się na łóżku i po jakimś czasie zasnęłam.

                                  ~~~~~~

Poczułam jak ktoś mnie dotyka.
Podniosłam leniwie oczy i spojrzałam się za siebie.
Harry spał przytulony do moich pleców i co jakiś czas jeździł dłońmi po moim brzuchu.

,,Uciekinierka"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz