Rozdział 29

32 13 0
                                    

Kobieta potrząsnęła głową, nie wiedząc, co powinna zrobić. Czuła się mocno zakłopotana, ale także zaciekawiona jego hipotezą. Uważał, że zna miejsce, gdzie może być bezpiecznie, a to dla Agnes oznaczało obietnicę.

Jak mam nagle porzucić wszystkie swoje plany?

— Damien, ja cię rozumiem, ale ja mam dom... nie mogę go zostawić na zawsze. Nie znam cię, nie potrafię ci zaufać na tyle — wyznała mocno zdezorientowana, kręcąc przecząco głową. — Nawet nie wiem gdzie mnie prowadzicie i co ode mnie chcecie — dodała wątpliwie. Blaise spojrzał na brata smutnym wzorkiem, na co kobieta głośno westchnęła. — Nie mam zamiaru być dłużej królikiem... nie na tym polega przyjaźń — wytknęła po raz kolejny.

— Dam, powiedz jej prawdę — poprosił smętnie chłopiec, kierując ciche słowa w stronę brata. — Inaczej odejdzie i nic z tego — próbował go przekonać. Mężczyzna jednak kazał mu zamilknąć – nie odezwał się, ale jego gesty były wystarczająco zrozumiałe. Starszy Frost miał wiele tajemnic, których nie chciał ujawniać. Agnes coraz bardziej się o tym przekonywała.

— Damien? — poganiała go nerwowo. Evans patrzyła na niego z uniesioną brwią. W głowie pojawiło się setki różnorodnych myśli, ale nie potrafiła znaleźć tej właściwej, opisującej sytuację. Zacisnęła zestresowana szczękę.

— No, dobra! — ugiął się. Wypuścił głośno powietrze, nie mogąc dłużej go przetrzymywać. — Jesteś nam potrzebna.

Mężczyzna chodził, zataczając koła, gdyż nie potrafił ustać w jednym miejscu. Negatywne uczucia zbyt go przetłoczyły.

— Potrzebna?

— Tak, jesteś potrzebna. Możesz czuć się wyjątkowo, bo nie możemy pozwolić ci odejść — stwierdził dość zabawnie Damien, zatrzymując się na moment. Spojrzał na nią, obserwując reakcję.

— Czego ode mnie chcecie? — spytała z lekkim strachem. Ta sytuacja przestała wydawać się jej normalna. Zaczynała domyślać się intrygi, która wisiała w powietrzu. Cofnęła się o krok, aby zachować bezpieczny dystans.

— Dam — prosił Blaise, przyglądając się swojemu bratu. Nie chciał ukrywać nic przed znajomą, lecz wiedział, że wszystkiego też nie może powiedzieć.

— Chcę wiedzieć wszystko, bo inaczej nigdzie z wami nie pójdę — zażądała stanowczo kobieta. Zaplotła ręce na piersi i czekała na wyjaśnienia.

Damien westchnął ciężko, gdyż był w sytuacji bez wyjścia i doskonale o tym wiedział. Czuł frustrację, ale nie mógł nic z tym zrobić, musiał wyjawić jej prawdę – przynajmniej jej część.

— Żyje więcej ludzi niż tylko my — powiedział w końcu, a kobieta zrobiła wielkie oczy. W głowie od razu przeleciały jej hipotezy Samuela na temat ludzkości, która przetrwała.

Jednak miał rację.

Wpatrywała się w skamieniałą twarz mężczyzny, nie robiąc ani jednego kroku. Znieruchomiała na dobre. Jego wyznanie było na tyle zaskakujące, że kobieta nie była w stanie złapać głębokiego wdechu. Zamrugała kilkukrotnie, kiedy usłyszała chrząknięcie Blaisea.

— Zanim na mnie naskoczysz, muszę ci jeszcze coś powiedzieć — bronił się Damien. — Nie jest ich dużo. Są to raczej nieliczni Ocalali, którzy... — mówił dalej, lecz umysł Agnes na chwilę się wyłączył.

Złapała się za głowę, nie mogąc wytrzymać potwornego jej pulsowania. Ból był na tyle silny, że musiała przymrużyć oczy, a jej oddech stał się nierównomierny i bardzo płytki.

Ludzkie zmysłyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz